22 stycznia 2024. PAP/Adam Warżawa
Wstępne wyniki badań u pacjentki ze Stargardu wskazują, że nie jest to szczep toksynotwórczy. Na pewno nie jest to cholera – powiedział PAP Marek Waszczewski, rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego, nawiązując do przypadku kobiety, która w sobotę trafiła do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie z podejrzeniem cholery.
„Wstępne wyniki, którymi dysponujemy, wskazują, że nie jest to szczep produkujący toksyny. Na pewno nie jest to cholera; ostateczne wyniki zostaną potwierdzone w poniedziałek” – powiedział PAP w piątek rzecznik Głównego Inspektora Sanitarnego Marek Waszczewski.
W sobotę do szpitala wojewódzkiego w Szczecinie przyjęto pacjenta ze szpitala w Stargardzie z podejrzeniem cholery.
Przypadek cholery u starszej kobiety w Stargardzie został potwierdzony przez dwa niezależne laboratoria. Władze sanitarne badają przyczynę choroby. Ani pacjentka, ani nikt z jej rodziny nie podróżował za granicę. Stan pacjentki podejrzanej o cholerę określa się jako stabilny.
– Pacjent dobrze reaguje na leczenie – powiedział Tomasz Owsik-Kozłowski, rzecznik prasowy Samodzielnego Publicznego Wojewódzkiego Szpitala Zespolonego w Szczecinie.
Łącznie 26 osób, które miały kontakt z pacjentem, przebywało na kwarantannie. Czternaście z nich zakończyło kwarantannę w środę, a pozostałe osoby zakończyły ją w piątek.
„Ostatnia grupa zakończyła kwarantannę. Do czasu zakończenia kwarantanny nikt nie zgłaszał żadnych objawów ani pogorszenia stanu zdrowia” – powiedział PAP Paweł Mayko z Wojewódzkiej Stacji Sanitarno-Epidemiologicznej w Szczecinie.
Ostatni przypadek cholery w Polsce odnotowano w 2019 roku w Świnoujściu.
Cholera to wysoce zaraźliwa choroba wywoływana przez bakterię Vibrio cholerae. Rozprzestrzenia się epidemicznie poprzez wodę zanieczyszczoną przez pacjentów i nosicieli. Jej głównymi objawami są ostra, wodnista biegunka i wymioty, prowadzące do odwodnienia. Bez odpowiedniego leczenia może szybko doprowadzić do śmierci. Chorobę leczy się antybiotykami. (PAP)
mish/ agz/ lm/