Gdzie się podziały komary? Oto odpowiedź

W wielu częściach Polski można przez całe lato praktycznie nie zostać ani razu ukąszonym przez komara. Dlaczego tak się dzieje? Jedną z teorii jest fakt używania ogromnych ilości pestycydów w rolnictwie. Eksperci tłumaczą, że jest w tym sporo racji, ale to tylko wycinek prawdy. W rzeczywistości komary nie radzą sobie ze zmieniającym się klimatem, do czego pestycydy też się przyczyniają.

Komary latem (prawie) nie atakowały
Komary latem (prawie) nie atakowały | Foto: Shutterstock
  • W niektórych częściach polski spotkanie latem komara zaczyna graniczyć z cudem
  • Brakuje kałuż i sadzawek, które są idealnym miejscem dla rozwoju tych owadów
  • Co się stanie, gdy komary całkowicie wyginą? Naukowcy ostrzegają, że tego do końca nie wiemy, ale gdy do tego dojdzie, może być już za późno, by odwrócić nieoczekiwane skutki
  • Więcej takich informacji znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl 

W przeszłości letnie wieczory dla wielu osób wiązały się z wybijaniem komarów przed snem, żeby w nocy jak najmniej bzyczało nad uszami. Dziś w wielu regionach Polski można przez całe lato w zasadzie nie spotkać komara. I choć te owady nas irytują, to lepiej, żeby nie zniknęły z naszego ekosystemu.

A gdzie właściwie podziały się komary? — Przede wszystkim natura wzięła sprawy w swoje ręce. Parafrazując klasyka, po prostu „pogoda była zła” – zabrakło wilgoci i odpowiedniej temperatury, co skutkowało mniejszą liczbą komarów. To pokazuje, jak bardzo przyroda jest złożona i jak wiele czynników wpływa na to, co dzieje się w naszym otoczeniu – mówi Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.

Przypomina, że komary to owady, które do swojego cyklu życia potrzebują wilgoci i odpowiednich warunków środowiskowych, szczególnie dostępu do wody. – Bez tego ich populacja po prostu nie ma gdzie się rozwijać. Tegoroczne warunki pogodowe, z brakiem odpowiedniej ilości opadów i przymrozkami na wiosnę, na pewno nie sprzyjały wzrostowi liczby tych owadów – zauważa.

W podobnym tonie w portalu Interia.pl wypowiadał się prof. Piotr Tryjanowski. „Powód jest jasny: to susza” — mówił o braku komarów. I dodawał: „Wysychają zbiorniki, zwłaszcza te płytsze, które są najbardziej potrzebne komarom do rozmnażania. Do rozwoju larw wymagana jest bowiem odpowiednia temperatura i nagrzanie wody. Głębsze wody z tego powodu ich nie interesują”.

Lata 2011-2020 były najcieplejszą dekadą w historii, a średnia temperatura na świecie w 2019 r. wyniosła 1,1 st. C powyżej poziomu sprzed epoki przemysłowej. Globalne ocieplenie wywołane przez człowieka rośnie obecnie w tempie 0,2 st. C na 10 lat. Takie dane podaje Komisja Europejska. Powołując się na ekspertów, zauważa, że jedną z przyczyn tych zmian jest rolnictwo, a dokładnie nawozy azotowe, które powodują emisje tlenków azotu. I tu wraca wątek pestycydów przyczyniających się do wymierania komarów.

Według sprawozdania Międzyrządowego Zespołu ds. Zmian Klimatu (IPCC) ok. 1/3 światowych emisji gazów cieplarnianych pochodzi z systemów żywnościowych.

Obecny, dominujący model rolnictwa przemysłowego prowadzi do katastrofy: utraty różnorodności biologicznej, wyjałowienia gleby, zanieczyszczenia wód, zmian klimatycznych, braku bezpieczeństwa żywnościowego, spadku populacji pszczół i innych zapylaczy – zauważa Katarzyna Bilewska, szefowa zespołu komunikacji Greenpeace Polska.

Jak dodaje, rolnictwo przemysłowe oparte jest o masowe wykorzystanie toksycznych pestycydów i nawozów sztucznych, które zatruwają glebę i wodę. – Niestety Polska, obok Łotwy, jest niechlubnym liderem Europy pod względem dynamiki wzrostu zużycia pestycydów. Problemem są również ogromne powierzchnie upraw monokulturowych, odchodzenie od tradycyjnych praktyk rolnych takich jak miedze czy płodozmian oraz coraz zwiększające się znaczenie chowu przemysłowego zwierząt, które ma negatywny wpływ na nasze zdrowie, środowisko i klimat – podkreśla Katarzyna Bilewska.

W kierunku zrównoważonym

Dlatego od wielu lat mówi się o potrzebie zmian w rolnictwie. Te mają przyspieszyć za sprawą Europejskiego Zielonego Ładu. Zawiera on propozycje działań, które będą miały istotny wpływ na unijny sektor rolny. Obejmują one ograniczenia w stosowaniu pestycydów, nawozów, środków przeciwdrobnoustrojowych, a także stymulowanie rozwoju rolnictwa ekologicznego, zmianę nawyków żywieniowych Europejczyków, ochronę i odbudowę ekosystemów oraz zwiększanie bioróżnorodności zasobów przyrodniczych.

Jednym z kluczowych działań w ramach Europejskiego Zielonego Ładu jest strategia „Od pola do stołu” przedstawiona przez Komisję Europejską w maju 2020 r. Strategia ma przyczynić się do osiągnięcia neutralności klimatycznej do 2050 r., a jednocześnie zmienić obecny unijny system żywnościowy w model zrównoważony. Główny cel to pobudzenie produkcji ekologicznej, tak, by do 2030 r. zostało na nią przeznaczonych 25 proc. gruntów rolnych. Państwa członkowskie UE są zachęcane do stworzenia krajowych planów rolnictwa ekologicznego. Strategia „Od pola do stołu” zakłada również zmniejszenie o połowę korzystania z pestycydów i nawozów.

Zbyt szybkie tempo

Rolnicy uważają, że tempo zmian narzuconych przez KE jest zbyt szybkie, a cele zbyt ambitne, zwłaszcza te dotyczące nawozów, czyli ograniczenie stosowania pestycydów w krajach Unii o 50 proc. do 2030 r., ograniczenie stosowania nawozów o co najmniej 20 proc. i ograniczenie sprzedaży środków przeciwdrobnoustrojowych o 50 proc. Niemniej mają świadomość potrzeby zmian.

Polskie rolnictwo od lat przechodzi transformację. – Zaryzykowałbym stwierdzenie, że polskie rolnictwo, a nawet cały sektor rolno-spożywczy, przeszedł jedną z największych transformacji w ostatnich dekadach. Od momentu wejścia Polski do Unii Europejskiej jesteśmy świadkami dynamicznych zmian, które przekształciły nasze rolnictwo na wielu płaszczyznach. Polskie gospodarstwa rolne rozwinęły się technologicznie, a rolnicy zaczęli specjalizować się w różnych dziedzinach – jedni postawili na zwiększenie skali produkcji, inni na unikalne cechy wytwarzanego surowca. To pokazuje, jak bardzo nasze rolnictwo ewoluowało – zauważa Szczepan Wójcik, prezes Instytutu Gospodarki Rolnej.

Podkreśla, że zmiany cały czas następują. – Rolnicy w Polsce coraz chętniej sięgają po nowoczesne technologie, a programy związane z rolnictwem 4.0 cieszą się ogromnym zainteresowaniem. Wszystkie te działania mają na celu usprawnienie produkcji, zwiększenie efektywności wykorzystania środków, w tym środków ochrony roślin, co prowadzi nas w stronę bardziej zrównoważonego rolnictwa. Choć już teraz możemy mówić, że polska produkcja rolna jest w dużej mierze zrównoważona, to wciąż mamy przed sobą wyzwania, które musimy podjąć, aby jeszcze bardziej udoskonalić nasze systemy – mówi Szczepan Wójcik.

Do czego potrzebne nam komary?

Wróćmy jednak do komarów. Czy faktycznie brak uciążliwego bzyczenia nad uchem ma aż takie znaczenie dla naszego środowiska?

Jak informowała Interia, z trzech i pół tysiąca grup komarów krew wysysa tylko kilkaset, czyli mniejszość. „Ponadto robią to samice — im zawarte w krwi białka są potrzebne do rozwoju jaj w ciele matki. Samce nie kąsają, one są przede wszystkim zapylaczami, niemniej ważnymi niż pszczoły czy trzmiele. Padają jednak ofiarą ludzkiej niechęci, tak jak ich partnerki czy też zupełnie niegroźne owady do komarów tylko podobne, chociażby komarnice i koziułki” — czytamy.

Do tego komary oczyszczają nam zbiorniki wodne. „Nie cieszyłbym się, bo konsekwencje takiego obrotu spraw mogą być poważne” – mówił portalowi prof. Piotr Tryjanowski. „Nie wiemy wszystkiego o komarach, zatem nie wiemy też wszystkiego o tym, co spowoduje ich brak. Na pewno zakłóci równowagę w środowisku, ale z nimi może być tak jak z niedużą śrubką w samolocie. Gdy wypadnie, nawet tego nie zauważymy. Z czasem jednak taki brak małej śrubki może doprowadzić do katastrofy” – dodawał.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *