Cła na import nawozów. Polska osiąga sukces w Brukseli

Komisja Europejska przyjęła propozycję dotyczącą nałożenia taryf m.in. na niektóre nawozy azotowe z Rosji i Białorusi. Polska szczególnie mocno walczyła z ich importem do UE, bo ten uderzał w polską branżę chemiczną i zagrażał długoterminowemu bezpieczeństwu żywnościowemu Europy. Wierzę, że szybko uda się wprowadzić te cła – komentuje dla Business Insider Polska minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski. Według naszych ustaleń w UE jest już odpowiednia większość, aby cła wkrótce stały się faktem.

Szef resortu aktywów Jakub Jaworowski zabiegał o cła na import nawozów z Rosji, bo ten uderzały w biznes nadzorowanej przez niego Grupy Azoty
Szef resortu aktywów Jakub Jaworowski zabiegał o cła na import nawozów z Rosji, bo ten uderzały w biznes nadzorowanej przez niego Grupy Azoty | Foto: Jakub Porzycki / Forum Polska Agencja Fotografów
  • Wprowadzenie ceł na nawozy z Rosji i Białorusi i niektóre produkty rolne musi zostać teraz rozpatrzone przez Parlament Europejski oraz liderów UE
  • Według informacji Business Insider Polska udało się już zmontować kwalifikowaną większość głosów dla przyjęcia ceł, a ich wprowadzenie jest kwestią czasu
  • Minister aktywów Jakub Jaworowski w komentarzu dla nas podkreśla, że liczy na szybkie działania i zwraca uwagę, że ten ruch będzie wsparciem dla branży chemicznej
  • To szczególnie ważna informacja dla zmagającej się z potężnymi problemami i zalewem nawozów ze Wschodu Grupy Azoty
  • Decyzja zapewni bezpieczeństwo żywnościowe w długim terminie i ochronę przemysłu chemicznego – mówi szef resortu aktywów
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl

Informacje, które napłynęły z Brukseli były szczególnie mocno wyczekiwane w Polsce. Jest wreszcie przełom w kwestii nałożenia ceł na import nawozów azotowych z Rosji i Białorusi.

Rząd Donalda Tuska wspólnie z krajami bałtyckimi mocno lobbował w ostatnich miesiącach w wielu unijnych stolicach i Komisji Europejskiej (KE) za wprowadzeniem 30 proc. ceł na nawozy ze Wschodu. Komisja wyszła naprzeciw tym oczekiwaniom i teraz sprawa musi zostać dopięta w Parlamencie Europejskim oraz przez unijnych liderów.

— Nasze działania przyniosły pozytywny efekt, jest to kolejny ważny krok w stronę istotnego ograniczenia importu rosyjskich nawozów do Polski. Wprowadzenie ceł na nawozy z Rosji w ramach 16. pakietu sankcji zwiększy bezpieczeństwo żywnościowe UE oraz wesprze polskie firmy z branży chemicznej – mówi Business Insider Polska minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski.

Przypomina, że członkowie rządu na różnych szczeblach unijnych angażowali się w działania na rzecz wprowadzenia odpowiednich przepisów na poziomie UE.

— Sam wielokrotnie spotykałem się z przedstawicielami Parlamentu Europejskiego oraz innych krajów UE, podkreślając konieczność podjęcia „zdecydowanych działań” w ramach wspólnoty. Dlatego cieszę się z decyzji KE i wierzę, że szybko uda się wprowadzić te cła, co przyczyni się do ochrony branży producentów nawozów, która od miesięcy zmaga się ze skokowo rosnącym importem nawozów z Rosji i Białorusi, a także wesprze jej rentowność – podkreśla szef resortu aktywów.

Dodaje, że decyzja ta wesprze bezpieczeństwo całej Europy.

— Z jednej strony zapewni bezpieczeństwo żywnościowe w długim terminie i ochronę przemysłu chemicznego, z drugiej ograniczy środki finansowe wykorzystywane przez Rosję do prowadzenia wojny — przypomina Jaworowski.

Grupa Azoty może odetchnąć

Koszt produkcji nawozów to w ok. 80 proc. cena gazu ziemnego, dlatego dysponujący tanim surowcem Rosjanie byli w stanie zalewać rynek europejski tanimi produktami. To zaś mocno uderzyło w biznes wielu unijnych firm, a w Polsce mocno przyczyniło się do problemów, z jakimi zmaga się obecnie kontrolowana przez Skarb Państwa Grupa Azoty.

Niezmiennie obserwujemy duży import nawozów z Rosji i Białorusi. Liczymy na to, że Prezydencja Polski w Radzie UE przyczyni się do wypracowania rozwiązań w zakresie nałożenia ceł na nawozy z tych kierunków – komentowała tydzień temu dla Business Insider Polska rzeczniczka prasowa Grupy Azoty Monika Darnobyt.

Podkreślała, że dla spółki kluczowa jest możliwość konkurowania na równych warunkach.

— W tym aspekcie należy zwrócić uwagę m.in. na to, że nawozy z Rosji i Białorusi produkowane są przy dużo niższych kosztach gazu i nie są obciążone opłatami CO2, wynikającymi z systemu ETS, który obowiązuje w UE. Co ważne, w przypadku nałożenia ceł na producentów z Rosji i Białorusi, Unia Europejska jest samowystarczalna w zakresie zabezpieczenia dostępu do nawozów dla rolników z UE – przypomina rzeczniczka Grupy Azoty.

Cła na ostatniej prostej

Wniosek KE o nałożenie ceł na szereg produktów rolnych z Rosji i Białorusi, a także na niektóre nawozy azotowe, musi być teraz rozpatrzony przez Parlament Europejski i przyjęty przez państwa członkowskie kwalifikowaną większością głosów. To oznacza, że na wyższe cła musi się zgodzić 15 z 27 państw UE (reprezentujących co najmniej 65 proc. ogółu ludności UE), a decyzja nie wymaga jednomyślności.

O wyższe cła apelowała jeszcze w listopadzie ubiegłego roku część państw członkowskich, w tym Polska i kraje bałtyckie. Sceptycznie do pomysłu podchodzili jednak przedstawiciele tzw. Południa – głównie Hiszpanii, Włoch, Portugalii, ale także Francji.

Wydaje się, że Francja jest już przekonana do kwestii taryf celnych na nawozy z Rosji, więc mamy kwalifikowaną większość głosów — twierdzi rozmówca Business Insider Polska znający szczegóły negocjacji w tej sprawie.

Skarbówka też walczy z nawozami

Walka o wprowadzenie ceł to niejedyne działania, jakie podjęła Polska, aby ograniczyć napływ nawozów ze Wschodu. W ostatnich tygodniach na tym polu aktywna była także Krajowa Administracja Skarbowa (KAS), która wpisywała na polską listę sankcyjną spółki słupy białoruskich podmiotów, które sprowadzały niektóre typy nawozów do naszego kraju. W ten sposób skarbówce udało się zablokować omijanie restrykcji przez biznes ze Wschodu.

Sankcjami objęte zostało białoruskie przedsiębiorstwo Grodno Azot, które jest producentem mocznika na Białorusi. Grodno Azot znajduje się na unijnej liście sankcyjnej.

Białoruska spółka produkuje nawozy azotowe na dużą skalę, co zapewnia jej ważną pozycję na rynku międzynarodowym. Eksport jest dla Grodno Azot szczególnie ważny, ponieważ przychody ze sprzedaży na rynki zagraniczne stanowią znaczną część zysków firmy i w konsekwencji zasilają budżet tego kraju.

„Dlatego też KAS stale monitoruje branżę nawozową i przeciwdziała obchodzeniu sankcji nałożonych przez właściwe organy Unii Europejskiej na Federację Rosyjską i Białoruś. W efekcie tych działań w przypadku Białorusi (Grodno Azot) szef KAS przygotował i złożył łącznie pięć wniosków o wpis na listę sankcyjną, prowadzoną przez Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji (MSWiA). W ten sposób KAS zablokowała ponad 70 proc. dotychczas wprowadzanego wolumenu mocznika od białoruskiego producenta” – czytamy w odpowiedzi Ministerstwa Finansów na pytania Business Insider Polska.

Autor: Bartek Godusławski, dziennikarz Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *