Warszawski rynek akcji wciąż wyczekuje pozytywnego impulsu. Po okresie zastoju i słabych wejściach na giełdę, Samer Masri — szef Biura Maklerskiego PKO BP — zapewnia, że nadchodzi era odrodzenia. Uważa on, że kluczowe znaczenie będą miały indywidualne rachunki inwestycyjne, które mogą przekształcić strukturę oszczędności Polaków oraz doprowadzić kapitał na giełdę. Nie ma wątpliwości: bez inwestorów z zagranicy, zwłaszcza z USA, znaczących ofert publicznych nie będzie. „Obecność kapitału amerykańskiego jest równie istotna, jak obecność żołnierzy ze Stanów Zjednoczonych” — mówi w wywiadzie dla Business Insider Polska. Wskazuje również sektory, które mogą pobudzić GPW: technologie, przemysł obronny, przestrzeń kosmiczna oraz biotechnologia. Czy polska giełda powróci do zwyżek sprzed dwóch dekad? Masri sądzi, że to realne — jeśli uda się zapoczątkować „efekt kuli śnieżnej” kapitału i zbudować autentyczną kulturę inwestowania.

Czytaj też: Zagraniczne środki nie są już dla nas tak korzystne. Niniejszy raport wyjaśnia, dlaczego musimy polegać na własnych zasobach
Dlaczego polski rynek kapitałowy potrzebuje świeżego bodźca?
Mikołaj Kunica, redaktor naczelny Business Insider Polska: Rok 2024 był wymagający dla warszawskiej giełdy. Pomijając imponujące wejście Żabki, rynek IPO praktycznie stanął. W bieżącym roku największym debiutem była Diagnostyka — 1,7 mld zł. To wciąż niewiele, biorąc pod uwagę skalę polskiej ekonomii. Pan jednak mówi o zbliżającym się „odrodzeniu polskiego rynku akcji”. Z jakiego powodu?
Samer Masri, dyrektor biura maklerskiego PKO BP: Niewątpliwie, wciąż dostrzegalny jest problem z dopływem kapitału — szczególnie krajowego. Przepływy do otwartych funduszy emerytalnych są ujemne, saldo funduszy inwestycyjnych również. To sprawia, że popyt krajowy na udziały jest niski, a mniejsze przedsiębiorstwa mają ograniczone możliwości wejścia na giełdę. Znaczące podmioty, które przyciągają inwestorów z zagranicy, nadal mogą przeprowadzać emisje, jednak takich projektów jest niewiele. Odrodzenie giełdy będzie realne dopiero, gdy pojawi się więcej kapitału krajowego oraz inwestorów detalicznych.
Indywidualne rachunki inwestycyjne — czy zmienią zachowania Polaków?
Uważa pan, że punktem zwrotnym może być nowy program indywidualnych rachunków inwestycyjnych promowany przez ministra finansów.
To może spowodować rzeczywistą zmianę struktury portfeli Polaków. Dzięki uldze podatkowej inwestowanie stanie się bardziej atrakcyjne i więcej osób zdecyduje się na instrumenty giełdowe. Program motywuje do oszczędzania i podejmowania przemyślanego ryzyka, oferując wyższą stopę zwrotu. To może być silny impuls dla rynku.
W przeszłości oczekiwano, że rosnący PKB oraz fundusze unijne ożywią rynek.
To się nie zrealizowało. Napływ środków z KPO wręcz ograniczył popyt na finansowanie z rynku — firmy korzystające z tych funduszy nie potrzebują emisji długu ani akcji. Dlatego progres gospodarczy nie przekłada się automatycznie na hossę na giełdzie. Potrzebny jest napływ świeżego kapitału oraz prawdziwa kultura inwestowania. Edukacja finansowa była dotychczas sporadyczna i krótkotrwała — a to za mało, aby wykształcić nawyki inwestycyjne.
Często pan podkreśla, że giełda może być narzędziem budowania długofalowego bezpieczeństwa finansowego. Co to znaczy w praktyce?
Zgadza się. Polacy mają wysoką skłonność do oszczędzania, ale bardzo niską stopę zwrotu z inwestycji. W porównaniu z innymi krajami to jest ekstremalny przypadek i dlatego to musi się zmienić
Inwestowanie na giełdzie daje możliwość to zmienić. Dotychczas wielu inwestorów wybierało rynki zagraniczne, gdzie wybór jest większy. To zrozumiałe, jednak potrzebujemy również atrakcyjnych projektów inwestycyjnych, ciekawych, obiecujących firm na polskiej giełdzie. Niestety sytuacja przypomina nieco błędne koło — obiecujących firm nie będzie, dopóki nie pojawi się kapitał.
Jak jeszcze można wspierać rozwój kultury inwestowania?
Dobrym pomysłem byłoby utworzenie rachunków inwestycyjnych dla młodych osób. Rozwiązanie bez zbędnych formalności, lecz jednocześnie ograniczone kwotowo. To sposób na naukę poprzez praktykę, który sprawdził się już w kilku państwach.
Sektory przyszłości: technologie, obronność oraz przestrzeń kosmiczna
Zapytam zatem, które spółki z jakich sektorów pana zdaniem mogą napędzać GPW w następnych latach?
Dotychczas polska giełda kojarzyła się z sektorem bankowym i spółkami działającymi na rynku nastawionym na polskich konsumentów. To były naturalne wybory, ponieważ tam była skala oraz przejrzysty, zrozumiały i spójny model biznesowy ukierunkowany na wzrost gospodarczy. Te czasy minęły. Polska gospodarka dojrzała. Przyszłość to firmy technologiczne, obronne i z sektora kosmicznego. Liczę też na biotechnologię i infrastrukturę. To firmy o dużym potencjale wzrostu, które mogą zainteresować kapitał z zagranicy. Wiążę nadzieję z przesunięciem kapitału z tradycyjnej gospodarki na tę opartą o wiedzę i technologie.
Kapitał amerykański jako gwarancja bezpieczeństwa
Duże spółki z GPW to często przedsiębiorstwa z udziałem Skarbu Państwa. Czy to nie zniechęca inwestorów prywatnych?
Rzeczywiście, część inwestorów odbiera to jako zagrożenie z perspektywy ładu korporacyjnego. Ale to się zmienia — wpływ państwa maleje, również dlatego, że jego wpływy dywidendowe coraz mniej znaczą w całym budżecie państwa. Stąd mniej powodów do bezpośredniego zarządzania tym biznesem czy ciągłej wymiany zarządów. Przychody skarbu budżetu są w coraz większym stopniu niezależne od tych spółek i pochodzą po prostu z podatków.
Jednocześnie zapewnia pan, że bez kapitału zagranicznego duże IPO na warszawskim rynku będą trudne.
Tak, ponieważ polskie instytucje mają ograniczoną akumulację kapitału, a inwestorzy indywidualni — mniejszą stabilność. Inwestorzy zagraniczni zapewniają wiarygodność i długotrwałe wsparcie. Obecność w portfelach dużych funduszy jest dla spółek znakiem jakości. To element uwiarygadniający biznes szczególnie w tak zróżnicowanych sektorach, które są związane z podwykonawstwem i wieloletnim partnerstwem.
Biuro Maklerskie PKO BP zorganizowało właśnie konferencję dla 12 polskich firm w Nowym Jorku. Jaki jest cel tego przedsięwzięcia?
Chcieliśmy pokazać polskie firmy inwestorom ze Stanów Zjednoczonych. Poprzez tę konferencję możemy nawiązać kontakty z zagranicznymi instytucjami finansowymi i zaznajomić je z polskimi spółkami z różnych branż. Zobaczyć, czym się interesują i lepiej zrozumieć to, co dzieje się na polskim rynku. Zainteresowanie przekroczyło oczekiwania — pojawiło się ponad 30 inwestorów instytucjonalnych. To dowód na to, że Polska ma obecnie pozytywny wizerunek. Zawsze powtarzam: obecność kapitału amerykańskiego jest równie istotna, jak obecność żołnierzy USA. Oba czynniki wzmacniają bezpieczeństwo Polski — gospodarcze i geopolityczne.
Wygląda na to, że Polska ma obecnie w opinii inwestorów amerykańskich pozytywną opinię, co jest zaskakujące szczególnie w kontekście trwającej wojny w Ukrainie.
Polska gospodarka osiągnęła już pewną skalę, której nie można pominąć, jeżeli alokuje się kapitał w emerging markets lub w regionie Europy Środkowo-Wschodniej. Rozmiar i płynność naszego rynku jest na tyle duża, że coraz więcej inwestorów naturalnie się nim interesuje. Ryzyko geopolityczne na szczęście się nie materializuje. Inwestorzy widzą, jak Polska przygotowuje się na ewentualne zagrożenie i to nas uwiarygadnia. Widać to chociażby po sile polskiego złotego.
Obecność kapitału amerykańskiego powinniśmy traktować, jak obecność US Army?
Dokładnie tak.
Czy sektor obronny ma szansę na większą obecność na GPW?
Obecnie na polskiej giełdzie ten sektor nie jest silnie reprezentowany. Są spółki, które mogą świadczyć jakieś usługi dla armii lub tak zwane firmy podwójnego, wojskowego i cywilnego zastosowania. Natomiast takich stricte militarnych spółek nie ma. Liczymy jednak na to, że takie firmy będą pozyskiwały kapitał z giełdy. Co więcej, uważam, że w najbliższych latach wejścia na giełdę zdominują spółki zbrojeniowe, infrastrukturalne i technologiczne. Skala inwestycji w obronność sprawia, że nie da się ich sfinansować wyłącznie z budżetu państwa. Giełda stanie się naturalnym źródłem finansowania rozwoju tych branż.
Kapitał z Azji — nowi uczestnicy na GPW?
Coraz częściej mówi się też o zainteresowaniu polską giełdą inwestorów z Azji — z Japonii czy Singapuru, których wcześniej nie było na naszym rynku. Co się zmieniło i czego ci inwestorzy oczekują?
To prawda. Azjatycki kapitał poszukuje rynków rozwijających się, a Polska spełnia te kryteria. Jesteśmy dużym, płynnym rynkiem z szybkim tempem wzrostu. Dla inwestorów z Azji to atrakcyjna dywersyfikacja. Wiąże z dwoma rzeczami. Po pierwsze azjatycki kapitał ma potrzeby dywersyfikowania portfeli i szuka nowych, wzrostowych rynków. Z drugiej strony polski rynek jest już duży i płynny na tyle, żeby zagraniczni inwestorzy się nim zainteresowali. Sądzę, że polska giełda i gospodarka utrzymają w najbliższych latach wyższe tempo wzrostu i to też jest dużą zachętą.
Czy możliwy powrót do hossy z lat 2001–2007?
Podsumowując, czy w pana opinii na warszawskim rynku akcji możliwy jest powrót do dobrej passy z początku lat dwutysięcznych. W latach 2001-2007 mieliśmy 69 miesięcy hossy?
Oczywiście, że tak. Jeśli uda się przywrócić napływ kapitału krajowego — m.in. przez indywidualne rachunki inwestycyjne — giełda ponownie stanie się ważnym elementem rozwoju gospodarki. Gdy kapitał zacznie napływać, pojawią się ciekawe spółki, a wraz z nimi nowi inwestorzy. To efekt kuli śnieżnej, który może ponownie ożywić warszawski parkiet.
Samer Masri, dyrektor biura maklerskiego PKO BP, doradca inwestycyjny, doktor nauk ekonomicznych z ponad 20-letnim doświadczeniem w pracy w znaczących instytucjach rynku kapitałowego, takich jak mBank czy Aegon.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google.
Źródło


![Niezależnie od tego, czy ów amerykański plan pokojowy w sprawie Ukrainy zostanie zrealizowany, stanowi on istotny punkt odniesienia i nie można go pominąć. Ukazuje on wszystkie fundamentalne kwestie, o które toczy się batalia w kontekście zawarcia pokoju i zakończenia działań wojennych. Pomijając aspekty militarne, zespół Donalda Trumpa przedstawił szereg elementów mogących mieć zasadniczy wpływ na ekonomiczną przyszłość Polski. Trumpowy plan dla Ukrainy a polska ekonomia. 5 kluczowych spostrzeżeń [ANALIZA] - INFBusiness](https://gibnews.pl/wp-content/uploads/2025/11/66227b5a86354344d7dc2441f4a30383-768x95.jpg)
