Znana szwedzka marka odzieżowa coraz mocniej akcentuje „cyrkularność”. Co to konkretnie oznacza? Jak wyjaśnia Sofia Måhlén z firmy, w punktach sprzedaży H&M ma przybywać odzieży używanej. Lecz sieć testuje także opcje naprawy lub dzierżawy ubrań.

— W całej Grupie HM udostępniamy różnorodne usługi związane z wtórną sprzedażą, renowacją, wynajmem i gromadzeniem ubrań. Największe znaczenie pod kątem obrotu i rozmiaru ma ponowna sprzedaż, a główny wolumen pochodzi z Sellpy, platformy recommerce, której większościowym udziałowcem jest H&M — relacjonuje w rozmowie z Business Insdier Polska Sofia Måhlén, H&M Project Lead Circular Business Models.
W sklepach H&M obserwujemy zatem rosnącą liczbę sekcji Pre-Loved — właśnie z odzieżą z drugiej ręki.
— Te przestrzenie w sklepach zyskują na popularności — relacjonuje.
— Wkrótce otwieramy pierwszy tego typu punkt w Europie Wschodniej, w Pradze (Czechy). Ma to nastąpić w połowie listopada, przygotowania są na zaawansowanym etapie. Będzie to 13. lokalizacja Pre-Loved w naszych sklepach stacjonarnych. Jest to koncept, w ramach którego w typowych sklepach H&M pojawiają się działy Pre-Loved — opowiada menedżerka H&M.
Czy można oczekiwać takiego punktu w Polsce? — Posiadamy już inne lokalizacje w Europie Środkowej. W 2026 r. pojawią się kolejne punkty sprzedaży, ale niestety nie mogę na razie ujawniać ich umiejscowienia. Z pewnością dostrzegamy duży potencjał w odniesieniu do Europy Środkowej i Wschodniej. Nie chcemy zatem, aby na Pradze się zakończyło — podkreśla.
Second-hand to już norma
Menedżerkę H&M pytamy również, czy second-hand stał się już normą. — Chyba nikogo nie zaskoczę, jeśli powiem, że to młodzi ludzie w ostatnich latach zapoczątkowali ten trend — ale ostatecznie ci młodzi sprzed kilku lat dojrzewają, wzrasta ich zdolność nabywcza — więc trend jedynie się umacnia. Można zatem stwierdzić, że to już norma. Chcę jednak podkreślić, że nowe ubrania na pewno nie zanikną. Te dwa światy będą rozwijać się równolegle. Natomiast konsumenci przywiązują i będą przywiązywać coraz większą wagę do tego, w jaki sposób te nowe ubrania powstają. I będą się też coraz częściej zastanawiać, jak w przyszłości dać tym swoim „nowym” ubraniom „drugą szansę” — odpowiada.
Zapytaliśmy też, jak ubrania trafiają do punktów Pre-Loved. — One dostają się do nas na różne sposoby. Znaczna część pochodzi naturalnie z platformy Sellpy, która jest częścią Grupy H&M. Większość asortymentu jest osobiście wybierana przez nasz zespół Pre-Loved w Sztokholmie z platformy Sellpy, lecz współpracujemy również z innymi podmiotami z sektora second hand, którzy dostarczają starannie dobrane, wysokiej jakości ubrania bezpośrednio do naszych sklepów. Analiza i dobór ubrań są bardzo sprawne i częściowo zautomatyzowane — słyszymy.
Sortują 25 ton ubrań dziennie. Tak wygląda globalny rynek odzieży używanej
Czy klienci mają obawy co do second-handów?
— Z badań wynika, że wielu konsumentów ma zastrzeżenia co do zakupu odzieży używanej. Jedną z nich jest to, czy taka odzież jest wystarczająco dobrej jakości. Koncept Pre-Loved ma być odpowiedzią na te wątpliwości, ponieważ jakość tych ubrań jest po prostu przez nas kontrolowana. Ale są też inne aspekty, które zniechęcają klientów do takiej odzieży. Przykładowo, wiele osób obawia się, że nie znajdą produktów, które będą pasowały do ich stylu lub do obecnych trendów. Dlatego umieszczamy ubrania z Pre-Loved obok tych obecnych kolekcji, aby wszystko do siebie pasowało i inspirowało klienta. Kolorystycznie, ale również pod względem „charakteru” ubrań. Wchodząc do sklepu H&M klient ma mieć zatem pewność, że znajdzie czyste, jakościowe ubrania „secondhandowe”, które będą pasowały do różnych stylów. Inną kwestią jest to, że wiele osób dzięki naszej selekcji Pre-Loved w ogóle odkrywa świat second handów i kupuje taką odzież po raz pierwszy — mówi nam również Sofia Måhlén.
— Można też znaleźć w Pre-Loved dużo ubrań premium, w tym odzież, która była efektem współpracy H&M ze znanymi projektantami. Czasami nasi klienci nie kupiliby takich nowych ubrań marek premium, ponieważ mają one wyższe ceny. Ale już zdecydują się na te produkty w wersji „secondhandowej”. To często bywają naprawdę korzystne okazje. Lecz zdarzają się i inne rarytasy — na przykład skórzane kurtki z lat 70. Generalnie skóra cieszy się dużą popularnością, ponieważ ten materiał powoli się starzeje — relacjonuje.
Sieć testuje również inne „cyrkularne” idee. Na przykład naprawę ubrań. — W H&M wprowadziliśmy taką usługę już w 2018 r. w Paryżu. Można było tam przynieść ubranie dowolnej firmy — niekoniecznie H&M — i je naprawić. Ale również zmienić lub przerobić. Niektórzy przynosili na przykład sukienkę, żeby zrobić z niej zestaw. Mamy taką usługę w paru miejscach — w Szwecji, w Wiedniu, chociaż nie wszędzie zyskały one popularność na dużą skalę. Być może zależy to od nawyków klientów w danym miejscu. Natomiast klienci przychodzą do nas naprawiać i zmieniać ubrania, ufają, że zrobimy to gustownie i sprawnie. Co warto zaznaczyć, te wszystkie zmiany lub naprawy odbywają się bezpośrednio w sklepach H&M, ubrania nie są nigdzie wysyłane do naprawy. Taki był zresztą pierwotny pomysł — że klient, który składa takie zlecenie, może porozmawiać i przedstawić swoje potrzeby osobie, która potem będzie się tym zajmowała — opowiada nasza rozmówczyni.
Czy można sobie wyobrazić naprawy ubrań w wersji opartej na platformie internetowej? — Owszem, pojawiają się koncepcje, aby to rozbudowywać w ten sposób. W nadchodzących latach nie będzie to jednak naszym priorytetem — mówi Sofia Måhlén.
Firma próbowała również wynajmować ubrania. — Ta usługa wystartowała w 2019 r., ale niedawno zlikwidowaliśmy ostatnie „wypożyczalnie”, przekształcając je w Pre-Loved. Wydawało nam się, że wynajem ubrań, zwłaszcza tych np. „okazjonalnych”, będzie cieszył się dużą popularnością, i rzeczywiście tak było w przypadku niektórych klientów, ale w sumie tak się nie stało — zainteresowanie było mniejsze niż przypuszczaliśmy. Trudno powiedzieć dlaczego — może po prostu nie trafiliśmy z czasem — mówi Sofia Måhlén.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło



