Rosjanie masowo kupują złoto. W ten sposób zabezpieczają oszczędności.

Od początku konfliktu w Ukrainie rosyjscy obywatele nabyli blisko 300 ton kruszcu. Odcięci od typowych instrumentów gromadzenia kapitału, jak euro oraz waluta amerykańska, szukają alternatywnych metod na ochronę swoich zasobów.

Ekspansja popytu na złoto nie zna granic. Jak donosi Bloomberg, ludność Rosji akumuluje pokaźne ilości złota. „Według analiz, nabywanie złota przez rosyjskich konsumentów osiągnie poziom dorównujący rezerwom państwowym Hiszpanii lub Austrii, ponieważ w przeciągu ostatnich czterech lat metal ten stał się jednym z najbardziej ulubionych sposobów oszczędzania w tym państwie” — relacjonuje agencja.

Rosjanie upatrują w złocie bezpieczne schronienie. Nie mają wyboru

Według firmy Al Banyan Tree Research z Hongkongu, w bieżącym roku zakupy detaliczne złota w postaci sztabek, monet i wyrobów jubilerskich osiągną pułap 62,2 ton (niemal 2 mln uncji trojańskich). Pomimo tego, że zakupy osłabły w zestawieniu z rokiem 2024, kalkuluje się, że całkowita sprzedaż detaliczna od momentu wkroczenia wojsk Kremla na teren Ukrainy w 2022 r. sięgnie 282 ton.

„Tendencja ta ilustruje, jak Rosjanie, pozbawieni powszechnych instrumentów oszczędnościowych, takich jak euro oraz waluty amerykańskie, szukają nowych dróg na zabezpieczenie swoich aktywów. Złoto stało się jedną z ich najczęściej wybieranych bezpiecznych przystani” — dowiadujemy się.

Rosja obfituje w złoto

Bloomberg informuje, że Rosja jest drugim największym producentem złota na świecie — eksploatuje ponad 300 ton tego kruszcu rocznie. Od 2022 r. rosyjskie złoto jest jednak niedopuszczalne na rynki zachodnie, a Londyńskie Stowarzyszenie Rynku Kruszców (London Bullion Market Association), które ustanawia ogólnoświatowe standardy handlu złotem, już go nie aprobuje.

W odzewie na to Rosja zlikwidowała podatek VAT od detalicznych transakcji zakupu złota, aby zintensyfikować popyt krajowy i wesprzeć górników objętych sankcjami w znalezieniu alternatywy dla eksportu.

businessinsider.com.pl Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło