Polskie farmy wiatrowe: szansa na rozwój przemysłu stoczniowego

Polskie farmy wiatrowe na Bałtyku dopiero się rozwijają, ale firmy w naszym kraju od dawna angażują się w przemysł offshore. Budowa turbin wiatrowych, także tych instalowanych na lądzie, daje nowe życie przemysłowi stoczniowemu, w tym Stoczni Gdańskiej, symbolicznemu przykładowi nowoczesnej Polski. Świadomość strategicznego znaczenia offshore dla naszej gospodarki rośnie również na najwyższym szczeblu politycznym. Czy wykorzystamy tę szansę i skutecznie powalczymy o większy udział w rynku?

  • Wzdłuż wybrzeża Morza Bałtyckiego rozwijają się zakłady przemysłowe i porty zajmujące się produkcją na potrzeby energetyki wiatrowej na lądzie i morzu.
  • Niektóre z nich widzieliśmy podczas wyjazdu studyjnego zorganizowanego przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej i Fundację Wind Industry Hub
  • Porty w Świnoujściu od lat produkują i eksportują komponenty wykorzystywane w zagranicznych farmach. Są zdecydowane na współpracę i rozważają utworzenie polskiego klastra offshore.
  • W Stoczni Gdańsk powstają również wieże i inne komponenty do morskich i lądowych farm wiatrowych. Fabryka Baltic Towers dąży do tego, aby stać się europejskim liderem w branży.
  • