Zdjęcie: Adobe Stock
Naukowcy w Polsce poczynili postępy w wyjaśnianiu zagadkowego związku między niskim poziomem lipoproteiny (a) we krwi a zwiększonym ryzykiem zachorowania na cukrzycę typu 2. Podczas gdy różne badania obserwacyjne od dawna wskazują na tę korelację, mechanizmy, które ją podtrzymują, nie zostały jeszcze wyjaśnione.
„ Lipoproteina (a) to cząsteczka, która od kilku dekad jest łączona z występowaniem chorób układu krążenia. Ponadto ostatnio w środowisku naukowym pojawiły się doniesienia oparte na badaniach epidemiologicznych wskazujące, że jej poziom jest znacząco niższy u osób z cukrzycą typu 2. Naukowcy na całym świecie próbowali wyjaśnić to zjawisko i wykazać, czy istnieje związek przyczynowo-skutkowy między tymi zdarzeniami. Jednak do tej pory nikomu nie udało się tego ostatecznie ustalić” – stwierdził w rozmowie z PAP dr Mateusz Lejawa z Wydziału Nauk Medycznych w Zabrzu, Śląskiego Uniwersytetu Medycznego w Katowicach, jeden ze współautorów odkrycia.
Wraz z zespołem badaczy z Polski, Włoch i Szwajcarii badał związek między genetycznie przewidywanymi poziomami insuliny a stężeniem krążącej lipoproteiny (a) – Lp(a) we krwi. Zastosowali podejście Mendelowskiej Randomizacji (MR), stosunkowo rzadką metodę statystyczną w Polsce, wykorzystywaną w badaniach epidemiologicznych do oceny związków przyczynowo-skutkowych między narażeniem (np. czynniki ryzyka) a wynikami zdrowotnymi (np. choroby).
„W badaniach obserwacyjnych trudno jest ustalić, czy konkretny czynnik ryzyka rzeczywiście powoduje chorobę, ponieważ na wyniki mogą wpływać inne zmienne lub odwrotna przyczynowość. Randomizowane badania kliniczne są optymalną metodą wykazywania przyczynowości, ale mogą być kosztowne, czasochłonne, a nawet nieetyczne” – wyjaśnił dr Lejewa.
„MR przedstawia alternatywę, wykorzystując losowe i niezależne dziedziczenie wariantów genetycznych do oceny przyczynowego wpływu czynników ryzyka na zdrowie. To podejście minimalizuje wpływ czynników zakłócających i zmniejsza ryzyko odwrotnej przyczynowości. Jeśli konkretne warianty genetyczne związane z poziomem konkretnego czynnika ryzyka są również powiązane z chorobą, daje to przekonujące dowody na związek przyczynowy” – dodał.
Naukowcy wykorzystali obszerną kolekcję danych genetycznych do sporządzenia listy wariantów genetycznych, które wykazały silną korelację z poziomami insuliny i Lp(a).
Odkryli, że podwyższony poziom insuliny, czyli hiperinsulinemia, może skutkować obniżonym poziomem Lp(a). Dzieje się tak, ponieważ insulina biologicznie hamuje ekspresję genu odpowiedzialnego za apolipoproteinę(a), kluczowy składnik Lp(a). W konsekwencji produkcja apolipoproteiny(a) spada, co prowadzi do zmniejszenia syntezy Lp(a).
„W stanie przedcukrzycowym tkanki wykazują zmniejszoną wrażliwość na ten hormon, co powoduje nadmierną produkcję. Oznacza to, że hiperinsulinemia, która jest związana z wystąpieniem cukrzycy typu 2, częściowo wyjaśnia odwrotną zależność, którą naukowcy obserwowali od dawna” – zauważył autor badania, którego wyniki opublikowano w czasopiśmie Cardiovascular Diabetology (https://doi.org/10.1186/s12933-024-02389-7).
Odkrycia polskich badaczy są znaczące, ponieważ niektórzy specjaliści wyrazili obawy, czy leki mające na celu obniżenie Lp(a) u pacjentów z zaburzeniami lipidowymi mogą nieumyślnie zwiększać ryzyko zachorowania na cukrzycę. „Podwyższone poziomy Lp(a) zwiększają ryzyko różnych chorób układu krążenia, takich jak nadciśnienie, zawały serca i udary, co skłania lekarzy do dążenia do ich obniżenia. Mogą jednak obawiać się potencjalnego wpływu takich metod leczenia na postęp cukrzycy” – zauważyli autorzy publikacji.
Jednakże, ponieważ okazało się, że związek przyczynowo-skutkowy między tymi dwoma zjawiskami działa na zupełnie innym poziomie, obawy te okazały się bezpodstawne.
Autor badania opowiada się również za rutynowym badaniem poziomu Lp(a) jako środkiem zapobiegawczym. Obecnie takie badania są zlecane i przeprowadzane stosunkowo rzadko. „W Polsce jest to znacząco pomijany problem. Ważne jest, aby się tym zająć, abyśmy mogli ocenić ryzyko zaburzeń lipidowych w naszej populacji” – podkreślił.
Nauka w Polsce, Katarzyna Czechowicz (PAP)
kapać/ zan/