– Zbigniew Rau był bardzo trudnym szefem – powiedział w programie "Gość Wydarzeń" były rzecznik MSZ Łukasz Jasina. Podczas rozmowy wyznał, że minister "miał taką metodologię pracy polegającą na upokarzaniu swoich podwładnych". – Zwracał permanentnie uwagę na wszelkie moje niedostatki zarówno te istniejące, jak i te nieistniejące oraz uwielbiał podważać moje kompetencje – dodał.
– W naszym interesie jest wejście Ukrainy do NATO, nie jest natomiast wejście Ukrainy do Unii Europejskiej, bo to mogłoby zniszczyć polską gospodarkę – stwierdził w Polsat News Łukasz Jasina.
„Ukraińcy nas rozgrywają”
Jego zdaniem Polska powinna pomagać Ukrainie walczyć z rosyjską agresją, ale także „twardo formułować swoje interesy”.
– Tego czasami brakowało zarówno kiedyś, jak i teraz – ocenił. – Nie udało nam się przy okazji pomocy Ukrainie załatwić bardzo wielu polsko-ukraińskich spraw – powiedział.
Według niego „Ukraińcy nas rozgrywają”. – To jest ich zadanie, nie możemy mieć do nich o to pretensji – podkreślił.
Były rzecznik MSZ zauważył, że polscy politycy mają czasami „bardzo moralne podejście do polityki”. – A w przypadku ukraińskich polityków, polityka zawsze jest transakcją – podkreślił.
Jasina ocenił, że strona polska zachowała się „bardzo moralnie i lojalnie” wobec ukraińskich sojuszników w sprawie rakiety, który spadła w Przewodowie, zabijając dwie osoby.
„Rzecznik jest jak saper”
– Ale nie dostaliśmy żadnego gestu w zamian. Co więcej, prezydent Zełenski już po kilku dniach, w niezbyt ładny sposób, bardzo ostro stwierdził, że nie mamy prawa Ukrainę o nic oskarżać i ta sprawa utknęła, podobnie jak kilka innych – stwierdził.
Wymienił w tym kontekście ciągle nierozwiązaną sprawę zbrodni wołyńskiej. W 2023 roku Jasina został nawet zawieszony, po wypowiedzi sugerującej, że prezydent Ukrainy powinien wziąć większą odpowiedzialność za Wołyń.
– Zawiesił mnie mój szef (ówczesny minister spraw zagranicznych Zbigniew Rau – red.) Uznano, że wyszedłem przed szereg, chociaż parę podobnych wypowiedzi miałem wcześniej – przypomniał.
Według niego „rzecznik jest jak saper, który czasem powie coś, do czego ma prawo, a co akurat w tym momencie nie spodoba się jego szefom”.
Jasina został zwolniony z funkcji przed ostatnimi wyborami, kiedy tuż przed ciszą wyborczą stwierdził, że „za granicą będą komisje, które nie zliczą głosów na czas”.
– Czasami zdarzają się wpadki, bo chciałem wtedy powiedzieć, że „mogą się zdarzyć” – dodał.
WIDEO: Łukasz Jasina w programie „Gość Wydarzeń”
„Zbigniew Rau upokarzał swoich podwładnych”
Pytany o to, jakim szefem był Zbigniew Rau, odpowiedział, że „uczącym się bycia kompetentnym ministrem spraw zagranicznych”.
– Był bardzo trudnym szefem. Był profesorem, wiec miał pewne nawyki wyniesione z uniwersytetu, nie lubił mediów. Był chyba jedynym tak znaczącym politykiem w Polsce, który uważał, że media nie są ważne i że powinien się zajmować zupełnie czym innym – powiedział.
W jednym z wywiadów Jasina poinformował, że podczas pracy w MSZ był mobbingowany. – Mobbing ma różne formy, może być zamierzony i niezamierzony. Po prostu minister miał taką metodologię pracy polegającą na upokarzaniu swoich podwładnych – stwierdził.
– Zwracał permanentnie uwagę na wszelkie moje niedostatki zarówno te istniejące, jak i te nieistniejące oraz uwielbiał podważać moje kompetencje – wyjaśnił.
Przyznał, że minister Rau „przekraczał granice kultury”. – Ja nie jestem typem człowieka, który ma cienką skórę. Ale kiedy dla kogoś pracujesz, kiedy poświęcasz się dla swojego przełożonego, to on mógłby od czasu do czasu zdobyć się na obiektywizm w stosunku do ciebie – dodał.
„Nie dawał wywierać na siebie wpływu”
Jasina pochwalił jednak również ministra Raua za to, że „nie dawał wywierać na siebie wpływu” chociażby ambasadorom innych krajów, takich jak Stany Zjednoczone.
– Zachowywał się jak dobry, polski minister, który nie pozwalał sobie dyktować różnego rodzaju warunków – powiedział, przytaczając historię, gdy Rau zdenerwował się na ambasadora USA w Polsce, gdy ten próbował na nim wymóc konsultacje ws. rakiety w Przewodowie.
Jasina przyznał również, że „był nawet dumny ze swojego szefa”, kiedy ten podczas wizyty w Moskwie, jeszcze przed wybuchem wojny w Ukrainie, nie dał się wciągnąć szefowi rosyjskiego MSZ Siergiejowi Ławrowowi w rozmowę na wewnętrzne sprawy Polski i krytykę Radosława Sikorskiego.
WIDEO: Ostre spięcie w studiu. "Rozumiem, że pan jest ważniejszy od sądu"
dk / Polsatnews.pl
Źródło