We wtorek w stolicy Belgii zapadnie rozstrzygnięcie odnośnie do założenia klimatycznego dla Unii Europejskiej na rok 2040. Celem jest zminimalizowanie do tego czasu emisji CO2 w krajach członkowskich o 90% w porównaniu z rokiem 1990. Polska wyraża niezgodę na tak śmiałą redukcję emisji, lecz nie posiada wystarczającego wsparcia, aby odrzucić nowe założenie klimatyczne. W związku z tym poszukuje strategii mających na celu ochronę konkurencyjności krajowej gospodarki.

- We wtorek zbiera się specjalna rada ministrów środowiska państw UE, aby podjąć uchwałę w sprawie nowego założenia klimatycznego Unii
- Polska nie zgadza się na określenie celu klimatycznego na 2040 r., ale nie ma partnerów do zablokowania tego rozwiązania
- W tej sytuacji zaproponowała istotne zmiany, które mają pełnić funkcję zabezpieczeń
- Jak oznajmia Business Insider Polska wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta, „w jakim stopniu zdołamy urzeczywistnić cel klimatyczny, to się okaże”
- Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl
We wtorek, 4 listopada, w Brukseli odbędzie się nadzwyczajna sesja rady ministrów środowiska krajów UE, której celem będzie podjęcie decyzji dotyczącej nowego celu klimatycznego UE. Obecnie sprawująca prezydencję w Radzie UE Dania proponuje modyfikację europejskiego prawa klimatycznego poprzez wprowadzenie nowego celu klimatycznego na rok 2040. Zakłada on redukcję emisji CO2 w UE do tego czasu o 90% w porównaniu z rokiem 1990, zgodnie z propozycją Komisji Europejskiej. — Aktualnie jesteśmy już po rozmowach na ten temat z udziałem liderów państw i rządów podczas ostatniego posiedzenia Rady Europejskiej w Brukseli. Na ten szczyt każdy przybył ze swoimi postulatami — przypomina w rozmowie z Business Insider Polska, którą opublikujemy we wtorek, wiceminister klimatu Krzysztof Bolesta, odpowiedzialny za rozmowy dotyczące kwestii klimatycznych z Brukselą. Polska proponuje wprowadzenie kilku rozwiązań, które mają działać jako mechanizmy ochronne w tej sprawie.
Cel klimatyczny na 2040 r. jest priorytetem duńskiej prezydencji
W trakcie wizyty polskich dziennikarzy w Kopenhadze, zorganizowanej przez Przedstawicielstwo Komisji Europejskiej w Polsce z okazji duńskiej prezydencji, przedstawiciele strony duńskiej podkreślali, że określenie celu klimatycznego na 2040 r. jest zagadnieniem kluczowym dla ich prezydencji. — Konkluzje Rady Europejskiej nie ograniczają ambicji w kontekście celu klimatycznego na 2040 r., mamy nadzieję na powodzenie w tej kwestii w listopadzie — zaznaczają reprezentanci strony duńskiej. Pytani o problem wysokich cen energii w UE, Duńczycy twierdzą, że rozwiązaniem jest „znacznie więcej odnawialnych źródeł w systemie”. Zdecydowanie odrzucają także tezę, że to Zielony Ład przyczynił się do wysokich cen energii w UE, twierdząc, że winny jest import nośników energii.

Czego można oczekiwać po wtorkowym spotkaniu w kwestii redukcji emisji CO2
Duńska optyka jest zasadniczo różna od polskiej. Krzysztof Bolesta podkreśla, że Warszawa ma cztery postulaty. Uważa ustalony na 90% poziom redukcji za zbyt wysoki. Chce również większego uwzględnienia redukcji emisji poza Unią Europejską. Służą do tego międzynarodowe kredyty (inaczej offsety). — Umożliwiają one przedsiębiorstwom rozliczanie swoich emisji poprzez nabycie redukcji międzynarodowych, które są zazwyczaj tańsze niż unijny ETS. To obniżyłoby koszty — wyjaśnia wiceszef ministerstwa klimatu.
Główny polski postulat dotyczy wprowadzenia „silnej klauzuli rewizyjnej”. Chodzi o to, aby w 2030 r. rozpoczęto przegląd celu klimatycznego, który umożliwi jego korektę, jeśli okaże się, że jest niemożliwy do zrealizowania. Warszawa domaga się także ulgi dla przemysłu obronnego, aby — jak mówi Bolesta — „nowe obciążenia klimatyczne nie zwiększały naszych wydatków na obronność, które są obecnie absolutnym priorytetem”.
Czego można się spodziewać po spotkaniu w Brukseli? — pytamy Krzysztofa Bolestę? — Co uda nam się dodatkowo wynegocjować i w jakim stopniu zdołamy uczynić cel klimatyczny realnym, dzięki realizacji naszych postulatów, to się okaże — odpowiada.
x.com
Redukcja emisji a rentowność i ochrona konkurencyjności gospodarki UE
W opinii na temat wniosku Komisji Europejskiej dotyczącego nowego celu klimatycznego, Krajowy Ośrodek Bilansowania i Zarządzania Emisjami (KOBiZE), działający przy Instytucie Ochrony Środowiska, opowiada się za tym, aby transformacja energetyczna była pragmatyczna i realistyczna. — Przy tworzeniu przyszłych działań w obszarze klimatu należy w pierwszej kolejności uwzględniać opłacalność i ochronę konkurencyjności gospodarki UE — podkreśla.
KOBiZE zauważa, że propozycja Komisji Europejskiej dotycząca ograniczenia emisji o 90% do 2040 r. w dużym stopniu zależy od szybkiego postępu w zakresie wydajności i technologii, które wciąż znajdują się w fazie przedkomercyjnej, takich jak wodór, paliwa syntetyczne (e-paliwa) czy DACCS, czyli bezpośrednie wychwytywanie i składowanie CO2 z powietrza. — Przyszłe koszty i harmonogramy związane z tymi technologiami pozostają niepewne — zaznacza. Bez ich wdrożenia na dużą skalę istnieje ryzyko przekroczenia dopuszczalnych limitów emisji.
Jak podkreśla, unijny cel na 2040 r. powinien być zatem lepiej dopasowany do tego, co jest wykonalne, przy jednoczesnym utrzymaniu ambicji w dążeniu do neutralności klimatycznej do 2050 r. Analizy KOBiZE sugerują, że do 2040 r. redukcja emisji o około 83% wydaje się osiągalna przy obecnych przewidywalnych technologiach i kosztach.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło



