Przebudowa PIP stoi pod znakiem zapytania. Konflikt w gabinecie się zaostrza.

Rozległy plan zmian w Państwowej Inspekcji Pracy, który obejmuje między innymi opcję przekształcenia umów cywilnoprawnych oraz B2B w stosunki pracy, spotyka się z narastającym sprzeciwem wewnątrz rządu. Zarówno Rządowe Centrum Legislacji, jak i Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej wnoszą poważne uwagi do propozycji przygotowanej przez ministerstwo Agnieszki Dziemianowicz-Bąk. Nowelizacja, stanowiąca jeden z istotnych elementów Krajowego Planu Odbudowy, miała wejść w życie od stycznia 2026 r., lecz jej realność wciąż budzi wątpliwości.

Agnieszka Dziemianowicz-Bąk
Agnieszka Dziemianowicz-Bąk | Foto: Marysia Zawada/REPORTER / East News

Modyfikacje w Państwowej Inspekcji Pracy stanowią jeden z kluczowych etapów KPO, które zastąpiły dawne koncepcje PiS dotyczące objęcia składkami umów zleceń i o dzieło.

Za wprowadzenie nowego rozwiązania, jak podaje serwis money.pl, odpowiada Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej. Cel szczegółowy A71G przewiduje m.in. wzmocnienie kompetencji PIP, umożliwienie podejmowania decyzji administracyjnych zmieniających umowy cywilnoprawne w umowy o pracę, transfer danych między PIP a ZUS i Krajową Administracją Skarbową, przeprowadzanie kontroli na odległość oraz zwiększenie maksymalnych sankcji nakładanych przez inspekcję.

Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:

Konto firmowe dla JDG – co musisz wiedzieć? | Onet Rano Finansowo

Zgodnie z założeniami reforma powinna zostać zrealizowana jeszcze w bieżącym roku, aby od stycznia 2026 r. zaczęły obowiązywać nowe regulacje. Jednakże rosnące nieporozumienia w rządzie dotyczące finalnego kształtu ustawy powodują, że dokument wciąż nie został przekazany do parlamentu, a perspektywy na terminowe wdrożenie stają się coraz mniejsze.

Rządowe Centrum Legislacji krytykuje projekt

Rządowe Centrum Legislacji w najnowszej opinii do projektu ustawy wyraża stanowczy sprzeciw wobec głównych rozwiązań. Jak czytamy w serwisie money.pl, instytucja kwestionuje zasadność rozstrzygania spraw poprzez decyzję administracyjną wydawaną przez inspektora pracy, argumentując, że może to naruszać konstytucyjne reguły swobody prowadzenia działalności gospodarczej oraz wolności wyboru zawodu i miejsca zatrudnienia.

RCL podkreśla, że takie rozwiązania mogą wywoływać nieprzewidywalne konsekwencje zarówno dla pracodawców, jak i pracowników. Jako przykład podaje sytuację, w której pracodawca po decyzji inspektora byłby zobowiązany niezwłocznie przeszkolić pracownika, skierować go na badania lekarskie czy zapewnić zaległy urlop, który może sięgać nawet kilku lat wstecz.

Dodatkowe obawy dotyczą zakładów pracy chronionej, które muszą spełniać określone wymogi zatrudnienia osób z niepełnosprawnościami. RCL zaznacza, że przekształcenie umów B2B lub zleceń w etaty może spowodować, że firmy te nie będą spełniały wymaganych standardów. W stanowisku RCL pojawia się także postulat rezygnacji z przepisu nakładającego rygor natychmiastowej wykonalności decyzji inspektora.

RCL nie poprzestaje jednak na krytyce i proponuje alternatywne rozwiązania. Zdaniem instytucji, inspektor pracy powinien wyznaczyć stronom czas na uzgodnienie warunków stosunku pracy, a w przypadku braku porozumienia sprawa powinna trafić do sądu. Takie podejście miałoby zastosowanie w sytuacjach, gdy strony nie wyrażają zgody na etat lub gdy umowa w sposób rażący narusza interes pracownika.

