Poufne akta na śmietnisku. Reakcja ministra.

Tajne dokumenty wojskowe znalezione na wysypisku odpadów. – Incydent jest poważny – skonstatował minister ON Władysław Kosiniak-Kamysz. – Jeśli ktokolwiek naruszył przepisy o informacji chronionej, to jest to już kwestia karna – oznajmił wicepremier. Kwestię odnalezionych papierów bada Żandarmeria Wojskowa.

Tajne dokumenty na wysypisku śmieci. Minister reaguje
PAP/Wiktor Dąbkowski

Szef MON Władysław Kosiniak-Kamysz podczas pobytu w NATO Zobacz więcej

Onet doniósł w czwartek, iż do redakcji serwisu trafiły niejawne dokumenty wojskowe, które odkryto na składowisku odpadów. Zgodnie z informacjami, niektóre z nich posiadały adnotację „zastrzeżone”.

Tajne dokumenty na wysypisku. „Sprawa jest poważna”

Liczne strony dokumentów, na których widniały między innymi szkice magazynów wojskowych, plany ewakuacji materiałów wybuchowych w razie konfliktu zbrojnego, ustalone reguły działania, specyfikacje techniczne składów materiałów wybuchowych, dane personalne pracowników jednostek, projekty rozmieszczenia jednej z formacji w ramach manewrów i wiele innych pism, miały pochodzić z 2. Regionalnej Bazy Logistycznej.

 

Incydent skomentował w piątek minister ON Władysław Kosiniak-Kamysz. – Jeśli ktokolwiek popełnił naruszenie ustawy o ochronie informacji tajnych, nawet z klauzulą „zastrzeżone”, to jest to już ciężka sprawa, sprawa karna – stwierdził wicepremier w radiu RMF FM. 

 

 

– Jeżeli którykolwiek z osób dopuścił się takiego postępowania, to dozna dotkliwych konsekwencji – dodał.

 

Minister podkreślił również , że w formacji, której dotyczy incydent, na dany moment nie zarejestrowano braku dokumentów, dlatego rozpatrywany jest też wariant, że może to być prowokacja.

 

Zapytany, czy służby podejrzewają akcje Rosji odparł, że „należy wszystko przemyśleć”.

Tajne dokumenty na wysypisku. Sprawę wyjaśnia Żandarmeria Wojskowa

Wcześniej, 2. Regionalna Baza Logistyczna sprawująca pieczę nad składem, z którego pochodzą dokumenty, zakomunikowała, że znalezione dokumenty to nielegalnie wykonane kopie. „Oryginały wskazanych przez Pana dokumentów zostały zarchiwizowane lub zniszczone zgodnie z obowiązującymi w tym obszarze przepisami” – przytacza Onet. „Ta odpowiedź nie współgra z faktami – przynajmniej znaczna część znajdujących się u nas dokumentów to oryginały. Posiadają one stempel kancelarii, numery ewidencyjne, pieczęcie oficerów wraz z ich sygnaturami” – czytamy w artykule.

 

Rzecznik Inspektoratu Wsparcia Sił Zbrojnych ppłk Marek Chmiel przekazał, że gdy tylko jednostka dowiedziała się o możliwości posiadania przez Onet dokumentów wojskowych, 2RBLog niezwłocznie rozpoczęła dochodzenie wewnątrz formacji.

 

 

Jak relacjonował, następnego dnia, 8 października, Żandarmeria Wojskowa powiadomiona została o możliwości popełnienia przestępstwa przez osoby, które miały dostęp do informacji niejawnych. Pułkownik zaznaczył, że w ocenie jednostki ktoś mógł sporządzić ich duplikaty. – Teraz będzie sprawdzane, czy dokumenty były niszczone zgodnie z procedurami, kto miał dostęp do takich dokumentów – wyjaśnił ppłk Chmiel.

 

Rzecznik Żandarmerii Wojskowej ppłk Paweł Durka potwierdził, że Żandarmeria prowadzi działania w tej kwestii.

 

Według informatorów związanych z MON, sprawa przekazania dokumentów rzekomo pochodzących z wysypiska odpadów wskazuje na prowokację.

 

Zauważyłeś coś istotnego? Wyślij zdjęcie, film lub opisz, co się wydarzyło. Użyj naszej Wrzutni

WIDEO: Zbrodnia w Barcicach. Nowe informacje o zatrzymanym 25-latku

Poufne akta na śmietnisku. Reakcja ministra. - INFBusiness

Dawid Kryska/polsatnews.pl/PAP

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *