Burza w sprawie podwyżek. „Tak nie powinno być”

Rząd przyjął program Aktywny Rodzic

Rząd przyjął program Aktywny RodzicTVN24

Opłaty za żłobki rosną w kolejnych miastach, i to skokowo, co powoduje zrozumiały niepokój wśród rodziców. Tymczasem założenie jest takie, że sfinansuje je nowy rządowy program "Aktywny rodzic". – Co do zasady jest bardzo dobry – mówi Aldona Machnowska-Góra, zastępczyni prezydenta Warszawy. – Ma wspierać rodziców, ale też samorządy – wyjaśnia.

Zaczęło się od Koszalina. Opłata stała (bez wyżywienia) za opiekę żłobkową wynosiła tam do tej pory miesięcznie 580 zł. Od października miała wzrosnąć trzykrotnie – do 1750 zł. 1 października to także data uruchomienia programu „Aktywny rodzic”.

Niedługo potem okazało się, że podwyżki szykują się także w innych miastach. W Częstochowie opłata za żłobek wynosiła 721,4 zł, a za sprawą najnowszej uchwały rady miasta ma wzrosnąć do 1500 zł. Na skrzynkę Kontakt24 napisała mieszkanka Ząbkowic Śląskich w województwie dolnośląskim. Dostała powiadomienie, że opłaty wzrosną z 400 zł do 1500 zł. – Nie mamy alternatywy, publiczny żłobek w mieście jest jeden – denerwowała się kobieta. – Żłobek zabiera te pieniądze, wyjdziemy na zero. Nie do końca miało tak być, to miało być wsparcie dla rodziców – komentowała.

O podwyżki w żłobkach zapytaliśmy w miastach wojewódzkich. Większość jeszcze nie podniosła cen, ale w kilku przypadkach odpowiedziano nam, że takie zmiany są planowane.

Rozmawialiśmy też z pracownicą publicznego żłobka w woj. lubuskim, która powiedziała, że obawia się podwyżek – W urzędach wykorzystują sytuację. Dołożą te dopłaty rodzicom – mówiła.

Czy tak będzie rzeczywiście? Sprawdzamy.

O co chodzi w programie "Aktywny rodzic"?

Po raz pierwszy – jeszcze jako o „babciowym” – Donald Tusk mówił ponad rok temu. Na spotkaniu w Częstochowie w marcu 2023 r. przekonywał, że potrzebne jest nowe świadczenie.

– Mamy, po najważniejszych pierwszych tygodniach i miesiącach, bardzo często chciałyby wrócić do pracy. Chciałyby, ale nie mogą (…), ponieważ nie ma z kim zostawić dziecka albo nie ma pieniędzy na to, żeby zapłacić za żłobek. Ponad 50 procent mam nie wraca do pracy po urlopie macierzyńskim, mimo że 92 procent mam mówi: „chciałabym wrócić do pracy” – tłumaczył.

Czytaj także: Rząd przyjął program Aktywny rodzic. Czy „babciowe” wymiecie babcie z rynku pracy? >>>

Dodawał, że „jeśli ta przerwa w pracy ma trwać dwa, trzy lata, to często zamienia się w dożywotnią przerwę, traci się kwalifikacje”. – Proponujemy „babciowe” – 1500 złotych miesięcznie dla każdej mamy, która po urlopie macierzyńskim chciałaby wrócić do pracy – podsumował.

Po wyborach „babciowe” zostało programem „Aktywny rodzic”. Ta forma wsparcia obejmuje trzy świadczenia:

– Aktywni rodzice w pracy („babciowe”) – 1500 zł miesięcznie dla rodziców aktywnych zawodowo na rzecz opieki nad dzieckiem w wieku od 12 do 35 miesięcy; – Aktywnie w żłobku – do 1500 zł miesięcznie na pokrycie kosztów pobytu malucha w żłobku, klubie dziecięcym albo u dziennego opiekuna; – Aktywnie w domu – 500 zł miesięcznie na rodziców wychowujących w domu dziecko od 12. do 35. miesiąca życia.

Obecne kontrowersje dotyczą drugiego ze świadczeń.

Kto płaci za darmowy żłobek

– Co do zasady to jest bardzo dobry program – mówi Aldona Machnowska-Góra, zastępczyni prezydenta m.st. Warszawy. – Ma wspierać rodziców, ale też samorządy. Żłobki nie są dochodowe, to duża inwestycja dla miasta. Mniejszych samorządów po prostu nie stać na to, żeby tworzyć miejsca żłobkowe i żeby pokryć koszty ich utrzymania. Dzięki temu programowi będzie można zainwestować pieniądze w opiekę żłobkową – przekonuje.

Wróćmy na chwilę do Koszalina. Rodzice w rzeczywistości płacą niewielką część z obecnej stawki za żłobek (580 zł plus wyżywienie), bo 400 zł dokłada państwo. Od października dofinansowanie jeszcze wzrośnie za sprawą świadczenia „Aktywnie w żłobku”. W efekcie, pomimo trzykrotnego wzrostu stawki opłaty stałej, rodzice mieli płacić kilkadziesiąt złotych więcej miesięcznie.

Jeszcze jeden istotny szczegół – oferowane przez państwo do 1500 zł dopłaty nie trafia do rąk rodziców, a bezpośrednio do podmiotu – czyli np. właśnie żłobka czy klubu dziecięcego, publicznego lub prywatnego.

Aldona Machnowska-Góra tłumaczy, jak sytuacja wygląda w Warszawie. 17 tys. miejsc w żłobkach jest w stolicy dostępnych bezpłatnie – 10 tys. w placówkach publicznych i 7 tys. w prywatnych. Opłaty finansuje miasto.

Żeby skorzystać z programu „Aktywnie w żłobku”, miasto… musi wprowadzić odpłatność za żłobki. – To dość niefortunne – przyznaje wiceprezydentka. Ale wyjaśnia, że dla rodziców nic się nie zmieni. Opieka nadal będzie dla nich bezpłatna. Opłaty są potrzebne, żeby móc wystąpić o dofinansowanie w ramach programu.

Zdobyte w ten sposób pieniądze miasto ma przeznaczyć na kolejne darmowe miejsca w żłobkach. Jak zapowiada, miasto celuje w 20 tys. miejsc. – Planujemy poprawić opiekę żłobkową pod względem ilościowym i jakościowym – mówi Machnowska-Góra.

Skąd w takim razie burza w sprawie programu? Machnowska-Góra uważa, że to wina „błędu”, który popełnili radni w Koszalinie. – Rada miasta tak zmieniła ten system, że rodzice mieli płacić więcej niż przed uruchomieniem. Tak nie powinno być. Wiele samorządów jest w takiej sytuacji, że zmienia uchwałę, bo dopłacało do żłobków mniej niż te 1500 złotych, a chce skorzystać z tego wsparcia rządu. Nie ma w tym nic złego – zapewnia.

Wcześniej zastępca prezydenta Koszalina Sebastian Tałaj mówił, że „po zmianach będzie podwyżka dla rodziców, bo budżet nam się nie spina. Brakuje ponad 20 mln zł”.

Pieniądze dla pracowników żłobka

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej stara się opanować komunikacyjny kryzys. Aleksandra Gajewska, wiceszefowa MRPiPS, w tym tygodniu odwiedziła m.in. Koszalin i Łódź, gdzie odnosiła się do zarzutów dotyczących programu.

– Celem programu „Aktywny rodzic” jest doprowadzenie do sytuacji, w której opłaty rodziców za opiekę wczesnodziecięcą albo drastycznie maleją albo, tak, jak w przypadku Łodzi czy Koszalina, są pokrywane przez państwo – tłumaczyła.

Gajewska wyjaśniła to na przykładzie Łodzi. – Koszt opieki nad jednym dzieckiem to 2250 zł, przy czym 1500 zł z tego będzie pokrywane z budżetu państwa; resztę będzie pokrywał samorząd. To struktura współodpowiedzialności i inwestycji w najmłodszych – powiedziała.

Wtórowała jej Hanna Zdanowska, prezydentka Łodzi. – Do tej pory miasto dopłacało dużą część kosztów do opieki żłobkowej. W Łodzi rodzice płacili 460 zł, a pozostałe koszty, które wynoszą obecnie ponad 2250 zł na dziecko, pokrywane były z budżetu miasta – podkreślała. – W tej chwili rodzice nie będą ponosili żadnych kosztów związanych z opłatą stałą. Dotyczy to żłobków należących do miasta.

Zaoszczędzone dzięki rządowemu wsparciu środki miasto zamierza przeznaczyć na personel i na kolejne miejsca w żłobkach. Po 1 września (z wyrównaniem od 1 lipca) wszyscy pracownicy łódzkich żłobków mają otrzymać po 1000 zł dodatku motywacyjnego.

Nie koszt, a inwestycja

Po interwencji Gajewskiej w Koszalinie miasto zdecydowało się wycofać z podwyżek, które dotknęłyby rodziców dzieci żłobkowych.

Czytaj także: Podwyżka za żłobki będzie, ale nie tak wysoka. Po interwencji wiceministry >>>

Prezydent miasta Tomasz Sobieraj zadeklarował złożenie do rady miejskiej nowego projektu uchwały, w którym opłata stała ustalona zostanie na poziomie 1500 zł. W całości pokryje ją świadczenie” Aktywnie w żłobku”. Na konferencji prasowej zorganizowanej wraz z wiceministrą Sobieraj przekazał, że przekonały go argumenty Gajewskiej, dotyczące potrzeby socjalizacji dzieci dla ich lepszego rozwoju.

– Po to stworzyliśmy program „Aktywny rodzic”, by właśnie rodzice małych dzieci mogli nie martwić się o to, w jaki sposób zorganizują opiekę, bo ich na nią nie stać – mówiła w Koszalinie wiceministra rodziny, pracy i polityki społecznej.

Dodała, że w Koszalinie opieka będzie nieodpłatna. – Bardzo to doceniam. Trzeba rozumieć potrzeby rodziców i małych dzieci, by podjąć taką decyzję, trzeba być odpowiedzialnym samorządowcem, by rozumieć to jako inwestycję, a nie jako koszt – dodała.

– Gdyby ceny wzrosły, to tak naprawdę nie opłaca się iść do pracy i płacić komuś za opiekę. Lepiej już zostać w domu z dzieckiem – mówiła nam mama z Ząbkowic Śląskich.

Tymczasem dostępność żłobków może mieć wpływ na demografię, w sytuacji gdy Polska mierzy się z ujemnym przyrostem naturalnym. Odnosi się do tego Machnowska-Góra.

– Wiemy, że rodzice, którzy mają dziecko i dostali wsparcie w opiece żłobkowej, częściej decydują się na kolejne dziecko. Myślę, że ten system będzie miał pozytywne skutki, które za kilka lat będzie można zobaczyć w całej Polsce – mówi.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *