Od momentu otwarcia lotniska w Radomiu port notuje straty finansowe, które w 2023 r. sięgały prawie 33 mln zł, a w pierwszych dziesięciu miesiącach 2024 r. przekroczyły 28 mln zł. Wiceminister infrastruktury zaznacza, że jest za wcześnie na ocenę inwestycji jako nieudanej.

„Od stycznia do końca października port w Radomiu obsłużył 105 tys. 499 pasażerów” — informowały władze lotniska. Na tle innych obiektów jest to bardzo mała liczba. Jak przekłada się to na finanse? Na to pytanie odpowiedział wiceminister infrastruktury Maciej Lasek.
Lotnisko Warszawa-Radom, mimo zapowiedzi o znaczącej roli w systemie portów lotniczych Polski, zmaga się z trudnościami finansowymi. Wiceminister Maciej Lasek w odpowiedzi na interpelację, którą przytacza portal Interia, ujawnił, że od momentu otwarcia port notuje straty finansowe, które w 2023 r. sięgnęły 32,8 mln zł, a w pierwszych dziesięciu miesiącach 2024 r. wyniosły 28,6 mln zł.
Z szumnych zapowiedzi i planów poprzedniego rządu nie wiele zostało. Radom miał przyciągnąć inwestorów i pasażerów, a aktualnie z lotniska można polecieć jedynie do dwóch miast: Rzymu i Larnaki.
Interia przypomina, że w 2024 r. Radom obsługiwał 8 kierunków i prowadzi negocjacje z sześcioma przewoźnikami na kolejne sezony. Dodatkowo PPL dąży do rozwoju infrastruktury hangarowej i postojowej, co ma przyczynić się do wzrostu ruchu towarowego.
Maciej Lasek zaznacza, że jest za wcześnie na ocenę inwestycji jako nieudanej, gdyż efektywność i opłacalność ekonomiczna portu powinny zostać ocenione w perspektywie średnio— i długoterminowej.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło