Nowy sondaż Wall Street Journal–NORC pokazuje historycznie niski poziom wiary w „amerykański sen”. Tylko 25% respondentów uważa, że ma duże szanse na poprawę swojego standardu życia – najniższy wynik od 1987 roku. Jednocześnie prawie 70% twierdzi, że przekonanie, iż „ciężka praca prowadzi do sukcesu”, nie jest już prawdziwe lub nigdy nie było. Badanie przeprowadzono w dniach 10–23 lipca 2025 roku na próbie 1527 dorosłych osób.

- Coraz mniej Amerykanów wierzy, że ciężka praca jest gwarancją sukcesu. Podobne poglądy narastają w Europie.
- Dane ekonomiczne nie wskazują na kryzys, ale rośnie poczucie niepewności finansowej wśród społeczeństwa
- Największym obciążeniem dla gospodarstw domowych są koszty utrzymania i szybko rosnące ceny nieruchomości.
- Przedsiębiorstwa i rządy powinny zareagować, oferując wsparcie mieszkaniowe i stabilność finansową.
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Paradoks jest oczywisty: klasyczne wskaźniki niekoniecznie wskazują na recesję. Odsetek osób oceniających obecną sytuację gospodarczą jako dobrą lub bardzo dobrą wzrósł rok do roku z 38% do 44%, a inflacja i bezrobocie nie są wysokie w porównaniu z historycznymi standardami. Mimo to większość respondentów czuje się dziś niestabilna finansowo i obawia się o przyszłość, zwłaszcza jeśli chodzi o mieszkania i bezpieczeństwo zatrudnienia.
W rozmowach z respondentami przewijają się te same wątki: wysokie koszty utrzymania, drogie kredyty i poczucie, że nawet solidne dochody nie wystarczają , aby „wskoczyć” na wyższy poziom społeczny.
Tak jest od czasu pandemii
Rozdźwięk między twardymi danymi a nastrojami pogłębia się od czasu pandemii. Ekonomiści wskazują, że po 2020 roku relacja między wskaźnikami a nastrojami uległa rozproszeniu.
W przeszłości hossa na giełdzie poprawiała nastroje, ale teraz już nie . Zamiast tego dominują obawy o przyszłość: o dostępność mieszkań, sensowność inwestowania w edukację oraz konsekwencje automatyzacji i sztucznej inteligencji dla rynku pracy.
Europejczycy nie używają terminu „amerykański sen”, ale obawy te brzmią znajomo. Badania Eurofound z 2024 roku wykazały spadek optymizmu co do przyszłości – najbardziej widoczny wśród osób w wieku 35-49 lat i 50-64 lata. Koszty utrzymania pozostają głównym zmartwieniem , a trudności z wiązaniem końca z końcem są częstsze wśród gospodarstw domowych o niskich i średnich dochodach.
No i mamy mieszkalnictwo. Dane Eurostatu są jednoznaczne: między 2010 a pierwszym kwartałem 2025 roku ceny domów w UE wzrosły o 57,9%, a czynsze o 27,8%. Tylko w pierwszym kwartale 2025 roku ceny wzrosły w ujęciu rok do roku o 5,7%, a czynsze o 3,2%. W praktyce coraz więcej miast zgłasza, że średnie dochody nie wystarczają na pokrycie czynszu lub rat (strach przed brakiem pieniędzy na inne wydatki jest zbyt duży).
Nastroje inflacyjne w strefie euro nie są już tak gorączkowe jak rok temu, ale nadal utrzymują się na podwyższonym poziomie w stosunku do celu EBC. W lipcu 2025 r. mediana oczekiwań inflacyjnych na najbliższe 12 miesięcy wynosiła 2,6%, podczas gdy inflacja postrzegana w ciągu ostatniego roku utrzymywała się na poziomie 3,1%. To sprzyja ostrożności konsumentów i ogranicza skłonność do nadmiernych wydatków.
Obraz Europy nie jest jednolicie czarny.
Wiosenne badanie Eurobarometru wykazało, że 66% respondentów jest optymistycznie nastawionych do przyszłości UE jako projektu politycznego, ale jeśli chodzi o portfele, przeważa oczekiwanie, że sytuacja gospodarcza pozostanie „w zasadzie niezmieniona” w ciągu najbliższych 12 miesięcy. To mieszanka wiary w instytucje i równoległej niepewności co do budżetów domowych.
Narasta również pesymizm pokoleniowy, który nie jest wyłącznie zjawiskiem amerykańskim. Globalne badanie Pew z początku 2025 roku wykazało, że mediana 57% respondentów w 36 krajach uważa, że dzieci będą miały gorszą sytuację finansową niż ich rodzice – wniosek ten jest również aktualny w wielu krajach europejskich. Ten klimat sprzyja narracji „ciężka praca to za mało”, ponieważ jeśli drabina społeczna jest zablokowana, wysiłek traci obiecaną nagrodę.
Czy Europa będzie jak Stany Zjednoczone? Pod wieloma względami już jest. Rosnące ceny mieszkań i czynszów, słabnący optymizm społeczny, długoterminowy stres kosztowy i ostrożne oczekiwania inflacyjne tworzą mieszankę, która łatwo tłumi zaufanie do awansu zawodowego. Różnica tkwi w reakcji instytucjonalnej: na poziomie UE wdrażany jest pierwszy Europejski Plan Mieszkalnictwa Przystępnego Cenowo, a bank centralny utrzymuje ścieżkę dezinflacji z zakotwiczonymi oczekiwaniami. Jeśli jednak ceny mieszkań będą nadal odbiegać od płac, codzienne doświadczenia mogą przeważyć nad wskaźnikami – dokładnie tak, jak dzieje się to obecnie w USA.
Co to oznacza dla firm i decydentów?
Pracownicy i konsumenci mogą jednocześnie znajdować się w „obiektywnie” dobrej sytuacji i jednocześnie odczuwać głęboką niepewność. To wyjaśnia rosnące zapotrzebowanie na elastyczne formy pracy, świadczenia antyinflacyjne (dopłaty do mieszkań, prywatna opieka zdrowotna, wsparcie psychologiczne) oraz poduszkę finansową zamiast premii za „ciekawe projekty”.
Jeśli rządy europejskie nie odblokują podaży mieszkań i nie złagodzą barier finansowych dla młodych gospodarstw domowych, narracja „pracuj ciężej, a zajdziesz dalej” straci wiarygodność również po tej stronie Atlantyku.
Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.
Źródło