Projekty Nord Stream przez lata polaryzowały Europę i świat. Wydawało się jednak, że po tajemniczych eksplozjach z września 2022 r. temat jest zamknięty. Teraz liderka prawicowej AfD Alice Weidel obiecuje „przywrócenie” gazociągu. Sprawdzamy, czy to w ogóle realne.
- Gazociągi Nord Stream były zbudowane po to, by przesyłać gaz z Rosji do Niemiec — z ominięciem Polski czy krajów bałtyckich
- Projekt budził wielkie emocje, a ostatecznie rury zniszczyły silne eksplozje, które przypisywane są ukraińskim siłom specjalnym
- Wydawało się, że w obecnym klimacie politycznym o polaryzującym projekcie wszyscy będą powoli zapominać, ale przypomniała o nim szefowa partii AfD
- Jak komentuje dla Business Insider Polska jeden z ekspertów, teoretycznie można by przywrócić działanie Nord Streamu — choć raczej w ograniczonym zakresie
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Wydawało się, że po eksplozjach z 2022 r. temat rurociągów Nord Stream i Nord Stream 2 skończył się na dobre. Tak się jednak nie stało. — Przywrócimy Nord Stream do działania — powiedziała Alice Weidel, liderka niemieckiego skrajnie prawicowego ugrupowania AfD i kandydatka tej partii na kanclerza. — Możecie być pewni — podkreśliła.
Czy to możliwe? Nie ma pewności, jak bardzo uszkodzone są rurociągi Nord Stream. Pewne jest natomiast to, że naprawa instalacji byłaby trudna i bardzo kosztowna. Natomiast Bartłomiej Derski, ekspert portalu WysokieNapiecie.pl, zwraca uwagę w rozmowie z Business Insider Polska, że prawdopodobnie jedna z nitek Nord Stream 2 pozostała nieuszkodzona.
— Jeśli tak, to teoretycznie można by przywrócić przesył. Niemcy musieliby wyznaczyć niezależnego operatora, ale i umożliwić kontraktowanie gazu każdemu podmiotowi z Unii Europejskiej — zaznacza Bartłomiej Derski.
Co z pozostałymi nitkami gazociągów Nord Stream 1 i 2? Ich naprawa — nawet jeśli teoretycznie byłaby możliwa — pochłonęłaby mnóstwo środków i czasu. Potwierdzała to zresztą nawet strona rosyjska. Nie wspominając już o tym, że pracujące przy takim projekcie ekipy byłyby narażone na kolejne akcje sabotażowe. Jest więc dużo bardziej prawdopodobne, że jeśli Alice Weidel miałaby polityczną moc, by „ożywić” Nord Stream, to skupiłaby się na nieuszkodzonej nitce. Przynajmniej na początku.
Czy AfD może rządzić Niemcami?
Kluczowe pytanie więc brzmi, czy faktycznie AfD może rządzić — bądź współrządzić Niemcami. Wybory parlamentarne w tym kraju odbędą się już 23 lutego. Partia Alice Weidel jest na wyraźnej fali wznoszącej. Grudniowe sondaże dawały jej zwykle ok. 18 proc. Teraz są badania, które dają jej nawet 22 proc.
Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo
Będzie więcej czasu na wydanie KPO? Wiceminister Jan Szyszko: jest szansa
Ciągle jednak największą siłą w sondażach jest centroprawicowa CDU/CSU — a najpoważniejszym kandydatem na kanclerza jest z kolei przedstawiciel tej partii Friedrich Merz. Jak na Niemcy, jest to polityk wyraźnie antyrosyjski i trudno wyobrazić sobie, żeby zgodził się na ożywienie Nord Stream. Podobnie jak trudny do wyobrażenia jest przyszły niemiecki rząd, do którego weszliby członkowie AfD. Tradycyjne niemieckie partie robią wszystko, by nie dopuścić skrajnej prawicy do władzy. Ta strategia ostatnio zadziałała na poziomie lokalnym w Turyngii. Choć najwięcej głosów w wyborach lokalnych dostała tam AfD, po długich negocjacjach cztery partie stworzyły rząd bez tego ugrupowania.
W Niemczech jednak często słychać pytania, w jakim stopniu ten „kordon” wokół AfD będzie można utrzymać. Wszystko zależy oczywiście od woli wyborców. Jeśli popularność AfD będzie rosła, w pewnym momencie ta tama może pęknąć — i wcale nie jest wykluczone, że partię Weidel trzeba będzie dopuścić kiedyś do władzy. Nawet jak nie stanie się to teraz, to może się ziścić podczas kolejnych wyborów.
Wiele też zależy od popularności innej partii — BSW, czyli nowego lewicowego ugrupowania polityczki Sahry Wagenknecht. Ma ona wyraźnie prorosyjskie poglądy i w przeszłości nazywała wysadzenie Nord Stream „atakiem terrorystycznym na nasze dostawy energii”. Trudno więc wykluczać, że Alice Weidel może w niej znaleźć sojuszniczkę dla „ożywienia” gazociągu. Obecnie sondaże dają BSW od 4 do 7 proc. poparcia. Ale też pewnie i w tradycyjnej SDP znaleźliby się zwolennicy przywrócenia dostaw od Rosji. W końcu członkiem tej partii wciąż jest były kanclerz Gerhard Schroeder, który sam pracował dla firm budujących Nord Stream.
Na razie natomiast przywracanie Nord Stream brzmi jak political fiction, podobnie jak inne pomysły Alice Weidel, takie jak „burzenie wiatraków”.
Na pewno polityczce udało się złamać tabu, jeśli chodzi o przywracanie Nord Stream. Na takie słowa nie zdecydowała się do tej pory nawet Sahra Wagenknecht.
Pozostaje pytanie, jak na te pomysły zareaguje administracja Donalda Trumpa, który niebawem wprowadzi się do Białego Domu. Trump był zawsze przeciwnikiem Nord Stream i trudno się dziwić — wolał, by to amerykański gaz trafiał do Europy. Z drugiej strony, bliski współpracownik Trumpa Elon Musk ostatnio bardzo mocno wsparł AfD i Alice Weidel. Pytanie, czy sprawa Nord Stream nie zagrozi temu sojuszowi.
Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło