Straż pożarna ma utworzyć specjalną jednostkę dronów, która będzie nadzorować obszary leśne. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji przyznaje, że mogą wystąpić akty sabotażu, których celem jest wzniecanie pożarów. Ta sytuacja stanowi aspekt zagrożeń hybrydowych.
Marek Kozubal
Kierownictwo Państwowej Straży Pożarnej podjęło decyzję o utworzeniu Specjalistycznych Grup Dronowych w ramach Centralnej Rezerwy Operacyjnej Dowództwa Głównego Państwowej Straży Pożarnej. Inicjatywa ta ma na celu ujednolicenie wyposażenia i szkolenia pilotów bezzałogowych statków powietrznych w ramach straży pożarnej.
Każdy okręg ma otrzymać co najmniej jeden bezzałogowy statek powietrzny klasy C1. Te lekkie urządzenia, ważące od 250 do 900 gramów, mogą osiągać prędkości przekraczające 50 metrów na sekundę. Łącznie planuje się zakup 335 bezzałogowych statków powietrznych w ramach Narodowego Planu Odbudowy. Ponadto planowane jest nabycie specjalistycznego sprzętu, w tym kamer termowizyjnych, które zostaną przekazane 17 wyspecjalizowanym grupom dronów. Zostaną również nabyte bezzałogowe statki powietrzne klasy C6 (statki powietrzne o stałym skrzydle), zdolne do latania na większych wysokościach i pokonywania większych odległości. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji zapowiada również nabycie 49 bezzałogowych statków powietrznych różnych klas i 22 specjalistycznych pojazdów.
Finansowanie będzie pochodzić z programu ochrony ludności powiązanego z ustawą o obronie cywilnej. Rada Ministrów zatwierdziła ten program w zeszłym tygodniu, który przewiduje wydatki w wysokości około 34 mld zł na ochronę ludności w latach 2025-2026.
Dlaczego strażacy inwestują w drony?
Strażacy wskazują, że oprócz helikopterów i dronów monitorujących z powietrza, sztuczna inteligencja może również odegrać rolę w wykrywaniu pożarów w lasach. Działania te są wdrażane, ponieważ, jak przyznało Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji, zagrożenia hybrydowe, w tym sabotaż, mogą obejmować podpalenia w lasach, a także w obszarach o znaczeniu strategicznym, takich jak w pobliżu składów paliw, magazynów wojskowych, obiektów przemysłowych, a nawet dużych punktów handlowych. Takie incydenty zostały już udokumentowane w Polsce. ABW i prokuratura potwierdziły, że pożary zostały wzniecone przez osoby działające na polecenie rosyjskich służb wywiadowczych, w tym Białorusinów i Ukraińców. Poinformowała o tym „Rzeczpospolita”.
– Celem tych aktów sabotażu jest wyrządzenie szkód gospodarczych, wywołanie zamieszek i zwiększenie lęku społecznego – mówi Wiesław Leśniakiewicz, wiceszef MSWiA.
Komenda Główna Policji podkreśla, że zagrożenia hybrydowe „ze względu na ich wieloaspektowy charakter i szeroki zakres możliwych metod egzekucji stanowią znaczne ryzyko, szczególnie biorąc pod uwagę ich niską przewidywalność i trudną identyfikację”. Ministerstwo Spraw Wewnętrznych i Administracji nie dysponuje danymi na temat liczby przypadków podpaleń związanych z działaniami sabotażowymi.
Czy pożary lasów są wynikiem sabotażu?
Poseł PiS Janusz Cieszyński wyraził obawy dotyczące tego zagrożenia w dochodzeniu skierowanym do Ministerstwa Spraw Wewnętrznych i Administracji oraz Ministerstwa Obrony Narodowej po poważnym pożarze, który wybuchł 20 kwietnia w Biebrzańskim Parku Narodowym. Warto zauważyć, że incydent ten był kolejnym pożarem w tym samym miejscu. Cieszyński zapytał, czy można je przypisać grupom sabotażowym.
W „Rzeczpospolitej” informowaliśmy w 2023 r., że rosyjscy i białoruscy agenci mogą używać samolotów, w tym balonów, do wzniecania pożarów. Były oficer Wojskowej Służby Wywiadowczej podkreślił, że palestyńskie organizacje terrorystyczne atakujące terytorium Izraela, w tym ze Strefy Gazy, działały w podobny sposób.
Według Państwowej Straży Pożarnej w ubiegłym roku doszło do 5433 pożarów lasów, a w tym roku zgłoszono ich 2267 (dane z 12 maja).