W nocy z soboty na niedzielę Rosja uderzyła w ukraińskie miasta, w tym we Lwów. Spaleniu uległa m.in. część magazynów parku przemysłowego, gdzie składowane były towary polskiej spółki LPP.

Monika Wszeborowska z LPP oświadczyła serwisowi Money.pl, że „zniszczeniu uległy magazyny partnera logistycznego” tej firmy. „Nie był to magazyn należący do LPP. Obecnie nie znamy rozmiaru zniszczeń” — dodała.
Kierowniczka LPP dodała, że „pomimo nocnych ataków nasze zasoby konieczne do zaopatrzenia sklepów firmy we Lwowie są bezpieczne”.
Wcześniej wiadomości o tym, że asortyment LPP ucierpiał w atakach, krążyły w wielu kontach w mediach społecznościowych.
Firma LPP posiada w swojej ofercie znane brandy odzieżowe, takie jak Reserved, Cropp, House, Mohito i Sinsay.
„We Lwowie płonie park przemysłowy Sparrow. Według wstępnych ustaleń nie ma ofiar. To obiekt cywilny, pozbawiony jakichkolwiek elementów militarnych” — oznajmił w niedzielę rano prezydent Lwowa Andrij Sadowy na Telegramie.
Rosja zaatakowała Ukrainę ponad 50 rakietami, w tym Kindżałami, oraz ok. 500 dronami bojowymi, w nocy z soboty na niedzielę. Według wstępnych danych życie straciło pięć osób, a blisko 10 zostało rannych — poinformował prezydent Ukrainy Wołodymyr Zełenski.
„Dziś Rosjanie raz jeszcze zaatakowali naszą infrastrukturę, wszystko, co zapewnia ludziom normalne funkcjonowanie. Potrzebna jest większa protekcja, szybsza finalizacja wszystkich ustaleń obronnych, w szczególności dotyczących obrony przeciwlotniczej, aby odebrać sens temu terrorowi powietrznemu” — zaznaczył również prezydent Zełenski.
„Obecnie brak jest informacji, aby polscy obywatele ponieśli szkody w rosyjskim ataku na Lwów w nocy z soboty na niedzielę” — oświadczył z kolei rzecznik polskiego MSZ Maciej Wewiór.
Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło