Polska czołowym dostawcą kadr medycznych globalnie. Ujawniają to statystyki.

Zgodnie z raportem OECD, kształcimy coraz więcej lekarzy, których inne państwa rozwinięte chętnie zatrudniają. Polska plasuje się także w pierwszej trójce światowych „eksporterów” pielęgniarek. Te dane jednocześnie tłumaczą, dlaczego w naszym kraju wynagrodzenia personelu medycznego, zwłaszcza lekarzy, tak znacząco podskoczyły i coraz bardziej przypominają te zachodnie.

Lekarze z Polski zasilają Zachód
Lekarze z Polski zasilają Zachód | Foto: Pawel_Brzozowski / Shutterstock

Filipiny, Indie i Polska to czołowe kraje, z których pochodzą pielęgniarki zatrudnione poza granicami ich ojczyzny — wskazano w aktualnym raporcie OECD dotyczącym migracji. Nietrudno zidentyfikować, dokąd konkretnie wyemigrowały nasze pielęgniarki. Spośród państw stosunkowo bliskich nam geograficznie, aż 28 proc. pielęgniarek w Wielkiej Brytanii to imigrantki (199 tys. pielęgniarek), w Szwajcarii ten odsetek wynosi 33 proc. (43 tys. pielęgniarek), a 19 proc. w Niemczech (241 tys.). Ponad 40 proc. pielęgniarek z imigracji pracuje w: Australii, Nowej Zelandii i Izraelu.

Czytaj też: Kosmiczne różnice w wynagrodzeniach lekarzy. „To grzech założycielski NFZ”

Kwestia migracji dotyczy również lekarzy. „Kraje takie jak Polska, Węgry, Grecja czy Słowacja są eksporterami netto lekarzy i pielęgniarek do innych państw OECD” — zaznaczono w raporcie. To oznacza, że Polska znajduje się w gronie krajów, które za środki pochodzące od swoich podatników kształcą lekarzy dla innych systemów opieki zdrowotnej. Lekarze z Polski zasilają systemy ochrony zdrowia w: Niemczech, Szwajcarii, Szwecji i Kanadzie.

"Eksport netto" lekarzy między krajami OECD
"Eksport netto" lekarzy między krajami OECD | OECD

W Szwecji, gdzie przeszło 30 proc. praktykujących lekarzy to obcokrajowcy, Polacy według raportu OECD stanowią najliczniejszą grupę. Następni w kolejności są Rumuni i Węgrzy.

Do roku 2020 taki „eksport” lekarzy z Polski wyniósł łącznie 16,3 tys., co stanowi wzrost o 122 proc. w porównaniu z 2000 r., a pielęgniarek 64,3 tys., co przekłada się na wzrost o 232 proc. w porównaniu z rokiem 2000.

To dobrze objaśnia, dlaczego w ostatnich latach dostrzegamy wzrost płac w służbie zdrowia. To zwyczajnie rezultat odpływu personelu medycznego do innych państw. Można oczywiście zmodyfikować zasady kształcenia lekarzy, ale polski system obrał ścieżkę wyrównywania płac z Zachodem, co jest korzystne dla personelu medycznego.

Kto pozbawia nasz system medyczny pracowników?

Zagraniczne systemy edukacji lekarskiej najbardziej „wysysa” system opieki zdrowotnej w Luksemburgu. 100 proc. tamtejszych lekarzy zdobyło swoje pierwsze kwalifikacje poza krajem — wynika z danych OECD. Jak widać, nie trzeba posiadać uczelni medycznych, by mieć lekarzy. Wysoki wskaźnik osób kształconych poza granicami występuje również wśród lekarzy w: Izraelu (58,5 proc. lekarzy wykształciło się poza granicami kraju), Norwegii (44 proc.), Nowej Zelandii (42 proc.), Australii (31 proc.), Szwecji (28 proc.) i Chile (25 proc.).

Czytaj też: Ofert pracy przybywa, ale warunki nie zachęcają do zmiany. Lekarze oczekują więcej

Niektóre państwa, jak widać, doszły do wniosku, że warto zatrudnić lekarzy z gotowymi uprawnieniami, które uzyskali dzięki finansowaniu przez inne kraje. Może to jednak również wynikać z niedostatku chętnych w danych krajach do wykonywania tej wymagającej i odpowiedzialnej profesji.

Interesująca jest także informacja OECD na temat samego kształcenia lekarzy. „W państwach OECD liczba nowych absolwentów medycyny na 100 tys. mieszkańców wzrosła o ponad 70 proc. — osiągając poziom ponad 14 absolwentów na 100 tys. osób — w latach 2000-2023. Wzrost odnotowały wszystkie kraje, przy czym Litwa, Polska i Portugalia potroiły liczbę absolwentów, podczas gdy w krajach takich jak Niemcy i Norwegia wzrosty były na niskich poziomach dwucyfrowych” — czytamy w raporcie.

Czytaj też: Egzamin dla pielęgniarek będzie dwa razy droższy. Więcej zarobią w komisjach

Obcokrajowcy leczą w Polsce

Patrząc z innej perspektywy, my również korzystamy z lekarzy obcokrajowców. Jednakże w stosunkowo niewielkim zakresie. „W latach 2020–2021 odsetek lekarzy urodzonych za granicą wahał się od 4 proc. lub mniej w Meksyku, Polsce i Republice Słowackiej do ponad 50 proc. w Australii, Luksemburgu i Nowej Zelandii. W Irlandii, Izraelu, Szwajcarii i Wielkiej Brytanii przekroczył 40 proc.” — piszą analitycy OECD.

Na blisko 113 tys. lekarzy pracujących w Polsce tylko niecałe 3 tys. urodziło się poza Polską. Najwięcej lekarzy urodzonych poza krajem pracy leczy w USA (291 tys., czyli niecałe 30 proc. wszystkich lekarzy), Wielkiej Brytanii (prawie 110 tys., czyli niecałe 41 proc.) oraz w Niemczech (prawie 89 tys. lekarzy, czyli niecałe 22 proc.). Ponad połowa lekarzy obcego pochodzenia wykonuje zawód w: Luksemburgu (68 proc.), Australii (54 proc.) i Nowej Zelandii (51 proc.), a powyżej 40 proc. w: Szwajcarii (49,5 proc.), Irlandii (49 proc.), Izraelu (42 proc.).

Jak informuje OECD, jedynie 5,7 tys. lekarzy, czyli 3,8 proc. pracujących w Polsce, zdobyło swoje pierwsze uprawnienia zawodowe za granicami kraju. To bardzo niski wskaźnik w porównaniu z rozwiniętymi krajami zrzeszonymi w organizacji. Polska, spośród państw OECD, ma po Litwie najniższy wskaźnik wykorzystania lekarzy wykształconych poza krajem.

Do Polski przyjeżdżają pracować lekarze głównie z Ukrainy, Białorusi i Rosji. Na koniec 2022 r. było ich łącznie 5,7 tys., czyli o 131 proc. więcej niż w 2010 r. — podano w raporcie.

Wśród pielęgniarek najmniejszy odsetek imigrantek odnotowano właśnie w Polsce (0,2 proc.), a tuż przed nami znajdują się: Meksyk (0,6 proc.) i Słowacja (2,0 proc.). Najwyższy wskaźnik wykorzystania pielęgniarek imigrantek cechuje: Nową Zelandię (42,7 proc.), Australię (41,1 proc.) i Izrael (40,5 proc.).

Autor: Jacek Frączyk, redaktor Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *