Co się zmienia w nowym Ministerstwie Energii? „Mieszanie nie sprawi, że herbata będzie słodsza”.

Czy transformacją energetyczną Polski będzie teraz kierować minister Miłosz Motyka? Nie do końca. Ministerstwo Energii, powołane w ramach rekonstrukcji rządu i kierowane przez młodego polityka, nie przejęło wszystkich obowiązków związanych z tą etykietą, a zarządzanie energią pozostanie rozdrobnione. Co więcej, jak przypomina ekspert, wyzwania transformacyjne nie kończą się na samym sektorze energetycznym.

Miłosz Motyka został mianowany ministrem energii podczas rekonstrukcji rządu w Pałacu Prezydenckim 24 lipca.
Miłosz Motyka, mianowany ministrem energii, podczas rekonstrukcji rządu w Pałacu Prezydenckim, 24 lipca | Fot. PAP/Paweł Supernak / PAP
  • Utworzone Ministerstwo Energii będzie nadzorować infrastrukturę sieciową, rynek energii, systemy wsparcia i ciepłownictwo, a także przejmie energetykę jądrową i górnictwo od zlikwidowanego Ministerstwa Przemysłu.
  • Nie będzie jednak nadzorować rozwoju odnawialnych źródeł energii, który pozostanie w Ministerstwie Klimatu i Środowiska. Wynika to z braku nowelizacji ustawy o działach administracji rządowej.
  • Eksperci szacują, że fragmentacja i rozproszenie decyzji w sektorze energetycznym będą się nadal pogłębiać.
  • Utworzenie silnego ośrodka analitycznego na szczeblu rządowym mogłoby przyczynić się do wzmocnienia transformacji, która nie ograniczałaby się wyłącznie do sektora energetycznego.
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl

Zgodnie z oczekiwaniami, długo oczekiwana rekonstrukcja rządu Donalda Tuska zaowocowała między innymi utworzeniem Ministerstwa Energii (ministerstwo o tej samej nazwie działało w latach 2015-2019). Na czele nowej instytucji stanął Miłosz Motyka, polityk Polskiego Stronnictwa Ludowego i były wiceminister klimatu i środowiska, odpowiedzialny za kwestie energetyczne.

Ministerstwo, wcześniej zapowiadane jako tzw. superministerstwo, ma skonsolidować w jednym organie wszystkie kwestie związane z energetyką, które do tej pory leżały w gestii kilku ministrów. Czy te deklaracje stały się rzeczywistością?

Czytaj także: Gruntowne przetasowania w ministerstwach energii. Węgiel w nowych rękach.

„Niekompletne podejmowanie decyzji”

Wielu komentatorów jest zgodnych co do tego, że tak nie jest. Motyka będzie nadzorować zarządzanie infrastrukturą sieciową, rynek energii, rynek mocy i bilansowanie systemu (wszystkie te obszary należą do kompetencji Departamentu Energetyki, wcześniej części Ministerstwa Klimatu i Środowiska). Likwidacja Ministerstwa Przemysłu spowoduje przeniesienie energetyki jądrowej, ropy naftowej, gazu i górnictwa do nowego ministerstwa. Ten sam los czeka sektor ciepłowniczy. Czego więc będzie brakować?

Oprócz nadzoru nad kluczowymi spółkami, które pozostaną w Ministerstwie Aktywów Państwowych – kluczowym i najszybciej rozwijającym się segmencie energetycznym, jakim jest energetyka odnawialna, Departament Odnawialnych Źródeł Energii, odpowiedzialny między innymi za opracowywanie przepisów dotyczących odległości i regulacji dla sektora offshore, pozostanie w Ministerstwie Klimatu i Środowiska (MKiŚ).

Biorąc pod uwagę dynamikę wzrostu rynku i fakt, że według prognoz rządowych zawartych w projekcie aktualizacji ambitnego scenariusza Krajowego Planu na rzecz Energii i Klimatu , odnawialne źródła energii będą stanowić 56% miksu energetycznego już za pięć lat, jest to znacząca luka. Paulina Grądzik, zastępca dyrektora Departamentu Energii i Zmian Klimatu w Konfederacji Lewiatan, tłumaczy to wymogami ustawy o działach administracji rządowej.

„Zgodnie z prawem odnawialne źródła energii należą do działu klimatu, który pozostaje w gestii Ministerstwa Kultury i Środowiska. Przeniesienie tego obszaru do działu energetyki, należącego do nowego ministerstwa, wymaga zmiany prawa, co z kolei wymaga czasu na rozpatrzenie nowelizacji, a po drugie, podpisu prezydenta” – wyjaśnia.

„Odnawialnych źródeł energii nie należy oddzielać od innych części sektora energetycznego. Kwestie takie jak wydawanie warunków przyłączenia dla nowych instalacji, a także redispatching poza rynkiem, są bezpośrednio związane z kwestiami sieciowymi, a te kwestie [sieciowe] zostały właśnie przeniesione z Ministerstwa Kultury i Środowiska do Ministra Energii. Dobrze, że zintegrowano inne obszary; bez odnawialnych źródeł energii uprawnienia decyzyjne Ministerstwa Energii będą niepełne. Liczymy na dobrą komunikację między nowym ministerstwem a Ministerstwem Kultury i Środowiska. Zarządzanie całym złożonym systemem z jednego miejsca byłoby łatwiejsze i dałoby kompleksowy obraz sektora energetycznego” – dodaje ekspert.

W dłuższej perspektywie niewykluczone jest przeniesienie odnawialnych źródeł energii z działu „klimat” do działu „energia”, co umożliwiłoby nowemu ministerstwu przejęcie tego tematu, ale kluczowe będzie stanowisko Karola Nawrockiego i to, czy zdecyduje się on podpisać nowelizację ustawy.

Czytaj także: Pierwsze przecieki z rządu po odbudowie. Co z mieszkalnictwem, energetyką i firmami?

Do kogo zadzwonić w sprawie transformacji?

Ministerstwo Energii będzie odpowiedzialne m.in. za postępowanie przed Komisją Europejską w sprawie pomocy państwa dla energetyki jądrowej oraz notyfikację porozumienia społecznego z górnictwem węgla kamiennego, które zakłada wygaszenie kopalń do 2049 roku. Paweł Wiejski, starszy analityk ds. polityki publicznej w Reform Institute, pozytywnie ocenia likwidację Ministerstwa Przemysłu, które wcześniej odpowiadało za te sprawy.

Dobrze, że ten eksperyment dobiegł końca. Ministerstwo Przemysłu, powołane w zeszłym roku w rządzie Donalda Tuska, okazało się nieskuteczne i zbyt słabe, a jednocześnie zbyt skupione na obronie status quo w górnictwie, zamiast na wypracowaniu systemowego podejścia do transformacji sektora. Minister Motyka stoi przed wieloma wyzwaniami, ale jego narzędzia są ograniczone” – ocenia.

Ekspert ma na myśli nie tylko utrzymanie OZE w Ministerstwie Kultury i Środowiska, ale także pozostawienie Narodowego Funduszu Ochrony Środowiska i Gospodarki Wodnej pod nadzorem resortu Pauliny Hennig-Kloski. Fundusz dysponuje znacznymi środkami i zarządza licznymi programami, które finansują nie tylko rozwój energetyki prosumenckiej i rozproszonej, ale także np. inwestycje w sieci dystrybucyjne.

„Odpowiedzialność za niektóre elementy szerszej zielonej transformacji, na przykład w sektorze budownictwa, będzie nadal rozproszona między kilka ośrodków. Oprócz Ministerstwa Energii i Ministerstwa Klimatu i Środowiska, również Ministerstwo Finansów i Gospodarki odziedziczyło te obowiązki po zlikwidowanym Ministerstwie Rozwoju i Technologii. Budowanie relacji między nimi i koordynacja zadań nie będzie łatwa. Rozdrobnienie sektora energetycznego między różnymi resortami nie zakończyło się de facto, lecz uległo uporządkowaniu. Powstaje pytanie – do kogo zwrócić się w sprawie transformacji energetycznej Polski?” – pyta Wiejski.

Dodaje, że nowe ministerstwo będzie również odpowiedzialne za opracowanie jednego z najważniejszych dokumentów strategicznych, czyli nowej Polityki Energetycznej Polski do 2040 roku, której ostatnia wersja, opublikowana cztery lata temu, jest już nieaktualna.

Energia to nie wszystko

Nasz rozmówca przypomniał o zapotrzebowaniu, które od dawna podnoszą różne środowiska eksperckie i biznes, a mianowicie o stworzeniu „mózgu” transformacji – agencji rządowej, która stanowiłaby wsparcie analityczne dla decydentów i pomagała w wyznaczaniu kierunków strategicznych.

„Krajowe Centrum Bilansowania i Zarządzania Emisjami pełni obecnie taką funkcję w niektórych obszarach. Jego zakres tematyczny jest jednak obecnie zbyt wąski. Brakuje mu też narzędzi do wpływania na procesy. Oczywiście utworzenie jednego instytutu, np. pod nadzorem Ministerstwa Energii, nie rozwiązałoby wszystkich problemów, ale z pewnością usprawniłoby koordynację. Przykłady można zaczerpnąć z zagranicy – na przykład w Wielkiej Brytanii podobną rolę pełni rządowy Komitet ds. Zmian Klimatu. Jednak uzasadnieniem rekonstrukcji rządu w Polsce są przede wszystkim względy polityczne, a nie autentyczna chęć poprawy funkcjonowania państwa ” – mówi Wiejski.

Nazwa brytyjskiego think tanku rządowego bezpośrednio nawiązuje do kwestii klimatycznych. Czy symboliczne rozdzielenie klimatu od energii, pomimo ciągłej obecności energii odnawialnej w resorcie Pauliny Hennig-Kloski, odciągnie uwagę od dążenia do systemu zeroemisyjnego?

„To znak czasów – w przemówieniu premiera o nowym rządzie nie pojawił się nawet wątek klimatu. W efekcie myślenie o transformacji energetycznej może ulec znacznemu zawężeniu” – mówi Paweł Wiejski.

Zwraca uwagę, że poza energetyką, Polska musi również rozważyć dekarbonizację sektorów takich jak transport i przemysł. „Transformacja tych sektorów jest niezbędna nie tylko ze względów klimatycznych, ale przede wszystkim dla bezpieczeństwa energetycznego i niezależności energetycznej. Nie możemy przecież polegać na imporcie paliw kopalnych i ulegać presji wahań cen na międzynarodowych rynkach towarowych” – podsumowuje.

„Potencjalnie funkcjonalny podział”

Bartłomiej Kupiec, doradca ds. polityki energetycznej w Clean Air Task Force, w komentarzu dla naszej redakcji opowiada o złożonym, ale „potencjalnie funkcjonalnym podziale odpowiedzialności w obszarach energetyki, klimatu i polityki przemysłowej” będącym wynikiem rekonstrukcji rządu.

— Skuteczna koordynacja działań między ministerstwami będzie miała kluczowe znaczenie dla realizacji zobowiązań wobec polityki UE i dekarbonizacji przemysłu — zwłaszcza w obszarze odnawialnych źródeł energii, wodoru i długoterminowego planowania klimatycznego — podkreśla.

Kupiec, oprócz strategii dotyczącej energetyki jądrowej i nowej strategii wodorowej, wymienia opracowanie strategii rozwoju technologii wychwytywania i składowania dwutlenku węgla (CCS) jako jedno z ważnych zadań, które należy podjąć na styku kilku ministerstw; stawką ma być uczciwa i konkurencyjna transformacja branży.

„Jasna komunikacja międzyresortowa i spójne ramy planowania będą niezbędne do skutecznej realizacji tych priorytetów, przy szerokim zaangażowaniu interesariuszy” – dodaje. Jednak nie wszyscy eksperci są przekonani, że nowy system po rekonstrukcji znacząco wpłynie na sytuację. Jak powiedział nam jeden z nich, „ herbata nie staje się słodsza od samego mieszania”.

Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *