Sejm uchwalił we wtorek nowelizację ustawy o podatku od towarów i usług. Przepisy podnoszą próg przychodów, poniżej którego przedsiębiorstwa są zwolnione z obowiązku rejestracji VAT. „Podwyższenie tego progu odciąży małe firmy” – skomentował Piotr Juszczyk z inFaktu.
We wtorek Sejm uchwalił nowelizację ustawy o podatku od towarów i usług. Za projektem ustawy głosowało 415 posłów, nikt nie wstrzymał się od głosu ani nie głosował przeciw.
Zmiany w podatku VAT
Celem nowelizacji jest podwyższenie limitu przychodów, który nakłada na przedsiębiorców obowiązek rejestracji do VAT, z obecnych 200 000 zł rocznie do 240 000 zł. Ustawa przewiduje również, że jeżeli przychody podatnika przekroczą 200 000 zł w 2025 r., ale będą niższe niż 240 000 zł, również nie będzie on zobowiązany do rejestracji do VAT.
Poprawki PiS, która zakładała podwyższenie limitu dochodów do 300 tys. zł, i Konfederacji, która zakładała podwyższenie limitu dochodów do 250 tys. zł, zostały odrzucone przez Sejm.
Ustawa jest częścią rządowego pakietu deregulacyjnego. Teraz trafi do Senatu.
„Podniesienie progu odciąży małych przedsiębiorców”
Piotr Juszczyk, główny doradca podatkowy w firmie inFakt, zaznacza w komentarzu dla redakcji biznesowej portalu tvn24.pl, że obecny limit podmiotowego zwolnienia z VAT obowiązuje od 2017 r. i nie był w tym czasie waloryzowany.
– W efekcie, przy skumulowanej inflacji w latach 2017–2024, realna wartość tego progu znacząco spadła – dodaje.
Jego zdaniem podniesienie limitu do 240 000 zł to próba urealnienia tego progu i dostosowania go do dzisiejszych warunków gospodarczych. „Moim zdaniem obecny limit stał się barierą dla mikroprzedsiębiorstw. Najmniejsze firmy ponoszą relatywnie najwyższe koszty obsługi, np. księgowości. Status podatnika VAT wiąże się również z obowiązkami administracyjnymi. Podniesienie progu odciąży małe firmy poprzez zmniejszenie liczby obowiązków i kosztów związanych z rozliczaniem VAT” – komentuje Juszczyk.
