Parlamentarzyści z ramienia Prawa i Sprawiedliwości rozpoczęli starania w celu rewaloryzacji środków pieniężnych nagromadzonych na książeczkach lokatowych z epoki PRL. Według informacji podanych przez „Dziennik Gazeta Prawna”, zagadnienie to zostało skierowane do Sądu Konstytucyjnego, który ma przesądzić, czy aktualnie obowiązujące przepisy, uniemożliwiające rewaloryzację, są zgodne z ustawą zasadniczą.

Niemal milion obywateli Polski nadal dysponuje książeczkami mieszkaniowymi, które w erze PRL miały stanowić zapewnienie zdobycia własnego lokum. Obecnie PKO Bank Polski proponuje za nie ledwie paręnaście tysięcy złotych, co w opinii posłów PiS jest niesprawiedliwe. Przedstawiciele stronnictwa rządzącego dowodzą, że fundusze ulokowane na tych książeczkach powinny zostać zrewaloryzowane, aby przekazać ich posiadaczom należytą wartość.
Dalsza część artykułu pod materiałem wideo:
Podniesienie kwoty wolnej nie w 2025 r. Rząd nie daje gwarancji
Zgodnie ze wstępnymi kalkulacjami, rewaloryzacja mogłaby obciążyć budżet państwa nawet kwotą 150 mld zł. Jednakże, aby doszło do urzeczywistnienia wypłat, wymagana byłaby zmiana obowiązujących regulacji lub werdykt Sądu Konstytucyjnego. Przypomina się, że PiS już wcześniej, w latach 2015 oraz ponownie w 2025, występował do Trybunału z wnioskiem o uznanie niezgodności bieżących przepisów z konstytucją.
Andrzej Kubasiak, przewodniczący Krajowego Stowarzyszenia Właścicieli Książeczek Mieszkaniowych PKO BP z okresu 1970–1989, odnosi się z rezerwą do inicjatywy PiS. Jego zdaniem, ugrupowanie miało dostatecznie dużo czasu, aby zmodyfikować przepisy w ciągu ostatnich ośmiu lat sprawowania władzy, gdyby rzeczywiście zależało mu na uregulowaniu tej kwestii. Kubasiak podkreślił, że dla posiadaczy książeczek istotne jest jakiekolwiek postanowienie Trybunału Konstytucyjnego, które umożliwi im dochodzenie swych uprawnień przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
„Dziennik Gazeta Prawna” zaznacza także, że nawet w wypadku pomyślnego orzeczenia Sądu Konstytucyjnego, rząd Donalda Tuska mógłby nie opublikować rozstrzygnięcia, co wynikałoby z przyjętej przez niego strategii. Temat książeczek mieszkaniowych z czasów PRL pozostaje zatem wciąż nierozstrzygnięty, a jego rozwiązanie wydaje się być odległe.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google.
Źródło



