IKEA odnotowała zauważalny spadek w wynikach finansowych, który przedsiębiorstwo tłumaczy wzrastającymi opłatami celnymi, drożejącymi materiałami bazowymi i własną, finalizowaną właśnie taktyką zdecydowanego obniżania cen. W zakończonym 31 sierpnia roku obrotowym zysk netto zmniejszył się o 32 procent, do 1,5 mld euro, co przekłada się na ok. 1,73 mld dolarów. Szwedzki brand, od lat kojarzony z przystępnością cenową, znalazł się w przełomowym momencie. Aktualnie, by chronić marże, będzie zmuszony częściej przenosić część zwyżki wydatków na nabywców.

Inter IKEA Group, właściciel szyldu IKEA, wskazuje na niepewność związaną z amerykańskimi cłami jako jeden z kluczowych powodów destabilizujących środowisko kosztowe w drugiej połowie roku. Tarcia handlowe wywindowały ceny artykułów surowcowych oraz koszty logistyki, a to negatywnie odbiło się na przedsiębiorstwie funkcjonującym z zasady na rozległych, międzynarodowych sieciach dostaw.
Stany Zjednoczone stanowią dla IKEA rynek strategiczny, a blisko 15 procent produktów sprzedawanych w tym kraju jest nabywanych regionalnie. Przy takiej strukturze zaopatrzenia każdy obrót w polityce handlowej wpływa na kalkulację wydatków w wymiarze globalnym. Jak zaznacza spółka, choć sytuacja w ostatnim czasie uległa stabilizacji, nieprzewidywalność się utrzymuje.
Dalsza część pod materiałem wideo:
Złoto kontra inflacja. Czy to najlepsza inwestycja w 2025? | Onet Rano Finansowo
IKEA może ograniczyć promocje
Na rezultaty negatywnie wpłynęła również polityka cenowa z minionych kwartałów. W obliczu wysokiej inflacji oraz rezerwy konsumentów IKEA postanowiła zastosować powszechne obniżki, aby przywrócić ruch w sklepach i e-commerce.
Owa strategia wspomogła ściągnięcie klientów, lecz jednocześnie zredukowała marże. Aktualnie firma zawiadamia o korekcie kierunku. „Naszym zamiarem jest nieustanne obniżanie cen. Ale oczywiście w świecie, w którym egzystujemy, niekiedy staje się to bardzo utrudnione albo nawet niemożliwe” — przyznał Tolga Öncü, dyrektor globalnego handlu detalicznego. „Musimy się przystosować i przenieść fragment wzrostu wydatków na nabywców”. Te słowa kreślą granicę między ideą „zawsze taniej” a realiami surowcowo-logistycznymi w 2025 roku.
Nie wszystkie wskaźniki jednak alarmują. Przychody Inter IKEA zachowały się na zbliżonym poziomie i były tylko o 0,9 proc. mniejsze rok do roku, osiągając 26,31 mld euro. Wyższe wolumeny sprzedaży zdołały zrekompensować utrzymujący się efekt niższych cen z pierwszej części roku obrotowego. Równocześnie Inter IKEA utrzymała ceny hurtowe dla detalicznych spółek IKEA na poziomach z roku fiskalnego 2024, co pomaga stabilizować stosunki w wewnętrznym łańcuchu wartości, lecz ogranicza swobodę po stronie marży producenta i właściciela marki.
Czytaj też: Ikea będzie sprzedawać meble z drugiej ręki. Będzie hit?
Dodatkowy nacisk na wynik wywarły inwestycje strategiczne. Firma przeznaczyła znaczące środki na zakup nowych obszarów leśnych na Łotwie, aby w długiej perspektywie zabezpieczyć dostawy drewna – zasadniczego surowca w jej ofercie. Dopełniła również przejęcia sklepów detalicznych w krajach bałtyckich. Te działania podnoszą wydatki w krótkim terminie, jednak są typowym dla IKEA zabezpieczeniem zaopatrzenia oraz ekspozycją na własną, bardziej kontrolowaną bazę aktywów.
Z punktu widzenia konsumentów najbliższe miesiące mogą oznaczać selektywne podwyżki cen w pewnych kategoriach, szczególnie tam, gdzie cła i transport mają największy udział w koszcie własnym produktu. Dla inwestorów i analityków istotniejsze będzie jednak to, czy firma zdoła utrzymać mocną dyscyplinę kosztową oraz tempo wzrostu sprzedaży wolumenowej przy bardziej rozważnej polityce cenowej. Utrzymanie stabilnych przychodów przy negatywnym wpływie cięć cen w minionych kwartałach sugeruje, że popyt na bazowe, funkcjonalne meble i wyposażenie domu pozostaje silny, lecz wrażliwy na cenę i okazje.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło



