Michał Kołtyś – wywiad z inwestorem z Warszawy, który na Costa del Sol zarabia miliony dla siebie i swoich klientów.

Karolina Kowalewska (Recla Media): Michał, jesteś znany jako „Warszawski Inwestor” – osoba, która nie tylko uczestniczy w sektorze nieruchomości, ale także go kształtuje. Co skłoniło Cię do podjęcia decyzji o wejściu na rynek hiszpański?
Michał Kołtyś: Ponieważ utożsamiam się z inwestorem, a nie tylko turystą. Dla turysty Hiszpania oznacza wakacje; dla mnie oznacza zysk, skalowalność i luksus jednocześnie. Marbella to nie „tylko kolejny nadmorski cel podróży” – to europejskie centrum nieruchomości z wyższej półki. Po przyjeździe tutaj poczułem… to samo poczucie pilności, które czułem, gdy składałem pierwsze akty notarialne w Warszawie. Ale tym razem miałem widok na Morze Śródziemne.
Nie ma w tym nic przypadkowego – Marbella jest obecnie jednym z najbardziej pożądanych rynków inwestycyjnych w Europie. Jako doświadczony łowca okazji, zdałem sobie sprawę, że chcę być w epicentrum rosnącej fali bogactwa. Marbella jest moim Wall Street, ozdobionym tylko palmami.
KK: Brzmi imponująco. Jednak inwestowanie za granicą to zupełnie inna bajka. Co przyciąga inwestorów do tego obszaru?
MK: Będę szczery – chodzi o ROI. Marbella zapewnia rzeczywiste zwroty na poziomie 6-9% rocznie w przypadku wynajmu krótkoterminowego. Przy odpowiednim wyborze nieruchomości zwroty mogą być jeszcze wyższe. Wzrost wartości kapitału? W ciągu ostatnich trzech lat niektóre segmenty premium wzrosły o ponad 30%. Jeśli ktoś w Polsce zadowala się 10% w ciągu dwóch lat – Marbella zapewnia to w ciągu jednego sezonu.
Potem jest luksusowy FOMO. Zamożni ludzie z Wielkiej Brytanii, Niemiec, Norwegii i coraz częściej ze Stanów Zjednoczonych – uciekają przed niepewnością, inflacją i zimnym klimatem. Marbella jest ich azylem. A ja posiadam wiedzę, aby zaspokoić ich potrzeby. Wiem, jak na tym skorzystać.
W 2024 r. inwestorzy mają wstrzyknąć ponad 3,2 mld euro do tzw. „Złotego Trójkąta” Costa del Sol – Marbella, Estepona, Benahavís. Te liczby nie pochodzą z broszury promocyjnej, ale są konkretnymi statystykami z rynku hiszpańskiego. Jeśli chcesz zobaczyć, gdzie płyną miliardy, to właśnie tam powinieneś być. Ja już tam jestem.
www.instagram.com
KK: Michał, na początku zauważyliśmy, że „generujesz miliony dla siebie i swoich klientów na Costa del Sol”. Niektórzy mogą to odrzucić jako marketingowy slogan. Ile w tym prawdy?
MK: Nie składam pustych oświadczeń. Do tej pory sfinalizowaliśmy ponad 335 transakcji o łącznej wartości przekraczającej 220 milionów euro – i to jest informacja, którą każdy może zweryfikować już dziś. Rozmawiamy o nieruchomościach, które rzeczywiście generują dochód – nie tylko „widoki z broszury”.
Moimi klientami są inwestorzy, którzy oczekują namacalnych rezultatów: ROI, wzrostu kapitału, dochodów z wynajmu w euro. Zapewniam
Źródło