Czy stróże prawa będą zastąpieni przez roboty? „Wątpię”

Nowoczesne rozwiązania z pogranicza sztucznej inteligencji i robotyki zdobywają popularność w różnych sektorach, w tym w szeroko rozumianej strefie bezpieczeństwa. Czy zatem maszyny będą mogły zastąpić w niej ludzi, na przykład funkcjonariuszy ochrony? „Nie sądzę” — stwierdza w rozmowie z Business Insider Polska Sylwia Müller, przewodnicząca zarządu Seris Konsalnet Holding S.A. Dodaje również, że segment ten wciąż bazuje w znacznej mierze na tym, co jest „obszarem kompetencji człowieka”.

Sylwia Müller, prezeska zarządu Seris Konsalnet Holding S.A.
Sylwia Müller, prezeska zarządu Seris Konsalnet Holding S.A. | Foto: Materiały prasowe

Szefową przedsiębiorstwa, które jest istotnym podmiotem na polskim rynku ochrony, utrzymania porządku, zarządzania nieruchomościami oraz monitoringu, spytaliśmy, w jakim stopniu postęp technologiczny modyfikuje ten sektor.

— Technologia jest już nieodłącznym składnikiem codzienności w dziedzinie ochrony. Obecnie czołowym kierunkiem są technologie oparte na sztucznej inteligencji. Dziś na rynku dostępne są już inteligentne systemy monitoringu, które można zaprogramować tak, aby wykrywały na przykład określone obiekty. Funkcje takie jak rozpoznawanie osoby, analiza prognostyczna lub rozpoznawanie biometryczne to jedynie część potencjału sztucznej inteligencji w obszarze security — oznajmia.

— Obraz z kamer to w zasadzie interaktywne terytorium dla algorytmu, a systemy sztucznej inteligencji można zestawić z inteligentnymi detektorami ruchu, zaprogramowanymi do identyfikowania konkretnych obiektów bądź zagrożeń — uzupełnia Sylwia Müller.

Algorytm zidentyfikuje brak hełmu

— Technologia może przykładowo wspierać bezpieczeństwo w miejscu budowy i przestrzeganie przepisów BHP. Monitoring z algorytmem sztucznej inteligencji jest w stanie ustalić, czy pracownicy obecni na budowie posiadają wszystkie niezbędne środki ochrony osobistej. Zatem rozpozna on np. brak kasku lub odzieży ochronnej. Połączenie na przykład kamer termowizyjnych z algorytmami sztucznej inteligencji może służyć do detekcji pożarów, jak również do wychwytywania sytuacji, w której w obszarze objętym zakazem palenia osoby przebywające na terenie budowy ów zakaz łamią — wskazuje nasza rozmówczyni.

— Wśród narzędzi technicznych używanych przez przedsiębiorstwa ochroniarskie coraz częściej widoczne są także drony. Sterowane przez człowieka dają możliwość obserwacji powietrznej w czasie rzeczywistym, identyfikacji oraz śledzenia intruzów, gromadzenia istotnych danych np. dotyczących ruchu w obserwowanym obiekcie, analizy incydentów i oceny ewentualnych niebezpieczeństw — dodaje.

— Naturalnie korzystanie z nowych technologii w ochronie wiąże się z istotnymi transformacjami w całym segmencie. Jedną z fundamentalnych jest ewolucja roli samego pracownika ochrony. Nie chodzi jednak o zamienianie ludzi przez maszyny, lecz o transfer kompetencji i stworzenie synergii między człowiekiem a technologią. Nie wierzę, że roboty w pełni przejmą funkcję funkcjonariuszy ochrony. Nasz sektor bazuje na zaufaniu, relacji z klientem oraz umiejętności podejmowania decyzji w dynamicznych, nieprzewidywalnych okolicznościach, co jest domeną człowieka — stwierdza.

Pytamy, czy postęp technologiczny zmienia to, jakie oczekiwania stawia się pracownikom w sektorze. — Jeszcze kilka lat temu kluczowe były: kondycja fizyczna, odporność na stres lub spostrzegawczość i umiejętność błyskawicznej oceny sytuacji. Obecnie poszukujemy pracowników, którzy dodatkowo charakteryzują się kompetencjami cyfrowymi — potrafią obsługiwać zaawansowane systemy, mają wiedzę z zakresu automatyki i robotyki, programowania, elektroniki, informatyki lub sieci teleinformatycznych — wyjaśnia szefowa Seris Konsalnet.

— Robot lub dron doskonale sprawdza się w powtarzalnych, niebezpiecznych lub monotonnych zadaniach. Niemniej to funkcjonariusz ochrony pozostaje kluczowy w interwencjach, w kontaktach z ludźmi, w sytuacjach kryzysowych wymagających empatii, negocjacji i szybkiego reagowania. Dzięki technologii pracownik ochrony staje się bardziej „operatorem bezpieczeństwa”, zarządza nim. Mówimy o transformacji kompetencji — od siły fizycznej do umiejętności technicznych oraz interpersonalnych — akcentuje.

Ochrona wciąż zmaga się z niedoborem pracowników

Sylwia Müller przyznaje równocześnie, że pomimo postępu technologicznego, sektor wciąż potrzebuje pracowników.

— Zapotrzebowanie na pracowników jest znaczne, a brak rąk do pracy stanowi jedno z głównych wyzwań w branży. Wiele osób nadal patrzy na ten zawód przez pryzmat stereotypów, co jest bardzo krzywdzące, ponieważ jest to praca wymagająca konkretnych kwalifikacji, odpowiedzialności i profesjonalizmu, ale dająca również szerokie możliwości rozwoju — relacjonuje.

Prezeska nie ukrywa również, że branża odczuje kolejną podwyżkę płacy minimalnej.

— Każda podwyżka minimalnego wynagrodzenia ma bezpośredni oraz znaczący wpływ na naszą działalność. Każdy wzrost wymaga ponownego przeanalizowania całej struktury wynagrodzeń, weryfikacji strategii płac i analizy podejścia do gospodarowania kosztami — mówi.

Sylwia Müller nie kryje, że objęła funkcję prezeski w branży, która jeszcze do niedawna była zdominowana przez mężczyzn. Niemniej sporo się zmienia.

— W branży ochrony faktycznie systematycznie wzrasta liczba kobiet. Coraz częściej wybierają one ścieżki zawodowe w ochronie fizycznej oraz zespołach interwencyjnych, obalając stereotypy i udowadniając, że kompetencje, a nie płeć, decydują o efektywności w tej profesji. Z raportu Polskiego Związku Pracodawców Ochrony wynika, że w niemal połowie firm kobiety stanowią od 20 do 30 proc. pracowników ochrony fizycznej — opowiada.

Dalsza część artykułu znajduje się pod materiałem wideo

Polska gospodarka będzie potrzebowała wsparcia zasobami migracyjnymi

— Transformacja jest zauważalna na wielu szczeblach — ja sama jestem doskonałym jej przykładem. Dotychczas branża ochrony postrzegana była jako typowo męski sektor i poniekąd taka właśnie była, ponieważ na czele spółek ochroniarskich zawsze stali mężczyźni. Jako pierwsza kobieta powołana na stanowisko prezeski spółki z sektora ochrony, przełamałam ten stereotyp typowo „męskiego świata”. Nie ja jedna dowodzę, że nie ma, a przynajmniej nie powinno być czegoś takiego jak „męska” i „kobieca” branża, że w różnych dziedzinach biznesu swoje miejsce znaleźć mogą obie płcie. Rok do roku liczba kobiet w zarządzie Seris Konsalnet wzrosła i aktualnie zajmują one 30 proc. stanowisk na tym szczeblu. W 2024 r. 44 proc. pracowników na stanowiskach menadżerskich wyższego szczebla w Seris Konsalnet stanowiły kobiety — dopowiada.

— Coraz bardziej istotne stają się kompetencje miękkie. Umiejętność komunikacji, panowania nad emocjami, kooperacji w zespole, jak również wielozadaniowość i duża odporność na stres, przekładają się na skuteczne działania operacyjne. Kobiety mają naturalne skłonności w tych dziedzinach, co czyni je nie tylko znakomitymi specjalistkami, lecz również liderkami — podkreśla.

Szefową Sferis Konsalnet zapytaliśmy również o raportowanie ESG — ten wymóg został niedawno przesunięty o dwa lata.

— Decyzja UE o czasowym zawieszeniu obowiązku raportowania zgodnie z dyrektywą CSRD — tzw. „stop the clock”, choć pozornie zwalnia firmy z obowiązku raportowania, w rzeczywistości zmienia niewiele. „Machina ESG” już wystartowała, a dla wielu przedsiębiorstw, w szczególności tych z drugiej i trzeciej fali, jest to proces w zasadzie bez odwrotu — konstatuje.

— Spółki giełdowe lub instytucje finansowe w dalszym ciągu są zobligowane do raportowania i wymagają dużych ilości danych od firm działających w ich łańcuchu dostaw, w tym od nas. Mamy więc do czynienia z sytuacją, w której z formalnego punktu widzenia spółki z drugiej i trzeciej fazy nie muszą przeprowadzać raportowania zgodnie z wytycznymi CSRD, z praktycznego jednak nadal będą zobowiązane do dostarczania danych ESG. To w naturalny sposób prowadzi do powstawania presji kosztowej. Wiele firm już poniosło nakłady finansowe związane z raportowaniem, takie jak wdrożenia, zbieranie danych i ich analiza, określone procedury wprowadzone do modelu biznesowego lub zmiany w produktach — i będzie je ponosić nadal. Te firmy nie mogą po prostu zatrzymać tego procesu — opowiada.

— Niemniej ESG to nie tylko wynik regulacji. Dla nas to jeden z elementów strategii biznesowej, który buduje zaufanie oraz konkurencyjność na rynku. Transparentność w sferze ESG ma bezpośredni wpływ na wiarygodność i odbiór na przykład przez rynek finansowy. Banki oraz instytucje finansowe coraz częściej uzależniają warunki kredytowania od dojrzałości w kwestiach zrównoważonego rozwoju. To okazja na uzyskanie lepszych warunków finansowania i przyciągnięcie inwestorów. Raportowanie ESG napędza także optymalizację procesów — konkluduje.

Autor: Mateusz Madejski, dziennikarz Business Insider Polska

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *