Korzenie rodzinne, globalny zasięg i innowacyjny zakład produkcyjny — tak prezentuje się ścieżka polskiego wytwórcy aromatów, który dowodzi, że nowoczesne rozwiązania mogą stanowić siłę kształtującą smak.

Posiada delikatnie ostry smak, wzmocniony kremowo-słodkimi tonami orzechów, kardamonu, szafranu oraz róży. To kulfi — tradycyjny indyjski deser mrożony, który niedawno powiększył ofertę produktową polskiej firmy JAR Aromaty.
Kulfi od JAR Aromaty pojawi się na sklepowych regałach, lecz nie wprost — trafi tam poprzez zakłady produkcyjne, jako składnik lodów, słodkości, ciast oraz innych artykułów, które konsumenci znajdą w swoich ulubionych sieciach handlowych.
Zanim to nastąpi, każdy aromat musi przebyć długą i drobiazgowo opracowaną drogę. Na w pełni zautomatyzowanej linii technologicznej, za pomocą precyzyjnych wag i dozowników, komponenty aromatów są zestawiane ze sobą zgodnie z recepturą. Kluczowym elementem całego procesu jest nowoczesne laboratorium — to tutaj powstaje ostateczny smak i woń aromatu. Całość wymaga zaawansowanej technologii oraz efektywnej logistyki, aby aromat dotarł do producentów w doskonałym stanie i na czas.
Mały, lecz znaczący aromat
Aromaty spożywcze to postaci drugoplanowe, których obecność rzadko doceniamy. A powinniśmy. — Mimo że aromat to niewielka część kompozycji, to on właśnie determinuje charakter danego produktu spożywczego. Można go łatwo zepsuć, stąd jest to bardzo odpowiedzialna branża — mówi Katarzyna Jaskulska Niwińska, wiceprezes zarządu JAR Aromaty, jednej z wiodących firm w Polsce w tej sferze.
Branża aromatów spożywczych rozwija się dynamicznie i przechodzi szybką ewolucję. Zgodnie z raportem Precedence Research „Food Flavors Market Size”, jej światowa wartość w roku 2024 osiągnęła 18,4 mld dolarów. Prognozy wskazują na dalszy rozwój, który stymulują zmieniające się preferencje konsumentów, wzrost wytwarzania żywności i napojów oraz zwiększająca się siła nabywcza społeczeństw. A także modyfikacja naszego stylu życia i popularność produktów typu „gotowe do spożycia” oraz „gotowe do picia”.
HtmlCode
Dla sektora istotny jest także postęp w dziedzinie żywności funkcjonalnej. — Produkty bezglutenowe, bez dodatku cukru, wzbogacone o adaptogeny, probiotyki bądź białko stanowią odpowiedź na rosnące wymagania konsumentów w obszarze zdrowego trybu życia. Ich produkcja wiąże się z wieloma wyzwaniami — nie tylko technologicznymi, ale i sensorycznymi. Konsumenci są coraz bardziej wymagający — zdrowy skład nie może już implikować rezygnacji ze smaku. Tu zaczyna się nasza rola. To właśnie dzięki właściwie wybranym aromatom, również naturalnym, możliwe jest stworzenie kompletnego i atrakcyjnego sensorycznie produktu — tłumaczy Adriana Szymońska, kierownik działu rozwoju produktu w JAR Aromaty.
W tak konkurencyjnym środowisku firmy muszą łączyć najwyższą jakość z operacyjną elastycznością — od szybkiej realizacji zamówień, po tworzenie nowych, unikalnych smaków.
— Z jednej strony to wspaniała, „pachnąca” praca, z drugiej — codzienna rywalizacja, by przewyższyć konkurencję. Jesteśmy dumni, że przez 45 lat wypracowaliśmy renomę, udowadniając, że polskie aromaty dorównują zagranicznym — zaznacza Katarzyna Jaskulska Niwińska.

Od rodzinnej pracowni cukierniczej do ważnego gracza
JAR Aromaty wyrosła z rodzinnej tradycji cukierniczej, lecz obecnie jest jednym z najbardziej nowoczesnych producentów aromatów w Europie. Podstawą tej historii jest synergia doświadczenia i tradycji z wyzwaniami współczesności.
— Dziadek, Franciszek, był mistrzem w cukiernictwie i członkiem komisji egzaminacyjnej. Jego podpis widnieje na licznych świadectwach mistrzowskich w warszawskich cukierniach. W zakładzie dziadka dorastał mój ojciec Ryszard Jaskulski — obecny prezes JAR Aromaty, który po ukończeniu studiów, w trudnych realiach PRL-u, postanowił poświęcić się produkcji aromatów spożywczych — relacjonuje Katarzyna Jaskulska Niwińska, która od dwóch dekad zarządza firmą.
Zawsze jednak istotny był rodzinny charakter przedsiębiorstwa. — Firma była moim domem. W rodzinnych firmach nie można tego rozdzielić — uzupełnia Jaskulska Niwińska.
Obecnie JAR eksportuje swoje wyroby do 60 państw świata. Przełomowym momentem w rozwoju firmy było przeniesienie się dwa lata temu do nowoczesnego zakładu produkcyjnego w Klaudynie. Postęp technologiczny, który wtedy nastąpił, pozwala dziś sprawniej reagować na wymogi rynku.
W nowym obiekcie wdrożono m.in. zaawansowane rozwiązania informatyczne — systemy Comarch WMS, DMS, Business Intelligence oraz MES, który wspiera zarządzanie produkcją i zleceniami.
— Dziś czerpiemy korzyści z decyzji o cyfryzacji. Nowoczesny zakład produkcyjny dał nam bodziec do dalszego rozwoju. To istotne, ponieważ w tym biznesie trzeba stale iść do przodu — akcentuje szefowa JAR Aromaty.
Ukierunkowanie na eksport
W strategii rozwoju sprzedaży przedsiębiorstwo JAR priorytetowo traktuje eksport. Od blisko 20 lat wysyła swoje produkty do niemal wszystkich krajów europejskich, a udział eksportu w całkowitej sprzedaży stale wzrasta. Współpracuje z Azją, Bliskim i Dalekim Wschodem oraz Afryką. Produkty są prezentowane globalnie pod marką JAR Flavour House, co podkreśla ich międzynarodowy charakter.
Liderem wśród rynków zagranicznych jest Ukraina. Po rozpoczęciu wojny kraj ten zakończył współpracę z rosyjskimi dostawcami aromatów i zwrócił się w stronę Polski. — Obecnie to nasz największy rynek pod względem wielkości i regularności dostaw. Obsługujemy zarówno dystrybutorów, jak i bezpośrednich producentów żywności — stwierdza Katarzyna Ujma-Dzieniowska, szefowa eksportu w JAR Aromaty.
Jednakże ekspansja międzynarodowa to nie tylko logistyka i sprzedaż. To także wyzwania kulturowe. Upodobania smakowe różnią się w zależności od regionu. — W Sudanie „smaczne” cytrusy muszą być bardzo kwaśne, w Europie — raczej słodkie. Na Dalekim Wschodzie aromaty muszą być intensywne, nasycone przyprawami. To, co dla Europejczyka jest naturalne i delikatne, dla tamtejszego konsumenta może być mdłe — relacjonuje szefowa eksportu. Dodatkowo dochodzą wymagania religijne — firma musi posiadać certyfikaty halal i koszerności, aby móc działać na wielu rynkach.

Biurokracja kontra innowacyjność
Największym problemem dla firmy są jednak nie tyle zmieniające się preferencje smakowe konsumentów, ile coraz bardziej skomplikowane przepisy prawne w sektorze spożywczym.
— Rynek dodatków do żywności znajduje się pod ścisłą kontrolą instytucji unijnych. Dla nas oznacza to konieczność wdrażania wciąż nowych procedur i nieustannej uwagi wobec zmieniającego się prawa — informuje Katarzyna Jaskulska Niwińska.
— Jesteśmy ograniczeni regulacjami europejskimi i to one definiują nam pole działania. Surowce aromatyczne, których używamy, są pod stałym nadzorem, przechodzą kolejne badania i z czasem mogą zostać wycofane. W takim wypadku naszym zadaniem jest dostarczenie zamiennika, który pozwoli uzyskać ten sam efekt smakowy produktu końcowego. To ogromne wyzwanie dla producentów aromatów — wyjaśnia Adriana Szymońska.
Jednocześnie firma musi bezzwłocznie reagować na potrzeby klientów B2B, którzy pomimo rosnącej złożoności rynku wciąż oczekują standardowego podejścia: czyli krótkich terminów realizacji i szybkiej dostawy.
W sprostaniu temu wyzwaniu pomaga ultranowoczesny zakład produkcyjny w Klaudynie. To właśnie tam we współpracy z firmą Comarch wdrożono zaawansowane systemy informatyczne, które pozwalają zwiększyć skalę produkcji bez rezygnacji z jakości.
System Comarch WMS (Warehouse Management System) umożliwia lokalizację każdego produktu marki JAR w dowolnym opakowaniu — pracownicy w mgnieniu oka są w stanie określić, co znajduje się na której półce i w którym regale, a to w znaczący sposób usprawnia proces kompletowania wysyłek.
Z kolei Comarch MES (Manufacturing Execution System) to ekspert od sprawnego zarządzania zleceniami produkcyjnymi. System przydziela zadania, gromadzi dane z hali produkcyjnej i zapewnia pełną identyfikowalność każdego produktu. — Dzięki niemu wiemy dokładnie, który surowiec został użyty, z jakiej partii, w jakiej ilości i wadze. Możemy więc monitorować cały cykl od zamówienia, przez kontrolę jakości, magazynowanie, aż po wykorzystanie surowca w produkcji — objaśnia Dorota Kłobudzka, główny technolog w firmie.
Integralnym elementem cyfrowej transformacji przedsiębiorstwa jest również system Comarch ERP XL, który wspiera zarządzanie procesami biznesowymi poza halą produkcyjną. Firma wykorzystuje jego funkcje w obszarach sprzedaży, zamówień importowych, kontroli jakości oraz kadr i płac, co pozwala na pełną integrację danych i automatyzację kluczowych operacji.
Dzięki modułowej konstrukcji i możliwości swobodnej rozbudowy o kolejne obszary wraz z rozwojem przedsiębiorstwa, Comarch ERP XL jest najczęściej wybieranym systemem klasy ERP w Polsce — zwłaszcza przez firmy, które stawiają na skalowalność, elastyczność i długoterminowe wsparcie techniczne.

Rodzinność jako atut
Cyfryzacja działalności oraz umiejętne łączenie tradycji z konkurencyjnością to tylko jedno z wyzwań, przed którymi stoją polskie firmy rodzinne. Równie ważnym — i często trudniejszym — jest przekazanie władzy następcom.
Statystyki są bezlitosne: zgodnie z badaniami Instytutu Biznesu Rodzinnego jedynie 12 proc. firm rodzinnych w Polsce udaje się przekazać trzeciemu pokoleniu. Do czwartego pokolenia dociera zaledwie 3 proc. przedsiębiorstw.
Dlaczego? — Młodzi ludzie mają dziś wiele dróg kariery do wyboru, a prowadzenie własnego biznesu to zawsze wiele wyrzeczeń i ciężkiej pracy. Dlatego tak istotna jest cyfryzacja, automatyzacja i uporządkowanie wszystkich procesów w firmie w taki sposób, aby mieć również czas dla siebie i rodziny. Mnie się to udaje — podkreśla Katarzyna Jaskulska Niwińska.
JAR Aromaty to ewenement. Firma nie tylko przetrwała dziesięciolecia, ale również może planować działalność na kolejne pokolenia. — W rodzinie mamy dziewięcioro dzieci, zatem szansa na sukcesję jest spora — śmieje się Katarzyna Jaskulska Niwińska.
Nowoczesna technologia, jak systemy Comarch wdrożone w fabryce JAR Aromaty, pozwala firmom rodzinnym działać szybciej, dokładniej i bardziej elastycznie. Właśnie takie połączenie — technologii z doświadczeniem — staje się obecnie fundamentem sukcesu w branżach, które jeszcze do niedawna opierały się głównie na intuicji i tradycji.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Materiał reklamowy na zlecenie marki Udostępnij artykuł Newsletter Bądź na bieżąco z informacjami ze świata biznesu i finansów Zapisz się
Źródło