Ekspert: Implanty ślimakowe mogą przywrócić słuch całkowicie głuchym dzieciom

Zdjęcie: Adobe Stock Zdjęcie: Adobe Stock

W Polsce około 400 dzieci odzyskuje słuch każdego roku dzięki implantom ślimakowym. „To jedyny narząd zmysłu, który możemy przywrócić pacjentowi” – podkreślił prof. Wiesław Konopka ze Szpitala Centrum Zdrowia Matki Polki, który w ciągu ostatnich 15 lat przeprowadził około 200 takich zabiegów wszczepiania implantów.

W czwartek w Łodzi rozpoczęły się 24. Dni Otolaryngologii Pediatrycznej, w których wzięło udział około 400 laryngologów, logopedów, neurologów i chirurgów szczękowo-twarzowych. Wśród poruszanych tematów znalazło się leczenie niedosłuchu za pomocą implantów ślimakowych.

„W Klinice Otolaryngologii Instytutu Centrum Zdrowia Matki Polki od 15 lat realizujemy program leczenia głuchoty za pomocą implantów słuchowych. Początkowo stosowaliśmy implanty zakotwiczone w kości ucha, a od ponad dekady stosujemy implanty ślimakowe. Wszczepiliśmy już ponad 200 takich urządzeń; dzięki nim możemy przywrócić słuch pacjentom całkowicie głuchym. ICZMP to wyjątkowa placówka, w której dzieci rodzą się z wieloma wadami, często z towarzyszącą utratą słuchu. Wczesne rozpoznanie i późniejsze leczenie są kluczowe dla ich rozwoju; po wszczepieniu dzieci zaczynają mówić, śpiewać i chodzić do przedszkola lub szkoły” – podkreślił prof. Konopka.

Najmłodszy pacjent prof. Konopki, któremu wszczepiono implant ślimakowy, miał dziewięć miesięcy. W otolaryngologii jest to minimalny wiek do wszczepienia. Jak wyjaśnił lekarz, diagnoza niemowlęcia może zająć sporo czasu, chociaż dzięki rutynowym badaniom przesiewowym słuchu możliwe jest wykrycie problemów ze słuchem już w fazie noworodkowej. Wady anatomiczne, takie jak brak nerwu słuchowego, mogą ograniczać procedury wszczepiania implantu ślimakowego.

„Przed operacją pacjent powinien nosić standardowe aparaty słuchowe przez co najmniej trzy miesiące, aby stymulować drogę słuchową. W tym czasie przeprowadzamy różne oceny, w tym badania radiologiczne, tomografię komputerową, a nawet obrazowanie metodą rezonansu magnetycznego, aby ocenić warunki anatomiczne – i dopiero wtedy podejmujemy decyzję o operacji. Samo stwierdzenie głuchoty nie jest wystarczające do wszczepienia implantu ślimakowego; pacjent musi spełniać określone kryteria anatomiczne. Potrzebujemy miejsca do wszczepienia elektrody, nerw słuchowy musi być obecny, więc istnieje wiele warunków wstępnych, które określają kwalifikowalność dziecka do wszczepienia implantu ślimakowego” – wyjaśnił laryngolog.

Szacuje się, że jedno na tysiąc dzieci rodzi się głuche. ICZMP w Łodzi odbiega od tych statystyk, częściowo ze względu na działający tam ośrodek kardiochirurgii dziecięcej. Znaczna liczba pacjentów otolaryngologicznych to dzieci, które przeszły poważne operacje kardiochirurgiczne i w związku z tym utraciły słuch w trakcie leczenia. Ci mali pacjenci wymagają doskonałego znieczulenia i nadzoru śródoperacyjnego.

Jedną z takich pacjentek jest dwuletnia Wanda, która mieszka z rodzicami w Warszawie. Jej matka powiedziała, że Wanda urodziła się z normalnym słuchem, ale w drugim tygodniu życia przeszła poważną operację serca i w rezultacie straciła słuch z powodu powikłań.

„Zdiagnozowano ją tutaj, w Łodzi, a biorąc pod uwagę stan kardiologiczny naszej córki, zdecydowaliśmy się na wszczepienie implantu w tym ośrodku. Wiedzieliśmy, że pracują tu doświadczone zespoły: laryngolog i kardiolog. Obecnie Wanda ma aktywny implant od sześciu miesięcy i robi niesamowite postępy. Potrafi wymówić wiele słów – mama, tata, samochód – podstawowych słów typowych dla dwulatka. Pozostajemy optymistami, podobnie jak logopedzi, z którymi współpracujemy” – podkreśla mama Wandy.

Rodzice dziewczynki zauważyli również, że odzyskanie słuchu pozytywnie wpłynęło na jej rozwój motoryczny; stała się bardziej aktywna i pewna siebie. Niedawno Wanda zaczęła uczęszczać do przedszkola, gdzie nie ma trudności w nawiązywaniu kontaktów z rówieśnikami. Jednocześnie rodzina jest zaangażowana w intensywną rehabilitację; Wanda spotyka się z logopedą trzy razy w tygodniu, a także uczestniczy w zajęciach muzycznych oferowanych przez fundację, która pracuje z dziećmi głuchymi. Młoda pacjentka nadal czeka na wszczepienie implantu w drugim uchu.

Implant ślimakowy składa się z zewnętrznego komponentu, który jest wszczepiany do określonego łożyska kostnego podczas zabiegu chirurgicznego, oraz elektrody, która jest wkładana bezpośrednio do ślimaka ucha. Po około miesiącu pacjent otrzymuje procesor mowy, który jest odpowiednio zaprogramowany; generowany sygnał jest przesyłany do nerwu słuchowego za pomocą indukcji elektromagnetycznej, a stamtąd do mózgu.

„Implantacja ślimakowa była jednym z najważniejszych osiągnięć medycyny w XX wieku, ale proces ten nie kończy się na operacji. Następuje rehabilitacja, która wymaga pilnych wysiłków logopedów, rodziców i tylko ich zaangażowanie doprowadzi do skutecznych efektów słuchowych, a jest prawdą, że ten słuch może być całkiem dobry. Należy zauważyć, że im wcześniej wykonamy implantację, tym korzystniejsze będą wyniki” – dodał prof. Konopka.

W Polsce jest 18 ośrodków, w których przeprowadzane są operacje wszczepiania implantów ślimakowych. Według prof. Konopki w ubiegłym roku przeprowadzono 777 takich zabiegów, w tym 381 u dzieci. „To znakomite liczby, które stawiają nas na silnej pozycji w skali globalnej, choć niektóre kraje znacznie nas wyprzedzają” – zauważył ekspert. (PAP)

agm/ marka/



Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *