
Rosyjski charge d'affaires Andriej Ordasz wezwany przez Ministerstwo Spraw Zagranicznych
Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwie rosyjskiego charge d'affaires w związku z naruszeniem polskiej przestrzeni powietrznej przez rosyjskie drony. Otrzyma on notę protestacyjną, potwierdził rzecznik MSZ Paweł Wroński w rozmowie z Polsat News. Według najnowszych informacji, nad terytorium Polski przeleciało 19 dronów, z których część pochodziła z Białorusi.
Rosyjskie drony naruszyły polską przestrzeń powietrzną w nocy z wtorku na środę. Obiekty te wdarły się głęboko poza granicę. Obecnie wiadomo o użyciu 19 precyzyjnie namierzonych dronów. Informacje te, jak podkreślił Donald Tusk w środę, nie są ostateczne.
„Około godziny 23.30 odnotowano pierwsze naruszenie przestrzeni powietrznej nad naszym krajem; ostatnie, jakie zanotowaliśmy, miało miejsce około godziny 6.30 rano. Daje to pojęcie o skali tej operacji; trwała ona całą noc ” – wyjaśnił premier.
Charge d'affaires Rosji wezwany przez polskie Ministerstwo Spraw Zagranicznych
O wezwaniu rosyjskiego charge d'affaires jako pierwszy poinformowała agencja Reuters, powołując się na rosyjską agencję propagandową Ria Novosti. Rzecznik MSZ Paweł Wroński potwierdził tę informację w rozmowie z Polsat News . Dodał, że „zostanie on wezwany do MSZ i wręczona mu zostanie nota protestacyjna”. Nie ujawnił jednak godziny spotkania.
Jednak rosyjski dyplomata w raporcie dla agencji propagandowej Ria stwierdził, że „Polska nie przedstawiła żadnych dowodów” na to, że drony zestrzelone nad naszym krajem były pochodzenia rosyjskiego.
„ Uważamy te oskarżenia za bezpodstawne . Nie przedstawiono żadnych dowodów na to, że drony te są pochodzenia rosyjskiego” – powiedział Andriej Ordasz, rosyjski chargé d'affaires w Polsce.
Dodał, że „Rosja absolutnie nie jest zainteresowana jakąkolwiek eskalacją konfliktu z Polską”. „Niestety, nie możemy liczyć na to, że polskie władze posłuchają nas w swoim antyrosyjskim szaleństwie” – powiedział.
Bezprecedensowe zagrożenie. Niektóre drony leciały z Białorusi.
Donald Tusk zaznaczył, że rosyjskie drony nie wleciały do Polski w wyniku błędu, dezorientacji czy „drobnych rosyjskich prowokacji na minimalną skalę”.
„ Po raz pierwszy w tej wojnie (drony – red.) nie latały z Ukrainy, w wyniku błędów, dezorientacji dronów lub drobnych rosyjskich prowokacji. Po raz pierwszy znaczna część tych dronów przelatywała nad Polską bezpośrednio z Białorusi ” – zauważył premier podczas przemówienia w Sejmie.
W porannym oświadczeniu Dowództwo Operacyjne Sił Zbrojnych ogłosiło, że był to „akt agresji, który zagrażał bezpieczeństwu obywateli”. Dodało, że część dronów została zestrzelona.
WIDEO: Kaski rowerowe dla dzieci są opcjonalne? Głośny projekt Ministerstwa Infrastruktury

Patryk Idziak / Paulina Godlewska / polsatnews.pl
Źródło