06.08.2021. Prof. dr hab. Justyna Olko – historyk, socjolingwista i antropolog; dyrektor Centrum Zaangażowanych Badań nad Ciągłością Kulturową na Wydziale „Artes Liberales” Uniwersytetu Warszawskiego. PAP/Albert Zawada
Każdy język, z którym się utożsamiamy, jest naszym językiem ojczystym. Dlatego nie widzę problemu, gdy ktoś odnosi się do wielu języków ojczystych, wymieniając razem polski, kaszubski, śląski, łemkowski czy wilamowski – podkreśla prof. Justyna Olko z Uniwersytetu Warszawskiego.
21 lutego przypada Międzynarodowy Dzień Języka Ojczystego – doroczne święto zapoczątkowane w 1999 r. przez UNESCO, którego celem jest ochrona języków używanych w różnych rejonach świata oraz promowanie wielojęzyczności i tradycji ojczystych.
„Każdy język, z którym się utożsamiamy, jest naszym językiem ojczystym – lub językiem macierzystym, w zależności od interpretacji i terminologii w różnych językach. Nie musi być ograniczony do jednego języka. Na przykład dzieci wychowywane w dwujęzycznych rodzinach posługują się dwoma językami ojczystymi (a dokładniej, jednym językiem ojczystym i jednym językiem macierzystym). Dlatego nie widzę problemu, gdy ktoś twierdzi, że ma kilka języków ojczystych. Ten podział nie jest ścisły, ponieważ nasza tożsamość jest często relacyjna i uwarunkowana kontekstem, w tym naszą lokalizacją i tym, z kim się komunikujemy” – stwierdziła w wywiadzie dla PAP prof. Justyna Olko, dyrektor Centrum Zaangażowanych Badań nad Ciągłością Kulturową Uniwersytetu Warszawskiego.
Zauważyła ponadto, że język ojczysty – lub jeden z wielu – może być językiem lokalnym, regionalnym lub językiem mniejszości narodowej lub etnicznej. „Uznanie języka polskiego za język ojczysty nie wyklucza uznania kaszubskiego, śląskiego, łemkowskiego lub wilamowskiego za ojczysty” – podkreśliła prof. Justyna Olko.
Zapytana o stan języków mniejszościowych w Polsce, akademiczka wskazała, że jest on różny i zależy od konkretnej grupy. „Niemniej jednak istnieją pewne wspólne wyzwania, a głównym problemem jest zachowanie przekazu językowego w domu z pokolenia na pokolenie. Bez tego, niezależnie od zgłoszonej liczby użytkowników, język jest zagrożony. Wszystkie społeczności w Polsce, które używają tak zwanych języków mniejszościowych, napotykają ten problem. Celowo używam terminu „tak zwane”, ponieważ definicje i terminologia otaczająca tę kwestię są bardziej zawiłe, a nawet problematyczne” – wyjaśniła.
Polskie prawo rozróżnia języki mniejszości narodowych, mniejszości etnicznych i język regionalny (konkretnie kaszubski). Niektóre języki – takie jak śląski lub wilamowski – nie otrzymały państwowego uznania pomimo wieloletnich działań orędowniczych ze strony społeczności, którymi się posługują.
„Jeśli chodzi o liczbę użytkowników i zakres przekazu międzypokoleniowego, język śląski wykazuje największą żywotność wśród języków mniejszościowych. Według najnowszego spisu powszechnego mówi nim prawie pół miliona osób, mimo że nie jest on uznawany przez państwo i ma ograniczone wsparcie instytucjonalne” – podkreślił badacz.
Od lat Ślązacy zabiegają o uznanie śląskiego za język regionalny. Podstawowa przeszkoda, według prof. Justyny Olko, wynika z ideowego dziedzictwa i modelu państwa narodowego, który został szczególnie ustanowiony w okresie PRL i który „nadal wisi nad Polską”.
„Nawet ustawodawstwo dotyczące wsparcia języków mniejszościowych niesie ideologiczne podstawy państwa narodowego – zgodnie z przepisami to państwo definiuje na przykład, co stanowi język, a co dialekt. W konsekwencji państwo nie przyznaje żadnej agencji lokalnym społecznościom i grupom, które powinny mieć autonomię w definiowaniu siebie i swojego języka. Przykładem jest uzasadnienie weta prezydenta Andrzeja Dudy wobec poprawki uznającej śląski za język regionalny. Przytoczył argumenty odzwierciedlające ideologię państwa narodowego, twierdząc, że w obliczu wojny hybrydowej musimy wzmocnić naszą polską tożsamość. Tymczasem spójność państwa i pozytywne relacje w kraju można osiągnąć tylko wtedy, gdy uzna się różnorodność etniczną i językową” – podkreślił uczony.
Prof. Justyna Olko dodała, że dominująca narracja historyczna, „zdominowana przez polską, narodową perspektywę”, utrudnia rozwój prawdziwego poczucia wielokulturowości w Polsce. „Jednak nigdy nie osiągniemy jednorodności, bez względu na to, jak rygorystycznie stosuje się model państwa narodowego” – stwierdziła.
Zatem, zdaniem badacza, choć samo wsparcie państwa nie jest w stanie zagwarantować przetrwania języka, pozwala ono lokalnym i regionalnym społecznościom stworzyć środowisko umożliwiające uznanie ich tożsamości – obejmujące język, kulturę, tradycje i doświadczenia.
„Jesteśmy w momencie, w którym zdecydowane środki są niezbędne, aby pomóc użytkownikom języków mniejszościowych w kontekście pozytywnie pojętej wielojęzyczności – i strategii, które różnią się od tych stosowanych wcześniej. Obserwujemy, że mniejszości – zarówno narodowe, jak i etniczne, a także te nieuznawane przez państwo – stają się coraz bardziej widoczne i silniej wyrażają swoje głosy. Wiemy, jak skutecznie działać oddolnie. Obecnie kluczowe jest uzupełnienie tego o prawdziwe wsparcie państwa, w tym zachęcanie do powszechnej edukacji w celu obalenia stereotypów dotyczących grup etnicznych lub promowania nauki języka lokalnego wśród mieszkańców określonych regionów” – podkreślił badacz.
Z okazji Międzynarodowego Dnia Języka Ojczystego Centrum Badań nad Ciągłością Kulturową Uniwersytetu Warszawskiego organizuje warsztaty akademickie poświęcone promocji książki „Dzieje Kaszubów/ Dzeje Kaszëbów” autorstwa Michała Hinca i Adama Lubockiego (napisanej po polsku i kaszubsku). W sobotę Muzeum Kultury Wilamowickiej w Wilamowicach we współpracy z Centrum organizuje warsztaty poświęcone historii mniejszości, wycieczki z przewodnikiem po wystawie w języku wilamowskim oraz debiut nowej sztuki w języku wilamowskim.
Agnieszka Kliks-Pudlik (PAP)
Nauka w Polsce
acp/ bar/ mhr/