Psychiatra dr Jerzy Pobocha o zbrodni na Uniwersytecie Warszawskim: To był test poziomu empatii społeczeństwa

Coś musiało się wydarzyć niedawno przed morderstwem, co sprowokowało agresywne zachowanie Mieszka R. Stało się oczywiste, że jesteśmy zupełnie nieprzygotowani na niebezpieczne sytuacje, więc w przypadku potencjalnej wojny musimy poinstruować jednostki, jak reagować, stwierdza psychiatra i biegły sądowy dr Jerzy Pobocha.
Psychiatra dr Jerzy Pobocha o zbrodni na Uniwersytecie Warszawskim: To był test poziomu empatii społeczeństwa - INFBusiness

Czarne flagi przy bramie Uniwersytetu Warszawskiego

Zdjęcie: Rafał Guz, PAP

Grażyna Zawadka

22-letni student prawa, Mieszko R., zaatakował i zabił pracownicę uniwersytetu, portiera, gdy zamykała drzwi do sali wykładowej. Trwa dochodzenie, a sprawca zostanie objęty obserwacją. Jak oceniasz działania osób obecnych na terenie kampusu lub na terenie uniwersytetu, które nie próbowały interweniować przeciwko napastnikowi, nawet gdy chodziło o brak szacunku dla ciała ofiary? Niektórzy byli świadkami incydentu i nagrali go na swoich telefonach, a następnie udostępnili nagranie online.

Ten incydent był miarą społecznej empatii i zdolności do ochrony innej jednostki – w obu aspektach społeczeństwo zawiodło. Niestety, staliśmy się społeczeństwem internetowym i telewizyjnym, które postrzega otaczający świat przez pryzmat mediów. To społeczeństwo wykazuje brak zdolności do reagowania na sytuacje zagrażające – rzeczywistość, na którą jesteśmy zupełnie nieprzygotowani. W ramach naszych przygotowań do potencjalnych kryzysów, w tym wojny, istotne jest edukowanie jednostek, jak reagować. Muszą nauczyć się bronić się tym, co mają pod ręką. W końcu było tam wielu młodych mężczyzn; gdyby uzbroili się w krzesła lub gaśnicę i działali razem, mogliby obezwładnić napastnika.

Sami śledczy byli zaskoczeni apatią osób znajdujących się w pobliżu.

Niewątpliwie studenci lub inni, gdyby działali zbiorowo, byliby w stanie pokonać napastnika. Istnieje wiele przypadków, w których obywatele dokonują aresztowań, takich jak kierowcy, którzy konfiskują kluczyki nietrzeźwym kierowcom, rozumiejąc, że takie osoby muszą zostać usunięte z dróg. W tym przypadku jednak zabrakło solidarności, aby podjąć działania. Przeważa postawa, że „policja odpowiada za bezpieczeństwo i obronę”.

Policja zareagowała w ciągu czterech minut od zgłoszenia. Ochroniarz uniwersytecki wykazał się godną pochwały odwagą, próbując obezwładnić napastnika, używając jedynie gołych rąk.

Ważne jest, aby zauważyć, że kampus uniwersytecki jest eksterytorialny, status ten posiada od wydarzeń z marca 1968 r. Patrole policyjne nie mogą uzyskać do niego dostępu w taki sam sposób, jak na obszarach miejskich. Dlatego należy tam wdrożyć środki samoobrony i samoobrony. Na przykład w Stanach Zjednoczonych kursy samoobrony są dość popularne, szkolą zarówno kobiety, jak i mężczyzn. Takie programy powinny być tutaj ustanowione i promowane.

Co skłoniło sprawcę do popełnienia tego brutalnego ataku i morderstwa?

Podejrzewam, że działał w ostrej psychozie. Jego decyzja o nieuciekaniu po popełnieniu morderstwa jest charakterystyczna dla epizodów psychotycznych. Nie sądzę, żeby cierpiał na schizofrenię – rzadko objawia się ona tak nagle i gwałtownie. Istnieją jednak inne zaburzenia psychotyczne, które mogą pojawić się w ostrej formie i mogą być dość złożone.

Podczas przesłuchania interakcja z 22-latkiem okazała się trudna. Następnego dnia, podczas przesłuchania w areszcie tymczasowym w sądzie, oczekiwano od niego spójnego zachowania. Czy mógł się tak drastycznie zmienić z dnia na dzień?

Psychoza niekoniecznie prowadzi do zaburzeń świadomości lub funkcji poznawczych. Jednak motywy stojące za działaniami mogą być urojeniowe. Wielu z nas widziało film „Piękny umysł” – bohater doświadczał urojeń i halucynacji, ale nie przeszkodziło mu to w zdobyciu Nagrody Nobla.

Po zajęciach Mieszko R. został znaleziony w szatni znajdującej się w piwnicy pod salami wykładowymi. W plecaku miał siekierę, noże i bagnet. Czy impuls morderczy został wywołany przez prośbę o opuszczenie budynku z powodu jego zbliżającego się zamknięcia?

Obrał sobie za cel osobę, która mogła zwrócić jego uwagę i próbowała zamknąć drzwi budynku. W stanie urojeniowej psychozy i braku zahamowań odpowiedział agresją. Atak nastąpił na zewnątrz i prawdopodobnie jakiś impuls wywołał w tym momencie jego atak. Raporty wskazują, że rozważał podobny akt w sklepie wcześniej, ale ostatecznie powstrzymał się. Mimo to pozostał krytyczny i świadomy swojego otoczenia. Nie zaatakował nikogo w sklepie, gdy inni byli obecni.

Jego przyjaciele i znajomi opisują go jako „cichego chłopca”, choć nieco „dziwnego”.

Nie był pod opieką psychiatryczną, ani nie przyjmował leków. Według jego rówieśników ze szkoły średniej nie był szczególnie towarzyski, miał tendencję do powściągliwości. Brakowało mu kontaktów towarzyskich, a po przeprowadzce do Warszawy sąsiedzi zauważyli, że nie posiadał samochodu i stale wchodził do mieszkania przez garaż. Te cechy mogą sugerować, że był inny. Uważam, że coś musiało się wydarzyć krótko przed morderstwem, co sprowokowało jego agresywne zachowanie.

Podczas przesłuchania twierdził, że jest „drapieżnikiem, wilkiem”, twierdząc, że na świecie są drapieżniki i ofiary. Człowiek staje się drapieżnikiem tylko wtedy, gdy zabija.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *