Wiadomości rozpowszechniane w ostatnich dniach o rzekomym podatku od domowych ciast i innych wypieków, który miałaby wprowadzić w Polsce dyrektywa UE, okazały się nieprawdziwe. „W Polsce nic się nie zmienia. Nie ma żadnej dyrektywy o podatku od ciast” – napisał na portalu X adwokat Piotr Leonarski. Nowe regulacje wejdą w życie jedynie w Niemczech, ale i tak nie w takim zakresie, jak przedstawiano to nad Wisłą. O co chodzi? Wyjaśniamy.
/INTERIA.PL
Rzekomy podatek od ciast robił w ostatnich dniach furorę w wielu polskich mediach – w niektórych z nich artykuły wprowadzające czytelników w błąd wciąż są dostępne, mimo że już wiadomo, że „nowa danina” okazała się fake newsem.
„News w kręgach uniosceptycznych robi kolejne okrążenie jako przykład głupoty UE” – napisał na portalu X adwokat Piotr Leonarski, który wyjaśnił całe zamieszanie.
Podatek od ciast? To nieprawda
Rewelacje o wprowadzeniu podatku od ciast i innych wypieków, mającego rzekomo zacząć obowiązywać od 2025 r., okazała się nieprawdą. Wzięły się z tego, że błędnie przetłumaczono artykuł z jednego z niemieckich portali.
Reklama
Co więcej, problem opisywany w tekście nie dotyczył Polski ani „nowej dyrektywy”, która miałaby obowiązywać we wszystkich krajach wspólnoty, a jedynie błędnej interpretacji prawa u naszych zachodnich sąsiadów, a także zbyt rygorystycznej implementacji unijnej dyrektywy o podatku VAT na tamtym gruncie.
Unijna dyrektywa o podatku od ciast? Wyjaśniamy, o co całe zamieszanie
Całe zamieszanie z rzekomym „podatkiem od ciast”, które przetoczyło się przez media społecznościowe, wyjaśnił na platformie X Piotr Leonarski. Uspokajamy, lokalni cukiernicy nie mają się czego obawiać.
„Dwa dni próbowałem znaleźć dyrektywę, o którą chodziło. Rzecz w tym, że jej nie ma. Po prostu ktoś przetłumaczył artykuł z niemieckiego portalu Chip, w którym ktoś nie zrozumiał, że Niemcy lata temu źle implementowali dyrektywę VAT i teraz to naprawiają” – napisał adwokat na platformie.
„W Polsce nic się nie zmienia! Nie ma żadnej dyrektywy o podatku od ciast!” – dodał, rozwiewając obawy.
Skąd zamieszanie z „podatkiem od ciast”? Niemcy źle zaimplementowali unijną dyrektywę
Jak napisał adwokat, całe zamieszanie z domniemanym „podatkiem od ciast” wzięło się z tego, że w Niemczech przed laty źle implementowano dyrektywę VAT. O co dokładnie chodzi?
Jak wyjaśnia adwokat, niemieckie przepisy (inaczej niż polskie) przewidują, że podmiot publiczny (np. JST) nie jest podatnikami VAT. W przepisach UE i prawie polskim wyłączenie jest węższe – to zależy od czynności – są podatnikami, jeśli robią to samo, co podmioty prywatne.
Jak wyjaśniał dalej – powiat nie jest podatnikiem, gdy wydaje prawa jazdy, ale jest podatnikiem, gdy prowadzi dom wczasowy i wynajmuje pomieszczenia w urzędzie. Dzięki temu pomieszczenie wynajmowane w urzędzie (albo miejsce w domu wczasowym) i w budynku obok kosztuje tyle samo.
„Żart polega na tym, że Niemcy mają ciut inną mentalność niż Polacy, no i cóż, powiedzmy, że nie są zbyt elastyczni. Dlatego, kiedy w Polsce nawet gdyby to wynikało z przepisów (a raczej nie wynika), nikomu nie przyszłoby opodatkować kiermaszu w szkole, to dla Niemców to jest realny problem – napisał Leonarski na X.
Niemcy. Nowe przepisy mają chronić szkoły organizujące kiermasze
Nowe regulacje – jak wynika z dyrektywy o VAT – mają chronić prywatne instytucje przed sytuacją, w której instytucje publiczne, takie jak szkoły, świadczą usługi z zakresu rynku prywatnego, nie odprowadzając przy tym podatku.
Jak podał niemiecki portal Chip.de, nowe regulacje mają mieć wpływ na niemieckie szkoły, przedszkola czy inne placówki organizujące kiermasze ciast. Podatkiem VAT ma zostać objęta m.in.: sprzedaż domowych wypieków w placówkach publicznych.
Warto również dodać, że nawet w takiej sytuacji domowe ciasta i wypieki nie zostaną objęte nowym podatkiem.
Odtwarzacz wideo wymaga uruchomienia obsługi JavaScript w przeglądarce. Interia.tv
