Chociaż niedawne odkrycia na Morzu Bałtyckim są znaczące, Polska nie ma szans na zostanie dominującą siłą energetyczną w Europie Środkowo-Wschodniej. Kluczowa debata koncentruje się na tym, czy takie ambicje są zgodne z trendami globalnego ocieplenia i zobowiązaniami do osiągnięcia neutralności klimatycznej. Krajowe rezerwy paliw kopalnych mogą nieznacznie zwiększyć bezpieczeństwo energetyczne kraju, ale nie zniweczą postępów w realizacji celów dekarbonizacji i elektryfikacji.

- Ewentualne wykorzystanie złóż ropy naftowej i gazu ziemnego na Morzu Bałtyckim może zwiększyć niezależność energetyczną, jednak praktyczna wartość tych zasobów pozostaje niejasna.
- Paliwa kopalne stanowią przeszkodę w redukcji emisji gazów cieplarnianych. Polska ma zobowiązania międzynarodowe wykraczające poza regulacje UE.
- Michał Smoleń z Fundacji Instrat zauważa, że Polska nie będzie liderem w działaniach na rzecz klimatu, podkreślając, że wydobycie surowców musi odbywać się zgodnie ze standardami ekologicznymi.
- Sektor mobilności jest pewien swojego obecnego stanu i nie budzi większych obaw w odniesieniu do ustaleń dotyczących krajów bałtyckich.
- Wraz ze zmianą globalnych priorytetów, paliwa kopalne mogą stracić opłacalność ekonomiczną. Firmy na Pomorzu Zachodnim spodziewają się korzystnych możliwości finansowych.
- Poznaj dodatkowe informacje biznesowe na Businessinsider.com.pl
Zgłoszone 22 miliony ton ropy naftowej i 5 miliardów metrów sześciennych gazu ziemnego – ujawnione 21 lipca przez kanadyjską firmę Central European Petroleum w pobliżu Wolin East, sześć kilometrów na północ od Świnoujścia – wzbudziły powszechne zainteresowanie w Polsce. Biorąc pod uwagę zależność kraju od importowanej ropy naftowej (96-97%) i gazu (82%, według danych Energy Forum), nadzieje na wzmocnienie niezależności energetycznej poprzez krajowe wydobycie gwałtownie wzrosły.
Leszek Wiwała, prezes Polskiej Organizacji Przemysłu i Handlu Naftowego, powiedział mediom 21 lipca, że potwierdzenie tych rezerw oznaczałoby największe odkrycie ropy naftowej w Polsce. Podkreślił, że zwiększenie krajowej produkcji mogłoby zmniejszyć zależność od importu i zabezpieczyć przed wahaniami cen i emisjami metanu związanymi z energią gazową.
Czytaj także: UE rezygnuje z rosyjskiego gazu. A co z importem z USA? „Lepsza alternatywa”.
Paliwa kopalne i cele klimatyczne
Pomimo początkowego entuzjazmu, eksperci ostrzegają przed przedwczesnym optymizmem. Wiwała kwestionował, czy ropa naftowa z Bałtyku spełni standardy rafineryjne i zwrócił uwagę na potrzebę infrastruktury wydobywczej. Central European Petroleum poszukuje polskich partnerów, a Orlen wykazuje zainteresowanie.
Prof. Krzysztof Szamałek z Państwowego Instytutu Geologicznego zaapelował o ostrożność, stwierdzając, że formalna weryfikacja danych jest niezbędna. Podkreślił, że kompleksowa analiza złoża – długotrwały proces – ma kluczowe znaczenie dla oceny rzeczywistego wpływu odkrycia.
Chociaż krajowe wydobycie oferuje korzyści, potencjalny wzrost węglowodorów w Bałtyku koliduje z długoterminowymi celami klimatycznymi. Polska, wraz z prawie 200 innymi państwami, zobowiązała się do wycofania paliw kopalnych na szczycie klimatycznym w Dubaju w 2023 roku. Cel Porozumienia Paryskiego, zakładający ograniczenie wzrostu temperatury do 1,5°C, stoi w obliczu wyzwań, ponieważ emisja CO₂ osiągnie 41,6 miliarda ton w 2024 roku, według danych Globalnego Budżetu Węglowego. Światowa Organizacja Meteorologiczna ostrzega, że istnieje 70% prawdopodobieństwo, że temperatury przekroczą ten próg między 2025 a 2029 rokiem.
„Polany pozostaje w tyle w kwestii przywództwa klimatycznego”
Transport, napędzany głównie ropą naftową, odpowiadał za 23% globalnej emisji CO₂ w 2022 roku (dane IEA). W Europie pozostaje on największym emitentem po dekarbonizacji energii elektrycznej.
Michał Smoleń z Instratu podkreślił, że polityka klimatyczna priorytetowo traktuje ograniczenie wydobycia paliw kopalnych. „Istniejące rezerwy już teraz grożą katastrofalnym ociepleniem. Czynniki ekonomiczne ostatecznie sprawią, że nowe projekty staną się nieopłacalne” – powiedział. Określił koncesję na „największe złoże ropy naftowej” w Polsce jako skromny punkt odniesienia, zauważając, że krajowe wydobycie zaspokaja zaledwie 5% popytu. Nawet jeśli złoże zostanie wykorzystane, może ono zwiększyć ten popyt o kilka procent. Wpływ na podaż gazu byłby mniejszy, a wpływ na ceny dla konsumentów minimalny.
Smoleń potwierdził, że tam, gdzie to możliwe, nadal wykorzystuje się paliwa kopalne, ale podkreślił konieczność przestrzegania norm środowiskowych i kontroli metanu. Zaapelował o szybsze zmiany w sektorach energetycznym, przemysłowym i transportowym.
Pęd elektromobilności
Maciej Gis z Polskiego Stowarzyszenia Nowej Mobilności odrzucił obawy, że lokalne wydobycie ropy naftowej zagraża elektryfikacji. „Złoże odpowiada mniej więcej rocznemu zużyciu ropy naftowej w Polsce. Elektryfikacja postępuje niezależnie od tego – 7,6% nowych samochodów sprzedanych w czerwcu było elektrycznych, co stanowi krajowy rekord” – stwierdził. Przypisał wzrost subsydiom państwowym, sieciom ładowania i modernizacji sieci, ale podkreślił potrzebę dogonienia Europy Zachodniej.
Przeczytaj także: Remont dróg: Pojazdy elektryczne stanowią jedną szóstą rynku nowych samochodów w Polsce.
„Termin 2050 pozostaje kluczowy”
Piotr Kowalik, menedżer ds. ESG w Pekao Investment Banking, zauważył, że ropa naftowa i gaz ziemny pozostaną kluczowe do 2030 roku. Jednak ich znaczenie może maleć wraz z rosnącą popularnością alternatywnych źródeł energii. Przywołał zobowiązanie Orlenu do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 roku, cel, który jest obecnie wpisany w strategie korporacyjne, pomimo zmian politycznych.
Regionalne przedsiębiorstwa, takie jak Północna Izba Gospodarcza, mają nadzieję, że odkrycie na Bałtyku pobudzi wzrost gospodarczy. Prezes Hanna Mojsiuk przewidziała tworzenie miejsc pracy i zainteresowanie inwestorów, ale podkreśliła konieczność uzyskania transgranicznych pozwoleń środowiskowych i dialogu z lokalnymi społecznościami. Podkreśliła obawy związane z turystyką i potrzebę przeprowadzenia dogłębnych badań geologicznych przed ewentualnym wydobyciem.
Fraza „wierć, kochanie, wierć” może brzmieć echem nad Bałtykiem, ale jej przyszłość zależy od zmieniających się priorytetów i wymogów ochrony środowiska.
Dziękujemy za lekturę. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.
Źródło