PKO BP analizuje: Polska potrzebuje funduszy krajowych i lokalnych inwestycji.

Polska rozwinęła się dzięki sile kapitału zza granicy, lecz obecnie ten model traci na aktualności, uważają twórcy najnowszego opracowania PKO BP. Z ogłoszonej właśnie szczegółowej analizy różnych dziedzin i sektorów wynika, iż Polska musi zmienić źródło finansowania z obcego na swoje, a przyszły wzrost gospodarczy zależy od krajowych zasobów finansowych, mocnych przedsiębiorstw oraz współczesnego patriotyzmu ekonomicznego.

Nowoczesny patriotyzm gospodarczy w Polsce
Nowoczesny patriotyzm gospodarczy w Polsce | Foto: mares90 / Shutterstock
  • Opracowanie PKO BP wskazuje, że sposób rozwoju Polski oparty o zagraniczny kapitał słabnie i wymaga wsparcia krajowego sektora prywatnego
  • Polska posiada negatywną międzynarodową pozycję inwestycyjną netto (-242 mld euro), a coroczny odpływ dywidend wynosi 15 mld euro, co utrudnia lokalne przedsięwzięcia
  • Opracowanie podkreśla potrzebę podniesienia krajowych oszczędności i budowania podstaw dla lokalnych firm poprzez systemowe bodźce
  • Kapitał z zagranicy generuje znaczną część polskiego eksportu i wpływów, jednak kluczowe gałęzie powinny być chronione krajowym kapitałem
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl

Jak argumentują autorzy opracowania „Rola krajowego kapitału w gospodarce”, jeszcze dwadzieścia lat temu kapitał z zagranicy symbolizował powodzenie polskiej transformacji. Zakłady produkcyjne z niemieckim znakiem firmowym, francuskie sieci sklepów, amerykańskie centra usług wspólnych — wszystko to wywoływało wrażenie kraju, który w końcu stał się częścią Zachodu. Lecz dziś ten model traci impet. Jak ujawnia opracowanie PKO BP, dalszy postęp potrzebuje nowego bodźca: mocnego krajowego kapitału prywatnego.

— Kapitał ma tożsamość narodową. Rozwój oparty wyłącznie na napływie inwestycji zagranicznych nie jest już pewny. Polska potrzebuje swoich, prężnych firm, które będą inwestować i kreować etaty w oparciu o krajowe rezerwy finansowe — twierdzi Piotr Bujak, główny ekonomista PKO BP.

W latach 2000–2020 Polska była wzorcowym przykładem sukcesu globalizacji. Napływ bezpośrednich inwestycji z zagranicy umożliwił stworzenie nowoczesnych sektorów przemysłu i zwiększenie eksportu. Przedsiębiorstwa z udziałem kapitału zagranicznego odpowiadają obecnie za ponad 60 proc. polskiego eksportu i zatrudniają jedną trzecią pracowników sektora przedsiębiorstw.

Pozostała część artykułu pod materiałem wideo

Polska 20. gospodarką świata

Cena sukcesu: 15 mld euro rocznie mniej

Według danych OECD, na które powołują się autorzy publikacji bankowej, od wstąpienia Polski do Unii Europejskiej popyt z zagranicy wygenerował 2,5 mln miejsc pracy. Jednakże obok korzyści pojawiły się również koszty — finansowe i związane z podejmowaniem decyzji. Polska ma dziś ujemną międzynarodową pozycję inwestycyjną netto (-242 mld euro), co oznacza, że więcej kapitału w kraju jest własnością inwestorów spoza kraju niż polskich firm za granicą. Ponadto, jak wynika z opracowania PKO BP, co roku z Polski odpływa ok. 15 mld euro dywidend, czyli niemal 2 proc. PKB. Te środki mogłyby wspierać finansowo badania, innowacje i inwestycje, które teraz muszą czekać. — Rozwój bazujący na zewnętrznym kapitale uczynił z Polski potęgę produkcyjną, ale również gospodarkę z nadwyżką siły roboczej i deficytem własności — czytamy w opracowaniu PKO BP.

Czytaj też: Polska ma fantastyczne wskaźniki ekonomiczne. Poza jednym. Tu mamy problem

Małe firmy, duże problemy

Autorzy opracowania dostrzegają, że struktura polskiej przedsiębiorczości przypomina piramidę z bardzo szeroką podstawą. Przeważająca większość firm to mikroprzedsiębiorstwa, a tylko garstka osiąga skalę międzynarodową. Według opracowania zaledwie 9,3 proc. polskich firm można uznać za szybko rosnące, wobec średniej unijnej na poziomie 10,5 proc.

W najważniejszych sektorach — motoryzacji, elektronice, chemii, farmacji — dominują koncerny zagraniczne. W 2024 r. zagraniczny kapitał generował 38 proc. wartości dodanej, mimo że stanowił zaledwie 8 proc. firm funkcjonujących w Polsce. To powoduje, że polska gospodarka — choć nowoczesna — pozostaje gospodarką najemną.

Wydajność kontra rentowność

Jak zapewniają autorzy publikacji, zagraniczne koncerny są bardziej efektywne, mają dostęp do nowoczesnych technologii, wiedzy eksperckiej i finansowania. Dane pokazują, że produktywność pracy w firmach z kapitałem zagranicznym jest o 40–50 proc. wyższa niż w przedsiębiorstwach z krajowym kapitałem. Jednakże w ostatnich latach polskie firmy zaczęły redukować różnicę, zwłaszcza w przemyśle spożywczym, meblarskim i ICT (zajmującymi się technologiami informacyjno-telekomunikacyjnymi).

Ponadto, rentowność netto (ROS) wielu firm krajowych jest wyższa niż w spółkach zagranicznych. W branżach takich jak produkcja mebli, wyrobów metalowych czy urządzeń elektrycznych polskie firmy osiągają wyższe marże, pomimo mniejszej skali. To według ekspertów PKO BP dowód, że lokalna wiedza i adaptacyjność mogą rywalizować z globalnymi strukturami. Firmy z polskim kapitałem lepiej rozumieją lokalny rynek, szybciej reagują na zmiany i częściej inwestują w relacje niż w czystą skalę.

Opracowanie PKO BP wskazuje trzy sektory, w których krajowy kapitał jest warunkiem bezpieczeństwa państwowego: energetykę, zbrojeniówkę i farmację.

Czytaj też: Małe i średnie firmy zyskują na cyfryzacji. Jak nie zostać w tyle? [RAPORT]

Energetyka: kto kontroluje prąd, ten kontroluje państwo

Polskie grupy, takie jak PGE, Tauron, Enea, Energa zapewniają obecnie bezpieczeństwo energetyczne kraju. Jednak w sektorze OZE (źródeł odnawialnych) rośnie pozycja zagranicznych inwestorów. Udział polskich firm w łańcuchu dostaw dla morskich farm wiatrowych to zaledwie 20–25 proc., chociaż cel rządowy to 50 proc. Tymczasem, co podkreśla opracowanie PKO BP, transformacja energetyczna może stać się potężnym impulsem rozwojowym, o ile większa część inwestycji zostanie w kraju, a nie odpłynie do zagranicznych wykonawców.

Zbrojeniówka: impuls dla technologii i eksportu

Po rozpoczęciu pełnoskalowej wojny w Ukrainie przychody sektora obronnego w Polsce w cztery lata podwoiły się z 15 do 30 mld zł. Polska Grupa Zbrojeniowa i jej spółki stały się fundamentem bezpieczeństwa i jednym z największych pracodawców w przemyśle ciężkim.

Krajowy kapitał w tym sektorze to również transfer wiedzy technologicznej, który może wzmacniać inne gałęzie gospodarki — od robotyki po systemy cyfrowe.

Farmacja: najtrudniejszy egzamin z niezależności

Choć Polska jest piątym rynkiem leków w UE, jej udział w europejskiej produkcji to zaledwie 1 proc. Autorzy opracowania zwracają uwagę, że aż 70 proc. przychodów branży generują firmy zagraniczne, które często ograniczają się do pakowania leków i ich dystrybucji. Deficyt handlowy Polski w tej branży wynosi już 6,7 mld euro, a krajowa produkcja substancji czynnych (API) jest marginalna. Eksperci PKO BP apelują o systemowe zachęty podatkowe, grantowe i refundacyjne dla polskich firm farmaceutycznych. — Bezpieczeństwo państwa to także zdolność do samodzielnego zapewnienia dostępu do leków i technologii medycznych — argumentują autorzy opracowania.

Oszczędności, paliwo dla inwestycji

W Polsce krajowa stopa oszczędności wynosi 17,5 proc. PKB, a inwestycji — mniej niż 17 proc. To znacznie poniżej średniej UE. Ekonomiści PKO BP przypominają tzw. zagadkę Feldsteina–Horioki: kraje, które mało oszczędzają, nie mogą dużo inwestować bez długu zagranicznego. Dlatego, zdaniem autorów opracowania wzmacnianie krajowego kapitału wymaga rozwoju długoterminowych form oszczędzania, rynku listów zastawnych, funduszy inwestycyjnych i aktywności funduszy typu venture capital. — Musimy nauczyć się finansować własny rozwój z własnych zasobów. Bez tego będziemy tylko podwykonawcą cudzej przyszłości — komentuje rezultaty badania Marta Petka-Zagajewska, dyrektorka Biura Analiz Makroekonomicznych PKO BP.

Selektywna otwartość zamiast protekcjonizmu

Autorzy opracowania nie nawołują do zamykania gospodarki, lecz do „selektywnej otwartości”. Polska ich zdaniem nadal może przyciągać inwestycje zagraniczne, pod warunkiem że będą one wzmacniały lokalne łańcuchy wartości, a nie wysysały kapitał. Preferowane powinny być projekty z rzeczywistym wpływem na gospodarkę — z produkcją, centrami badawczo-rozwojowymi i funkcjami decyzyjnymi w kraju — Nie chodzi o protekcjonizm, lecz o równowagę. Globalny kapitał może być sprzymierzeńcem, jeśli działa w ramach polskiej strategii rozwoju — mówi Bujak. Opracowanie kończy się jasną konkluzją: wzmacnianie krajowego kapitału to nie ideologia, lecz konieczność ekonomiczna. Polska gospodarka wchodzi w dekadę, w której o przewadze nie zadecyduje tania siła robocza, lecz zdolność do inwestowania, innowacji i finansowej niezależności.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *