Coraz więcej banków ogłasza swoje plany zakończenia spraw związanych z kredytami we frankach szwajcarskich w tym roku. Po latach opóźnień sytuacja zmierza w kierunku rozwiązania, a klienci wydają się być głównymi beneficjentami tego konfliktu, jak donosi dziennik „Rzeczpospolita”.

Jak podaje gazeta, do końca 2024 roku osiem publicznych banków w Polsce zawarło już 123 tys. umów z kredytobiorcami kredytów we frankach szwajcarskich. Oznacza to wzrost o 42% w porównaniu z rokiem poprzednim.
Jednocześnie rośnie liczba prawomocnych orzeczeń unieważniających umowy kredytowe, w wyniku czego kredytobiorcy są zobowiązani do spłaty jedynie kapitału pożyczonego w złotych. „Do końca 2024 r. ogólna liczba prawomocnych orzeczeń sądowych w badanych bankach wahała się od 29 do 32 tysięcy” – podaje „Rzeczpospolita”.
Przeczytaj także: Szwajcarscy kredytobiorcy frankowi w opozycji. Nowy program mediacji budzi kontrowersje
Dziennik zauważa, że powódź pozwów, która obciążała banki przez wiele lat, zaczyna się zmniejszać. „Saga franka szwajcarskiego zbliża się do przełomowego momentu” – podkreśla publikacja, zwracając uwagę na znaczne straty finansowe, jakie poniosły te instytucje. Banki musiały utworzyć rezerwy na potencjalne wyzwania prawne, które do końca 2024 r. osiągnęły już kwotę 65–70 mld zł.
Ci, którzy pożyczyli we frankach szwajcarskich i od lat bronią swoich praw w sądach, odnotowali niezwykłe zyski. Analitycy szacują, że dotychczasowe ugody i anulowania pożyczek przyniosły zyski w wysokości od 24 do 30 mld zł.
W przeliczeniu na pożyczkobiorcę kwota ta wynosi od 150 000 do 190 000 zł. Gazeta informuje, że kwota ta może nadal wzrosnąć, ponieważ niemal wszystkie rezerwy zgromadzone przez banki mają zostać ostatecznie rozdysponowane między klientów.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.
Źródło