Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w rozmowie z Business Insider Polska analizuje dwuletni okres sprawowania władzy przez obecną koalicję. Minister funduszy wyjaśnia, czemu aspiruje do roli wicepremierki, prezentuje uwarunkowania zmiany na funkcji marszałka Sejmu, a także wyraża przekonanie, że Polsce 2050 nie zagraża dezintegracja. Dodatkowo podkreśla, że zasadnicza odpowiedzialność za stabilność koalicji obciąża KO.
- Zaniedbano ukazania „szerszej perspektywy”, czyli naszego celu rozwoju. W rezultacie społeczeństwo traci ufność, a rząd przejawia brak konsekwencji — akcentuje Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz w dyskusji z Business Insider Polska
- Jej zdaniem, z perspektywy sprawnego administrowania, mianowanie wicepremierki, która zajmie się inwestycjami publicznymi i polityką regionalną, ma głęboki sens
- Obecna minister funduszy, jako wicepremierka, pragnęłaby: wynegocjować jak najkorzystniej nowy budżet UE oraz wdrożyć strategię rozwoju
- Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz proponuje, aby wszyscy zawarli porozumienie, a następnie skupili się na problemach obywateli i zarządzaniu państwem
- Odpowiadając na pytanie o ewentualną koalicję z PiS, stwierdza: „Nigdy nie ponieśli konsekwencji za defraudacje”
- Szersze informacje ze świata biznesu znajdziesz na Businessinsider.com.pl
Sonia Sobczyk-Grygiel, Business Insider Polska: Mijają dwa lata od wyborów, które odbyły się 15 października 2023 r. Jak ocenia pani podsumowanie tych dwóch lat — czego brakowało?
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz, minister funduszy i polityki regionalnej: Nie zdołano przedstawić „kompletnego obrazu”, jaki stanowi nasz zamiar rozwojowy. Zbyt wiele jest niezależnych stanowisk, a zbyt mało wspólnego przekazu, który odpowiadałby na ogromne oczekiwania zmian, jakie towarzyszyły tej koalicji, gdy przejmowała władzę. W konsekwencji obywatele tracą zaufanie, a rząd wykazuje chwiejność. To musi ulec poprawie, aby ugrupowania, które dewastowały Polskę, a nie ją budowały, nie powróciły do rządów.
Ma pani na myśli PiS?
Owszem, mam na myśli PiS.
Co pani postrzega za sukces minionych lat?
Odwołam się do obszaru, za który jestem odpowiedzialna. Za osiągnięcie uznaję uruchomienie KPO i funduszy europejskich — ponieważ wszystkie były zablokowane, jak również realizację KPO w dwukrotnie krótszym czasie, niż mają do dyspozycji pozostałe państwa, co czyni z tego zadanie niebywale wymagające. W tej kwestii z unijnego końca przesuwamy się w kierunku środka stawki.
Sukcesem jest również znacząca transformacja polityki mieszkaniowej — udało się uniknąć dopłacania do kredytów, a równocześnie bardzo dużo inwestujemy w społeczne budownictwo mieszkaniowe, rozwijamy społeczne agencje najmu, wprowadziliśmy również transparentność cen mieszkań.
Do sukcesów włączyłabym ponadto fakt, że opracowaliśmy Strategię Rozwoju Polski do 2035 r., która zastąpi przygotowany przed pandemią i wojną w Ukrainie Plan Morawieckiego. Dokument ten został wpisany na listę priorytetów rządu.
Do tej listy dołączyłabym to, że bardzo zasadniczo przemodelowaliśmy mechanizm finansowania polskiej prywatnej przedsiębiorczości i innowacji, w tym biotechnologicznych czy z obszaru cyberbezpieczeństwa.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz kandydatką Polski 2050 na wicepremierkę
Chce pani zostać wicepremierką, w jakim celu?
To pytanie sugeruje, że kieruje mną nieuzasadniona osobista ambicja…
W niczym tego nie sugeruję.
Nawiązuję do ogólnego wydźwięku debaty publicznej. To, że minister z Polski 2050 obejmie funkcję wicepremierki, będzie korzystne dla koalicji. Po pierwsze, takie były ustalenia, a po drugie, wszystkie ugrupowania powinny być traktowane sprawiedliwie — każde powinno mieć wicepremiera. Marginalizowanie Polski 2050 nie sprzyja harmonijnej współpracy. Bez wahania zgodziliśmy się, by Radosław Sikorski został wicepremierem. Resort funduszy i polityki regionalnej, którym zarządzam, ma charakter wyjątkowo horyzontalny — w ostatnią aktualizację KPO zaangażowało się 13 ministerstw. Koordynujemy zagadnienia związane z obecną i następną perspektywą finansową UE — jesteśmy w tych sprawach punktem kontaktowym z Komisją Europejską.
Silniejsza pozycja w rządzie znacznie ułatwiłaby nam prowadzenie negocjacji dotyczących przyszłego budżetu unijnego na lata 2028-2034.
Ponadto, nasze ministerstwo jest odpowiedzialne za średnioterminową strategię rozwoju państwa do 2035 r. Każdy z obecnych wicepremierów nadzoruje istotny obszar o charakterze horyzontalnym: bezpieczeństwo, sprawy zagraniczne, cyfryzacja. Z punktu widzenia efektywnego sprawowania władzy, powołanie wicepremierki odpowiedzialnej za inwestycje publiczne i politykę regionalną jest bardzo zasadne.
Co konkretnie zamierza pani osiągnąć jako wicepremierka?
Wynegocjować jak najkorzystniejszy nowy budżet UE, realizować środki z bieżącej perspektywy oraz wdrażać strategię rozwoju. To my musimy zdefiniować nasz model rozwojowy. Z tego powodu pragnęłabym, aby Polska po raz pierwszy, przygotowując się do kolejnej perspektywy finansowej UE, sama określiła swoje priorytety. Do tej pory robiła to Bruksela. Nie było to złe rozwiązanie, lecz obecnie występują bardzo duże rozbieżności interesów między państwami UE — dużym państwom Zachodu zależy na wspieraniu, za pomocą nowego instrumentu budżetu UE, czyli Funduszu Konkurencyjności — wielkich korporacji. Dla nas istotne jest natomiast, aby również nasze średnie przedsiębiorstwa miały możliwość skorzystania z tego funduszu. Chcemy, aby małe firmy przekształcały się w średnie, a średnie stawały się dużymi. Wzmocnienie polityczne naszego resortu znacznie ułatwiłoby nam realizację tych celów.

W waszej formacji występują różne frakcje, została pani wybrana na kandydatkę na wicepremierkę niewielką większością głosów — czy dostrzega pani zagrożenie rozpadem Polski 2050?
Każde ugrupowanie posiada frakcje, Polska 2050 cechuje się demokracją, pluralizmem, nigdy nie była partią wodzowską. Jako jedyna partia w koalicji przeprowadziliśmy demokratyczny proces wyboru kandydata na wicepremiera. Posiadam zatem demokratyczny mandat do pełnienia tej funkcji.
Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz przedstawia warunki zmiany marszałka Sejmu
Czyli nie obawia się pani dezintegracji tego ugrupowania?
Właśnie — z wyżej wymienionych przyczyn — nie.
Czy Szymon Hołownia na pewno przestanie sprawować urząd marszałka Sejmu?
Zapewnił, że dotrzyma ustnych i pisemnych porozumień koalicyjnych i tego samego oczekuje od partnerów — działania w myśl zasady „obopólnych korzyści”. Jako Polska 2050 respektujemy ustne ustalenie o powołaniu Radosława Sikorskiego na wicepremiera. W tej kwestii obdarzyliśmy koalicjanta zaufaniem.
Jakich działań ze strony koalicjantów oczekujecie w takim razie, aby marszałek Hołownia ustąpił ze swojej funkcji?
Nadszedł czas, aby koalicjant zaufał nam, my na pewno dotrzymamy umowy. Dyskusje personalne osłabiają rząd. Z tego względu kluczowe jest, aby cały proces zmiany marszałka i powołania mnie na wicepremierkę przebiegł bezproblemowo i w zgodzie.
Czy zmiana na stanowisku marszałka jest możliwa przed pani powołaniem na wicepremierkę?
Konieczne jest osiągnięcie takiego stanu, w którym wszystkie strony czują się pewnie i nie są celowo utrzymywane w niepewności co do wzajemnych zobowiązań.
A co mogłoby dać wam to poczucie pewności, które umożliwiłoby zmianę marszałka Sejmu?
Przykładowo, deklaracja premiera, że postąpi zgodnie z ustaleniami i powoła osobę wskazaną przez Polskę 2050 na wicepremierkę. Następnie zawrzyjmy wszyscy porozumienie i zajmijmy się sprawami obywateli oraz rządzeniem.
Biorąc pod uwagę zmienność sytuacji i nastroje w koalicji, jak duże jest ryzyko jej rozpadu?
Nic nie jest zagwarantowane na zawsze, dlatego o koalicję należy dbać jak o największy skarb. Dbałość o koalicję jest obowiązkiem wszystkich, przy czym największa odpowiedzialność spoczywa na KO, ponieważ dysponuje największą władzą. Dużo zależy od tego, w jaki sposób będzie szanowała partnerstwo, współpracę, czy wspomnianą zasadę „obopólnych korzyści”. Jak już wspomniałam — koalicja powinna zdecydowanie mniej rozmawiać o samej sobie, a znacznie więcej o tym, co zostało zrobione i o planach na przyszłość. Dyskutowanie o temacie wicepremiera dla Polski 2050 szkodzi wszystkim.
Czy ma pani sobie coś do zarzucenia, jeśli chodzi o konflikty w koalicji, które negatywnie wpływają na jej wizerunek?
95 proc. moich działań w koalicji opiera się na współpracy. W sytuacjach, gdy zajmowałam odmienne stanowisko, wynikało to z istotnych kwestii merytorycznych. Tak było na przykład w przypadku kredytu na start. Obecna — korzystna dla kupujących — sytuacja na rynku nieruchomości potwierdza, że miałam rację.
Niesprawiedliwe jest zresztą obarczanie Polski 2050 główną odpowiedzialnością za spory w koalicji — Lewica miała odmienne zdanie np. w sprawie obniżki składki zdrowotnej, a PSL — w kwestii aborcji.
Wróćmy do PiS — przed momentem oceniła pani okres ich rządów jako szkodliwy dla Polski. Czy w celu ochrony kraju przed koalicją PiS-Konfederacja byłaby pani skłonna podjąć współpracę z PiS po następnych wyborach?
Z takim PiS, jakim jest on obecnie, nie widzę takiej możliwości. Nigdy nie rozliczyli się z defraudacji z lat 2015-2023, nigdy nie przyznali, że cokolwiek w tamtym okresie było nie tak, co źle prognozuje na przyszłość, gdyby mieli powrócić do władzy.
Nie dostrzegam również możliwości współpracy z Konfederacją, a odebrałam takie sygnały ze strony KO. Uważam Konfederację za formację reprezentującą darwinistyczny liberalizm — jeśli jesteś zamożny, młody i zdrowy, przetrwasz, a cała reszta jest skazana na przegraną. Odrzucam także — charakterystyczne dla nich — antagonizowanie społeczeństwa.
W sprawie Krajowego Planu Odbudowy trwa wyścig z czasem
Przejdźmy do tematu KPO — w kontekście tak zwanej afery KPO, związanej z budzącymi wątpliwości dotacjami dla branży hotelarsko-gastronomicznej, coraz częściej pojawiają się pytania, czy te środki nie są wydawane na siłę?
Kierując się troską o finanse publiczne oraz dążeniem do tego, by właśnie „nie wydawać na siłę”, przygotowaliśmy ostatnią rewizję KPO, która zmniejsza pożyczkową część planu.
Odnosząc się do branży hotelarsko-gastronomicznej — dotacje z KPO realizowały zobowiązanie poprzedniej władzy wobec firm bezprecedensowo poszkodowanych w COVID-19. Niemniej jednak, wyciągamy wnioski z całej sytuacji — okres wsparcia dotacyjnego dobiegł końca — w większym stopniu przechodzimy na pożyczki dla firm, a dotacje będą kierowane głównie na innowacyjne technologie.
Czy z upływem czasu nie ocenia pani jako błędu usunięcia z KPO dotacji na wytwarzanie substancji czynnych do leków w Polsce? Choćby ostatnie działania Chin w sprawie pierwiastków ziem rzadkich pokazują, jak duże ryzyko podejmujemy, uzależniając się od importu substancji czynnych i to w czasie, jak to określa premier, „przedwojennym”.
Decyzję w sprawie substancji czynnych podjął — wiodący w tej kwestii — Minister Rozwoju i Technologii.
To prawda. Krajowi producenci leków zaprzeczają jednak, że zabiegali o taką zmianę w KPO. Poza tym w innych sprawach, które formalnie nie należą do pani kompetencji, nie wahała się pani wyrażać odmiennego zdania wobec innych resortów.
Tę modyfikację w KPO z nawiązką rekompensuje utworzony przeze mnie z funduszy UE Polski Fundusz Wsparcia Technologii Krytycznych. Branża ma możliwość ubiegania się o wsparcie z niego na bardzo korzystnych warunkach.
Czy nie postrzega pani również jako błędu usunięcia z KPO dotacji dla Izery? Były minister aktywów państwowych Jakub Jaworowski, podczas spotkania w Polityce Insight, stwierdził, że „niestety” przeniesiono Izerę do części pożyczkowej, co „de facto na tamtym etapie oznaczało wyrok śmierci dla całego projektu”.
Zamiast dotacji oferowany jest preferencyjny kredyt. Realizacja pierwotnych założeń była nierealna ze względu na ograniczone ramy czasowe. Ponadto wsparcie dla firm ze środków publicznych powinno mieć częściowo charakter komercyjny, a nie polegać na zwykłym przyznaniu czterech miliardów dotacji.
x.com
Rozumiem, że nie żałuje pani także decyzji o usunięciu z KPO kamienia milowego wprowadzającego oskładkowanie umów cywilnoprawnych? Rozwiązanie to miało ograniczyć występujące obecnie w tym obszarze zjawisko prywatyzowania zysków i uspołeczniania strat — w przyszłości wszyscy będziemy musieli wspierać osoby pobierające głodowe emerytury, ponieważ płaciły za niskie składki.
Usunięcie z KPO obligatoryjnego oskładkowania umów cywilnoprawnych było jednoznaczną decyzją premiera. W zamian za to zaproponowaliśmy jednak reformę Państwowej Inspekcji Pracy.
Czy ta reforma nie jest zagrożona?
Nie — jest wpisana do KPO za zgodą wszystkich i zostanie zrealizowana. Modyfikacje wzmacniające pozycję pracownika i PIP są potrzebne w Polsce.
Czy widzi pani ryzyko dla realizacji celu, jakim jest wydatkowanie całej dotacyjnej części KPO — ponad 113 mld zł?
Wszystko zależy od resortów, które realizują poszczególne inwestycje i dosłownie ścigają się z czasem. Jak duża kwota zostanie wykorzystana z środków na dotacje, dowiemy się pod koniec, czyli za rok.
Na koniec zapytam o negocjacje dotyczące średniookresowej strategii rozwoju państwa — jak przebiegają konsultacje, jakie uwagi się pojawiają, co w ich rezultacie może ulec zmianie w tym dokumencie?
Pojawia się wiele uwag dotyczących polityki mieszkaniowej. Odnoszą się one do uregulowania kwestii najmu, podatków — katastralnego, czy od nieużytkowanych gruntów pod budownictwo. Liczne propozycje dotyczą polityki demograficznej czy wspierania mniejszych ośrodków. Konsultacje potrwają do końca miesiąca. Chciałabym, aby rząd przyjął strategię zimą, tak aby stała się ona podstawą do negocjacji kolejnej unijnej perspektywy finansowej.
Dziękujemy za przeczytanie naszego artykułu do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło