Koniec ery paliw w polskiej ekonomii? Nadchodzą trudności.

Podczas Forum Finansowego Bankier.pl liderzy polskiego biznesu i świata finansów zastanawiali się nad przyszłością: Co czeka polską ekonomię w ciągu nadchodzących dwóch lat oraz w dalszej perspektywie czasowej? W dyskusji panelowej uczestnicy zgodzili się, że epoka prostego wzrostu, bazującego na niskich kosztach pracy, dobiegła kresu. Przyszłość wymaga śmiałych inwestycji, stabilnego otoczenia prawnego i, co najważniejsze, zmiany w zwyczajach oszczędzania obywateli Polski.

Paliwo w polskiej gospodarce się skończyło? Na horyzoncie szereg wyzwań
/ bankier.pl

W kontekście słabnących czynników, które przez przeszło trzy dekady stymulowały imponujący rozwój polskiej ekonomii – od taniej siły roboczej, przez mocny rynek wewnętrzny, aż po akcesję do Unii Europejskiej – fundamentalne staje się pytanie o jej przyszłe możliwości. Pomimo że faktyczny postęp PKB od 1989 roku był znaczący (3,5-krotny wzrost w ujęciu realnym i 30-krotny w eksporcie), obecny model rozwoju wyczerpuje swój potencjał. Konieczność transformacji i dostosowania się do nowych warunków staje się bardziej nagląca niż kiedykolwiek. O trudnościach dla polskiej gospodarki dyskutowali:

  • Tomasz Stadnik, Prezes, TFI PZU;
  • Tomasz Stamirowski, Partner zarządzający, Avallon MBO;
  • Agnieszka Wachnicka, Wiceprezeska, Związek Banków Polskich;
  • Piotr Krzyżewski, Wiceprezes Zarządu ds. Finansowych, KGHM;
  • Kamil Szymański, Country manager, Trade Republic w Polsce.

Dyskusję moderował prof. Krzysztof Jajuga z Uniwersytetu Ekonomicznego we Wrocławiu, prezes CFA Society Poland.

Trzy wskazówki zegara i wyzwanie demograficzne dla Polski

Alfred Sauvy, twórca nowoczesnej myśli demograficznej, używał niezwykle interesującej metafory dotyczącej trzech wskazówek zegara. Jak wspomniał Tomasz Stadnik z PZU, wskazówka sekundowa symbolizuje politykę, minutowa – gospodarkę (cykl koniunkturalny), natomiast godzinowa, niewidoczna na pierwszy rzut oka, to demografia, która w rzeczywistości ma największy wpływ, ale również najwolniej się zmienia.

W długofalowej perspektywie dla polskiej ekonomii, to właśnie demografia stanowi największe wyzwanie. I bardzo trudno jest cokolwiek z tym zrobić, odwrócić niekorzystne tendencje. Jeżeli mamy fertility rate (współczynnik urodzeń – red.) na poziomie 1, to w ciągu jednego pokolenia ludność zmniejsza się o połowę. W Polsce ten wskaźnik wynosi około 1,3 – podkreślił.

"Słoniem w pokoju", czyli jedynym sposobem na poradzenie sobie z trudnościami demograficznymi, jest imigracja i wiadomo, że jest to zagadnienie drażliwe politycznie, ale to nas czeka w dalszej perspektywie – oznajmił Stadnik.

Z tym, że demografia jest zasadniczym wyzwaniem dla polskiej gospodarki, zgodzili się również pozostali uczestnicy panelu. Agnieszka Wachnicka ze Związku Banków Polskich stwierdziła otwarcie: "Nie jesteśmy już młodą ekonomią, lecz starzejącą się. Czyli to, co wyróżniało nas jeszcze parę lat temu, relatywnie młoda, tania siła robocza, dziś już nie ma racji bytu". Ograniczenia w zasobach pracy zmuszają zatem do porzucenia dotychczasowego modelu rozwoju, opartego na przewadze kosztowej, na korzyść innowacji i technologii – zauważyła.

"Musimy postawić na innowacyjność i częściowe zastępowanie zasobów ludzkich nową technologią. I znowu jesteśmy tu daleko w tyle, ponieważ we wszystkich rankingach dotyczących innowacyjności w Europie wypadamy raczej poniżej średniej. Zatem czeka nas dużo, dużo pracy – dodała Wachnicka.

Polska i trzy liczby: 3,5, 14 i 30. To nie są cyfry w loterii

Jak zauważył Piotr Krzyżewski z KGHM, Polska ekonomia ma za sobą dobry okres. Wskazał on trzy liczby: 3,5, 14 i 30. 3,5 – od 89 roku do 2025 – to jest faktyczny wzrost PKB, 14 razy nominalnie, 30 razy wzrósł eksport.

I chciałbym, abyśmy o tym nie zapominali w naszych rozważaniach. Przez te 30 kilka lat osiągnęliśmy coś, co udało się niewielu na świecie, i prawda jest taka, że paliwo w naszej rakiecie się kończy, albo się skończyło. Czy to dobrze, czy to źle? Uważam, że może nawet dobrze, bo galaktyka, w której się teraz znajdujemy, i świat, w którym jesteśmy, jest zupełnie inny. I to, co kierowało nami przez te wszystkie lata, już w Polsce nie istnieje, te zasoby zostały wyczerpane – powiedział Krzyżewski.

Nie przypominam sobie takiego momentu, w którym łatwiej byłoby mi powiedzieć, co się wydarzy za rok, dwa, trzy, niż co się wydarzy za tydzień. A w takim otoczeniu funkcjonujemy, w takim świecie się poruszamy i porusza się poszczególna mała firma, średnia firma, która ma o wiele trudniej. Duża firma ma o wiele łatwiej, ponieważ dysponuje dużą wiedzą. […] Z jednej strony mówimy o makro, i jakby rozumiem makroekonomię z perspektywy Polski, ale tak naprawdę jesteśmy bardzo małym ziarenkiem. I trzeba sobie uświadomić, że oddziaływania zewnętrzne są inne – mówił wiceprezes KGHM.

Deficyt budżetowy i słaba baza po stronie przychodów

Zdaniem Krzyżewskiego deficyt budżetowy w Polsce nie jest wysoki. Należy odnieść to do obecnej sytuacji na świecie, do naszego otoczenia geopolitycznego – stwierdził.

Z kolei Stadnik stwierdził, że "fiskal [sytuacja fiskalna Polski – red.] stanowi problem w perspektywie dwóch lat. To jest zbyt krótko. Fiskal jest problemem, ogromnym problemem, jednym z zasadniczych problemów naszej polityki gospodarczej. Jest procykliczna polityka fiskalna bez realnej elastyczności po stronie wydatków i słaba baza po stronie dochodowej".

Czy da się cokolwiek zrobić z tą elastycznością po stronie wydatków? Obawiam się, że nie, ponieważ przeważać będzie cykl polityczny. Czy można coś zmienić po stronie dochodowej? Tak. Będzie to podwyżka podatków. Zakładam, że będzie ona dotyczyła swoistej "świętej krowy", tak to nazwę, czyli nieruchomości – prognozuje prezes TFI PZU.

Politycy przywykli do tego, że kryzys wystarczy zasypać pieniędzmi

Według Tomasza Stamirowskiego z Avallon MBO nadchodzące czasy zapowiadają się jako sprzyjające dla gospodarki, ale nie dla wszystkich w tych firmach. Ostatnie lata były naznaczone czynnikami ryzyka, określonymi jako czarne łabędzie, których nikt nie jest [i nie był – red.] w stanie przewidzieć: covid, inflacja, wojna itd.

Model Europy opartej na zadłużeniu, do którego Polska w pewnym sensie również dołączyła, stanowi poważne ryzyko. Nikt nie jest w stanie przewidzieć, kiedy to wybuchnie. Politycy w pewnym stopniu przywykli do tego, że kryzys po prostu wystarczy zalać pieniędzmi i kryzysu nie ma, a dawniej było to oczyszczenie rynku, przetrwali najlepsi, a słabi odpadali. I gdzieś to zostało zatracone – ocenił.

Patrząc na to, co będzie decydowało o tym, kto będzie wśród zwycięzców, a kto wśród przegranych, to na pewno są to czasy, w których nie można lekceważyć technologii – zaznaczył Stamirowski.

Konsumpcja rozwija się u nas bardzo dobrze, ale jesteśmy praktycznie najmniej oszczędzającym narodem w Europie

Głównym "motorem" naszej gospodarki jest konsumpcja indywidualna. Jednak temat oszczędności jest bardzo ściśle powiązany z konsumpcją, również definicyjnie – oszczędności to konsumpcja przesunięta w czasie. Zresztą inwestycja docelowo również – to fragment konsumpcji, którą w danym momencie zamrażamy, odkładamy, abyśmy mogli konsumować w przyszłości. I w tej konsumpcji jesteśmy wyjątkowo dobrzy. Konsumpcja rozwija się u nas bardzo dobrze – ocenił Kamil Szymański z Trade Republic.

Jak dodał, Polska jako 20. gospodarka świata wyprzedza Japonię, ale interesującą rzeczą w kontekście Japonii jest to, że Japonia jest jednym z najbardziej oszczędnych narodów na świecie. […] W wielu opracowaniach dotyczących Japonii dowiadujemy się, że Japonia powinna przejść przez kolejny rok czy dwa bez większych problemów, ponieważ poziom indywidualnych oszczędności w kraju jest tak wysoki, że rząd, nawet gdyby musiał, nie musi szukać finansowania na zewnątrz, może finansować się w kraju.

W Polsce sytuacja jest odwrotna – jesteśmy praktycznie najmniej oszczędzającym narodem w Europie. Tylko Grecy w Unii Europejskiej odkładają miesięcznie mniej środków od nas. Jeżeli przyjrzymy się strukturze tych niewielkich oszczędności na tle innych państw europejskich, zauważymy wyjątkowo niski poziom inwestycji. Z kolei w tej niewielkiej kwocie inwestycji jest wyjątkowo mały udział inwestycji w akcje. […] I tak jak w przypadku Japonii, dostrzegamy sytuację, w której niezależnie od tego, co się dzieje w gospodarce, istnieje pewna poduszka finansowa – zauważył Szymański.

Nadpłynność sektora bankowego i biurokratyczne mechanizmy Brukseli

Prezes Wachnicka dodała, że przy 300 miliardach złotych nadpłynności w sektorze bankowym trudno oczekiwać, by banki  intensywnie zabiegały o depozyty, ale jest to również kwestia niedostatecznego popytu na kredyt oraz pewnej historycznie ugruntowanej niechęci przedsiębiorstw, zwłaszcza MŚP, do zadłużania się. Nie jest to zjawisko, które obserwujemy od roku czy dwóch, ale wynika z badań przeprowadzonych na przestrzeni ostatnich kilkunastu lat, które pokazują, że przedsiębiorcy finansują się głównie kapitałem własnym, a po kredyt sięgają znacznie rzadziej.

Piotr Krzyżewski dodał, że o ile dotychczas alokacja kapitału była determinowana efektywnością ekonomiczną, o tyle teraz pojawiają się nowe czynniki determinujące. Może to stanowić szansę dla Polski.

Według Szymańskiego dużym zagrożeniem w najbliższym czasie jest prawodawstwo. "Wierzę, że jako naród jesteśmy zdolni do wykorzystywania nadarzających się okazji i wierzę, że w burzliwych czasach potrafimy to zrobić. […] Nie pozwólmy się zmielić przez biurokratyczne mechanizmy Brukseli, powinniśmy być bardziej elastyczni i dążyć do tej elastyczności, abyśmy po prostu nie ugrzęźli – powiedział.

Koniec ery paliw w polskiej ekonomii? Nadchodzą trudności. - INFBusiness
Bankier.pl

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *