26.02.2025. 26. dnia bieżącego miesiąca przeprowadzono akcję ratunkową wieloryba, który prawdopodobnie zaplątał się w sieci rybackie około 100 metrów od brzegu w pobliżu bazy rybackiej w Międzyzdrojach. Stworzenie mierzy około 5 metrów długości, a przyczyna jego pojawienia się w Morzu Bałtyckim pozostaje niejasna. W akcji uczestniczyły m.in. Morska Służba Poszukiwania i Ratownictwa (SAR), WOPR Międzyzdroje, OSP i PSP Międzyzdroje. PAP/Piotr Golian/WOPR
Humbak, znany również jako oceaniczny wieloryb długopłetwy, który zaplątał się w sieci rybackie kilkaset metrów od brzegu w Międzyzdrojach, został uwolniony w południe przez WWF Blue Patrol wraz z ratownikami WOPR i personelem SAR. Wieloryb nie odniósł obrażeń, ale aby przeżyć, musiał wrócić z Bałtyku z powrotem do Atlantyku.
Młody wieloryb, około 7 metrów długości, utknął w sieciach w pobliżu bazy rybackiej w Międzyzdrojach. Zaplątanego ssaka morskiego zauważono po raz pierwszy w środę rano. W akcji ratunkowej uczestniczyła Morska Służba Poszukiwawczo-Ratownicza, Urząd Morski w Szczecinie, WOPR, PSP, Straż Graniczna i pracownicy Wolińskiego Parku Narodowego.
„Wieloryb zaplątał się w siatkę oplatającą jego ciało dwa lub trzy razy. Przekazaliśmy jeden koniec sieci większej jednostce z Urzędu Morskiego w celu ochrony. Próbowaliśmy stopniowo się do niego zbliżać i uwalniać go kawałek po kawałku. Mieliśmy do dyspozycji noże i bosak” – relacjonował Konrad Wrzecionkowski z WWF Blue Patrol, który jest również pracownikiem Wolińskiego Parku Narodowego, odnośnie operacji uwolnienia humbaka.
Wrzecionkowski i ratownicy WOPR manewrowali bardzo blisko uwięzionego wieloryba w małej łódce.
„Po solidnym przymocowaniu go do większej łodzi motorowej udało mu się uwolnić z części liny. Kiedy zaczął się miotać, po prostu się uwolnił i zaczął płynąć. Nadal jednak był uwięziony w sieciach. Na szczęście jego kamizelka zaplątała się w sieci, co pozwoliło nam na bieżąco śledzić jego położenie” – powiedział PAP Piotr Golian z WOPR Międzyzdroje.
Podkreślił, że była to pierwsza tego typu akcja w historii ratowników z Międzyzdrojów. Dzięki współpracy wszystkich zaangażowanych służb, zakończyła się ona tym, co Golian opisał jako „stuprocentowy sukces”. Wyjaśnił, że ratownicy SAR oczyścili część wody, rozmontowując pobliskie sieci pływające.
„Operacja trwała około godziny. Początkowo humbak wydawał się być bardzo pobudzony. Rzucał się i trzepotał płetwami. W końcu prawdopodobnie się zaaklimatyzował, być może zdając sobie sprawę, że jesteśmy tam, aby mu pomóc, ponieważ w ostatniej części operacji, gdy podeszliśmy, aby usunąć sieci bosakiem, byliśmy zaledwie półtora metra od niego, a on pozwolił nam się rozplątać bez oporu” – opowiadał Golian.
Ratownicy zauważyli, że po zaczepieniu sieci do łodzi motorowej humbak częściowo się uwolnił i popłynął „trochę głębiej”. Pozostał jednak zaplątany w częściach sieci. Wrzecionkowski i ekipa WOPR ostrożnie pociągnęli sieci bosakiem i przecięli je nożami.
„Kawałek po kawałku, płetwa po płetwie, udało nam się odczepić od niego sieć. Nożami przecięliśmy sieć i wnieśliśmy ją na pokład” – wyjaśnił Wrzecionkowski.
Podkreślił, że gdyby wielorybowi udało się uwolnić, ale nadal byłby uwięziony w sieci, znalazłby się w poważnym niebezpieczeństwie.
„Ta sieć wcinałaby się w jego ciało. Jak sznurek lub drut na drzewie” – wyjaśnił.
Golian oszacował, że humbak zaplątany w sieci miał 7-8 metrów długości. Podkreślił, że zaplątanie i późniejsze akcje ratunkowe nie spowodowały żadnych obrażeń u zwierzęcia.
„Odpłynął bez żadnych obrażeń” – potwierdził ratownik.
Okoliczności, w jakich humbak znalazł się na polskim wybrzeżu Bałtyku, pozostają nieznane.
„Humpbaki zazwyczaj przebywają w grupach. Ten konkretny osobnik mógł się zgubić lub zostać odizolowany. To naturalna kolej rzeczy. Nie jesteśmy w stanie stwierdzić, dlaczego się tu zapuścił. Prawdopodobnie szukał lepszych warunków środowiskowych. Ze względu na zmiany klimatyczne zjawisko to staje się coraz częstsze” – zauważa PAP prof. Robert Czerniawski, kierownik Instytutu Biologii Uniwersytetu Szczecińskiego. „Nie znajdzie tych lepszych warunków wyłącznie w Morzu Bałtyckim. Jego dieta składa się z ichtioplanktonu i makroplanktonu, w tym skorupiaków i ryb. Będzie musiał zmierzyć się z niedoborem żywności” – dodaje.
Czerniawski zauważył, że w ostatnich latach inne gatunki wielorybów fiszbinowych zostały zauważone w Morzu Bałtyckim. Udokumentowano odosobnione obserwacje płetwali karłowatych i sejwali (czarnych wielorybów).
„O ile mi wiadomo, podejmowano już wcześniej próby skierowania ich z powrotem do cieśniny duńskiej, lecz ssaki te często ginęły” – zauważył Czerniawski.
Po operacji w Międzyzdrojach Wrzecionkowski przypomniał, że w ciągu ostatnich 10-15 lat odnotowano trzy przypadki martwych waleni u wybrzeży Polski, w tym młodego płetwala zwyczajnego i wieloryba butlonosego.
„Jedynym waleniem, który stale zamieszkuje Morze Bałtyckie, jest morświn, krewny delfina. Inne gatunki waleni, takie jak delfiny czy wieloryby, pojawiają się sporadycznie. Pływają trochę i w
Źródło