Ekonomiści ING spodziewają się, że nowelizacja tegorocznego budżetu podniesie planowany deficyt budżetu o 20-30 mld zł — wynika z wtorkowej publikacji Biura Analiz Makroekonomicznych ING. Oznacza to, że optymistycznie prognozowane przez rząd dochody okazały się przestrzelone. Niezbędna będzie nowelizacja. Minister finansów wymienił, które dochody nie zostaną „dowiezione”. Lista zawiera trzy pozycje.
- Ze sprzedaży praw do emisji CO2 budżet państwa zarobił o 8 mld zł mniej, niż się spodziewał. To dobrze dla płacących za prąd
- Problem z wpływami z CIT to w dużej mierze efekt złych wyników Orlenu
- Ministerstwo przeszacowało też w budżecie inflację i potencjał konsumpcji, a w związku tym wpływy z VAT były dużo niższe od założeń
- „Chcieli walnąć w stół, ale stół im zabrali” — komentuje siłę Ministerstwa Finansów w rządzie ekonomista Sławomir Dudek
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
„Na dzisiejszym posiedzeniu Rada Ministrów będzie obradowała nad nowelizacją ustawy budżetowej na 2024. Ministerstwo Finansów urealni szacunki dochodów budżetowych oraz zaktualizuje plan wydatków. Spodziewamy się, że planowany na 2024 r. deficyt zostanie zrewidowany w górę o 20-30 mld zł względem obecnego limitu na poziomie 184 mld zł” — wskazali ekonomiści ING.
Zgodnie z porządkiem obrad Rady Ministrów we wtorek rząd zająć projektem noweli ustawy budżetowej na ten rok wraz z uchwałą w tej sprawie.
Czytaj też: Nowelizacja budżetu na 2024 r. bardzo prawdopodobna. Deklaracja ministra
W piątek w wykazie prac legislacyjnych rządu pojawiła się informacja na temat prac nad projektem noweli budżetu na 2024 r. „W związku z koniecznością aktualizacji prognozy dochodów budżetu państwa, a co za tym idzie zmiany poziomu maksymalnego deficytu określonego w ustawie budżetowej na 2024 r. niezbędna jest zmiana ustawy budżetowej z dnia 18 stycznia 2024 r.” — poinformowano.
Za mało VAT, za mało CIT i za mało z praw do CO2
Minister finansów Andrzej Domański informował na Europejskim Kongresie Nowych Idei w Sopocie, że resort jest bardzo blisko decyzji o ewentualnej nowelizacji budżetu na 2024 rok. Zwrócił uwagę na niższą od planów realizację wpływów z VAT, CIT czy praw do emisji CO2.
Szef MF wyjaśniał w kontekście potencjalnej nowelizacji, że niższa realizacja wpływów z VAT do budżetu względem planu w bieżącym roku wynika z niższej prognozowanej inflacji niż pierwotnie zakładał budżet na 2024 r. (6,6 proc. vs. 3,7 proc. obecnie), jak również z niższej dynamiki sprzedaży detalicznej.
Ministerstwo prognozowało tak wysoką inflację, mimo że na początku roku w styczniu prognozy mówiły o 5 proc., a potem schodziły do 4 proc. Mogło chodzić o oficjalnie zbicie deficytu. Ostatnio tak wysokie prognozy inflacji na 2024 r. były na rynku w sierpniu 2023 r.
Minister podkreślił, że wpływy z VAT z miesiąca na miesiąc rosną dwucyfrowo [rok do roku — red] i nie ma mowy o spadkach rok do roku w tej kategorii, tylko o niższej realizacji względem planu.
Domański wskazywał ponadto, że ceny uprawnień do emisji CO2 są na niższym poziomie niż zakładano, co oznacza dla MG ubytki prawie 8 mld zł względem planu. To pokazuje, jak to jest istotna pozycja w budżecie państwa.
Czytaj też: Połowa energii w Polsce produkowana ze stratami. Mamy najwyższe ceny w Europie
Minister narzeka na stopy procentowe
Szef MF zwracał też uwagę na niższe wpływy z CIT, głównie ze względu na kondycję eksporterów. – W CIT – tam są pewne zdarzenia jednorazowe […] typu Orlen, natomiast co mnie naprawdę niepokoi, to jest kondycja państw strefy euro. Widzimy po eksporterach co się dzieje. Relatywnie silny złoty — widzimy EBC tnie stopy, Fed tnie, a u nas stopy procentowe są bez zmian — komentował.
Ministerstwo przewidywało jednak wyższą inflację, czyli powinno się spodziewać, że stopy nie spadną.
— Nie oceniam polityki NBP, natomiast to przekłada się na to, że złoty jest mocny, a to nie pomaga eksporterom. Też im nie pomaga ostatni odczyt PKB Niemiec na poziomie 0,3 proc. rdr w II kw., w strefie euro 0,6 proc., to po prostu boli. Potem my to widzimy w CIT — mówił.
W związku z powodzią Andrzej Domański pod koniec września sygnalizował, że prawdopodobieństwo nowelizacji budżetu na ten rok istotnie wzrosło.
Marta Petka-Zagajewska, dyrektor Biura Analiz Makroekonomicznych PKO BP komentując w piątek zapowiedź noweli oceniła, że zmiana deficytu w tegorocznym budżecie sięgnie 15-20 mld zł. Sławomir Dudek, główny ekonomista Instytutu Finansów Publicznych przytacza na X wyliczenia, że od pierwotnego budżetu rządu Morawieckiego wzrost wynosić może nawet 65 mld zł.
„To byłaby fatalna informacja dla stabilności finansów publicznych. To oznacza, że pozycja resortu finansów jest bardzo słaba. Chcieli walnąć w stół (choć nie jestem tego pewien), ale stół im zabrali. Od długiego czasu resort ZAPEWNIAŁ, że naturalne oszczędności w budżecie to 40 mld zł co roku. Takie zapewnienie też wysłali do Brukseli w notyfikacji, zapisano w strategii zarządzania długiem. A tu okazuje się, że cała nowelizacji idzie we wzrost deficytu, a wydatki pozostaną bez zmian” — pisze ekonomista.
x.com
Natomiast ekonomista banku Pekao Karol Pogorzelski wskazał, że zapowiedziana nowelizacja budżetu na 2024 r. odzwierciedla głównie chęć resortu finansów przyśpieszenia części wydatków planowanych na 2025 r., a w mniejszym stopniu została wymuszona okolicznościami.
W połowie października resort finansów przekazał w szacunkowym wykonaniu budżetu za okres styczeń-wrzesień, że dochody wyniosły 460,2 mld zł, czyli. 67,4 proc. planu, wydatki — 567,5 mld zł (65,5 proc.), a deficyt — 107,3 mld zł (58,3 proc.).
Zgodnie z ustawą budżetową na 2024 r. dochody budżetu państwa mają wynieść 682 mld zł, a wydatki ok. 866 mld zł. Z kolei deficyt zaplanowano w wysokości nie większej niż 184 mld zł.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło