
Mirosław Budzicki, strateg banku PKO BP, prognozuje, że w nadchodzących tygodniach polska waluta umocni się do ok. 4,25 zł za euro. Uważa, że ułatwi to stabilizacja sytuacji wokół taryf celnych i zmniejszenie oczekiwań dotyczących obniżek stóp procentowych.
– Obecnie konsolidacja następuje wokół poziomu 4,3 złotego za euro. Ta wartość stała się istotnym punktem oporu; w kwietniu było wiele prób jej przebicia, ale tylko chwilowo się to udawało. Warto zauważyć, że poziom ten jest o około 10 groszy za euro wyższy niż na początku kwietnia – zauważył Budzicki. W piątek wieczorem euro było notowane nieco powyżej 4,27 złotego.
Przyczyny osłabienia złotego
Zidentyfikował dwa główne czynniki przyczyniające się do spadku wartości złotego. Po pierwsze, nastąpiła wyraźna zmiana tonu polskiego banku centralnego, ponieważ prezes NBP Adam Glapiński skutecznie wskazał na zbliżające się obniżki stóp procentowych podczas konferencji na początku kwietnia. Po drugie, zauważalny wzrost awersji do ryzyka na rynkach globalnych, pobudzony przez protekcjonistyczną politykę rządu USA, również wpłynął na złotego.
– Negatywne skutki bardziej gołębiego stanowiska Rady Polityki Pieniężnej albo dobiegają końca, albo zostały już w pełni zrealizowane. Obecnie rynek przewiduje, że stopy procentowe zostaną obniżone o prawie 200 punktów bazowych do końca roku, co doprowadzi do ich spadku do 3,75 procent. Uważam, że te oczekiwania są zbyt agresywne, biorąc pod uwagę dane makroekonomiczne, takie jak stale wysoka inflacja i solidny wzrost PKB, a także komentarze członków MPC – stwierdził ekonomista.
Przyznał, że teoretycznie MPC może zdecydować się na utrzymanie stóp procentowych na obecnym poziomie w maju lub wprowadzić obniżki w zakresie od 25 do 100 punktów bazowych. Wyraził, że najmniej prawdopodobne scenariusze obejmują brak obniżek w maju lub obniżkę o 1 punkt procentowy.
Potencjał do aprecjacji złotego
– Uważam, że po posiedzeniu Rady Polityki Pieniężnej w maju rynek zda sobie sprawę, że przesadził z oczekiwaniami na obniżki stóp procentowych aż o dwa punkty procentowe do końca roku. Gdy to nastąpi, pojawi się szansa na zmianę wyceny złotego przez rynek, co doprowadzi do jego aprecjacji – wskazał Budzicki.
Według niego wpływ amerykańskiej strategii taryfowej na rynki również maleje. Początkowo rynek zareagował ostro z powodu obaw o cła odwetowe po tych nałożonych przez administrację Trumpa, ale – poza Chinami – do tego nie doszło. Cła zostały zawieszone, a strateg PKO BP uważa, że wkraczamy w fazę, w której możemy spodziewać się bardziej pozytywnych wydarzeń.
– Możemy teraz spodziewać się aktualizacji wskazujących, że administracja USA prowadzi rozmowy z różnymi krajami, wraz z doniesieniami o potencjalnych zwolnieniach z taryf, a także, że narody ogłoszą środki fiskalne mające na celu złagodzenie negatywnych skutków polityki taryfowej na ich wzrost gospodarczy i obniżki stóp procentowych. Wszystkie te czynniki będą sygnałem reakcji w globalnym krajobrazie – stwierdził Budzicki.
Podkreślił, że nie oznacza to powrotu do notowań złotego z początku kwietnia, kiedy euro było wyceniane poniżej 4,2 złotego, ale można spodziewać się wzrostu wartości naszej waluty .
– Oczywiście, zawsze można spekulować, że wydarzy się coś nieprzewidzianego, co mimo wszystko osłabi złotego, ale uważam, że ustabilizuje się on na poziomie 4,35-4,38 zł za euro. Nie przewiduję trwałego przebicia poniżej 4,3 zł za euro. Myślę, że w kolejnych tygodniach możemy spodziewać się niewielkiego umocnienia złotego do ok. 4,25 zł za euro. W dłuższej perspektywie kurs euro potencjalnie może spaść poniżej 4,25 zł – ocenił Mirosław Budzicki.