RCL zwraca również uwagę na brak wprowadzenia abolicji oraz brak regulacji umożliwiających ZUS zaliczenie zapłaconych składek na poczet nowego tytułu ubezpieczeniowego. Instytucja przypomina, że obecny rząd wprowadził zasadę co najmniej sześciomiesięcznego vacatio legis dla ustaw podnoszących obciążenia regulacyjne dla przedsiębiorców, podczas gdy projekt reformy miałby wejść w życie już od stycznia.

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej zgłasza zastrzeżenia

Ministerstwo Funduszy i Polityki Regionalnej, które jest odpowiedzialne za negocjacje celów szczegółowych KPO z Komisją Europejską, także przedstawia swoje uwagi do projektu. Ministerstwo wnosi o zmianę sformułowań w ocenie wpływu regulacji, podkreślając, że jedynie część rozwiązań zawartych w projekcie ustawy realizuje cele szczegółowe.

Według opinii przedstawicieli MFiPR, ustawa ministerstwa pracy wykracza poza wymogi określone przez Komisję Europejską, zwłaszcza w zakresie obowiązywania decyzji inspektora wstecz oraz powiększania liczby etatów w PIP.

Resort pracy odpowiada na krytykę

Ministerstwo Rodziny, Pracy i Polityki Społecznej broni projektu, argumentując, że w polskim prawie funkcjonuje wiele aktów prawnych mających skutek retroaktywny. Przedstawiciele ministerstwa zapewniają, że na wszystkie zgłoszone uwagi zostaną udzielone szczegółowe odpowiedzi, a rozbieżności w rządzie nie są tak poważne, jak mogłoby się wydawać.

W wywiadzie dla money.pl minister Agnieszka Dziemianowicz-Bąk zaznaczyła, że reforma to nie tylko realizacja celu szczegółowego, ale również kwestia ochrony praw pracowniczych. Jej zdaniem, państwo nie powinno przenosić ryzyka i kosztów swoich decyzji na pracownika, a PIP musi posiadać możliwość szybkiej reakcji w przypadku naruszenia prawa do umowy o pracę.

Ministerstwo pracy wprowadziło już pewne zmiany do pierwotnego projektu, m.in. zapis dający inspektorowi lub sądowi możliwość zawieszenia natychmiastowej wykonalności decyzji. W projekcie pojawiło się również ograniczenie, zgodnie z którym skutki wsteczne decyzji inspektora będą mogły obejmować maksymalnie trzy lata wstecz. Inspektor pracy miałby również możliwość wyboru, czy podjąć decyzję administracyjną, czy skierować sprawę do sądu.

Możliwe kompromisy i dalsze losy projektu

Wydaje się, że przestrzeń do kompromisu rysuje się głównie w kwestii zakresu czasowego, na jaki decyzje inspektora pracy będą mogły oddziaływać wstecz. Niewykluczone, że finalnie skutki decyzji będą obowiązywać od momentu jej wydania.

Projekt ustawy będzie tematem dyskusji Stałego Komitetu Rady Ministrów podczas najbliższego spotkania. Według jednego z informatorów z rządu, debata zapowiada się intensywnie, a presja ze strony Komisji Europejskiej jest znaczna. W przypadku nie wdrożenia reformy w terminie, Polsce grożą wysokie kary finansowe, co mogłoby negatywnie odbić się na reputacji rządu w Brukseli.

Źródło rządowe zauważa, że projekt początkowo miał być wymierzony w przedsiębiorców zatrudniających cudzoziemców „na czarno”, jednakże z czasem Lewica zaczęła mówić ogólnie o „nieuczciwym przedsiębiorcy”. W rezultacie strona pracodawców nasiliła działania lobbingowe w Kancelarii Premiera, próbując powstrzymać reformę.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *