Pogłębiający się spadek zamówień, rosnące zapasy, słabszy popyt. Biuro Inwestycji i Cykli Ekonomicznych wskazuje, że gospodarka zawróciła z wzrostowego kierunku i coraz wyraźniej widać, że zaczęła marsz w dół.
- Popyt krajowy również maleje, powodując wzrost zapasów wyrobów gotowych
- Słaba koniunktura w gospodarkach europejskich przekłada się na spadek popytu zagranicznego
- Wiele firm ogranicza produkcję w odpowiedzi na spadek popytu
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl
Wskaźnik Wyprzedzający Koniunktury informujący z wyprzedzeniem o przyszłych tendencjach w gospodarce w październiku 2024 r. obniżył się o 0,2 punktu w stosunku do wartości z ubiegłego miesiąca — podało BIEC w swoim comiesięcznym raporcie. Od początku roku wskaźnik wykazuje tendencje do spadku, tracąc w sumie 1,5 punktu. Z analizy wynika, że przestaje pracować już kilka silników pchających dotąd PKB w górę.
„Najbardziej niepokoi utrzymujący się i pogłębiający spadek tempa napływu nowych zamówień do sektora przetwórstwa przemysłowego. Dotyczy to zarówno zamówień realizowanych na rynki zagraniczne, jak i zamówień zaspakajających popyt krajowy. […] Największy spadek zamówień obserwujemy u producentów metali, maszyn i urządzeń, elektroniki oraz w przemyśle tekstylnym” — czytamy w analizie.
Wskazano, że w większości gospodarek europejskich utrzymuje się słaba koniunktura, co przekłada się na spadek popytu zagranicznego.
„Coraz więcej sygnałów przemawia również za kurczeniem się popytu krajowego, który do tej pory był główną siłą napędową gospodarki. […] Słabnący popyt, niższy od oczekiwanego przez przedsiębiorców, spowodował znaczący wzrost zapasów wyrobów gotowych w magazynach firm. Wzrost ten jest o tyle niepokojący, że od kilku miesięcy firmy wyzbywały się zmagazynowanej produkcji i jednocześnie ograniczały produkcję” — pisze BIEC.
Analitycy podkreślili, że spadek zapasów wyrobów gotowych w magazynach firm jest głębszy niż zwykle o tej porze roku, gdy przedsiębiorstwa szykują miejsce na produkcję przeznaczoną na okołoświąteczne zakupy.
„Stąd, obecna redukcja zapasów oznacza najprawdopodobniej dalsze ograniczanie skali produkcji w najbliższych miesiącach” — czytamy.
Dalszy ciąg tekstu pod materiałem wideo
Wyzwania branż produkcyjnych w kontekście transformacji energetycznej
Nie wszystko jednak idzie w złym kierunku. Mimo słabych wyników produkcji sprzedanej przemysłu, w firmach tego sektora nieznacznie poprawiły się oceny na temat stanu finansów.
„Prawdopodobnie część firm opanowała już pierwsze skutki wzrostu kosztów związanych z podwyżką minimalnego wynagrodzenia, zaś wyzbycie się nadmiernych zapasów dodatkowo obniżyło koszty prowadzenia działalności gospodarczej” — podkreślono.
Wśród przedstawicieli firm produkcyjnych ciągle jednak dominują oceny negatywne z ponad piętnastoprocentową przewagą odpowiedzi wskazujących na pogarszanie się sytuacji finansowej nad odsetkiem odpowiedzi wskazujących na jej poprawę.
Dominują pesymiści
Niezbyt wiele optymizmu wykazują również menadżerowie przedsiębiorstw, oceniając ogólną sytuację ich firmy oraz całej gospodarki. „Tu również dominują pesymiści, zaś praktycznym wymiarem tego pesymizmu jest niska skłonność do inwestowania zarówno w tym, jak i przyszłym roku. Ci, którzy planują jakiekolwiek inwestycje w większości (ponad 80 proc. ankietowanych) zamierza finansować je ze środków własnych a jedynie 25 proc. przedsiębiorców planuje wspomagać się kredytem bankowym” — czytamy.
W materiale z czynników budzących niepokój wymieniono jeszcze podaż pieniądza. „Wśród składowych M3 widoczna jest dotychczasowa zapaść w inwestycjach przedsiębiorstw wyrażona niskim zainteresowaniem kredytem bankowym. W przypadku gospodarstw domowych sytuacja jest nieco lepsza, jednak od czerwca br. zainteresowanie kredytem bankowym — głównie hipotecznym — znacznie osłabło” — podano.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło