Ministerstwo Energii opracowało nową koncepcję ustawy o deregulacji w sektorze energetycznym, której zamiarem jest ułatwienie regulacji prawnych oraz polepszenie sprawności działania systemu energetycznego. Plan — przygotowany przez ministra Miłosza Motykę — został włączony do rejestru działań rządu. Jest to odpowiedź na zawetowanie poprzedniej wersji ustawy przez prezydenta Karola Nawrockiego.

Resort proponuje między innymi uproszczenie faktur za prąd — na stronie tytułowej znajdzie się streszczenie kluczowych informacji i suma do uiszczenia. Drugą osią zmian ma być cyfryzacja komunikacji pomiędzy przedsiębiorstwami energetycznymi, konsumentami oraz instytucjami, z zachowaniem możliwości formy papierowej dla osób z wykluczeniem cyfrowym.
Trzeci ważny element to poszerzenie formuły tzw. cable poolingu — czyli wspólnego użytkowania infrastruktury elektroenergetycznej — o opcję wykorzystania zasobników energii. Ma to zoptymalizować wykorzystanie mocy przyłączeniowych, wspierać rozwój OZE oraz podnieść bezpieczeństwo funkcjonowania sieci.
Ciepłownictwo zamiast uproszczeń dla OZE
W odniesieniu do wcześniejszej wersji ustawy, odrzuconej przez prezydenta Karola Nawrockiego, z projektu usunięto paragrafy wywołujące jego dezaprobatę — np. złagodzenie wymagań administracyjnych dla instalacji OZE. W zamian za to ministerstwo skupia się na przeobrażeniu ciepłownictwa.
Nowe regulacje prawne zakładają m.in.:
- uwolnienie rozliczeń za ciepło dostarczane dla przemysłu, bez konieczności taryfy lub koncesji,
- definicję magazynu ciepła lub zimna,
- ułatwienie zasad określania zwrotu z kapitału w działalności ciepłowniczej,
- włączenie kotłów elektrodowych do spisu źródeł objętych zobowiązaniem zakupu ciepła,
- wspieranie kogeneracji przez eliminację barier prawnych,
- oraz udoskonalenia inwestycji sieciowych, między innymi dzięki możliwości prowadzenia ciepłociągów w kanałach technologicznych.
Nowy projekt ma być poddany konsultacjom jeszcze w bieżącym kwartale.
Dziękujemy, że przeczytałeś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.
Źródło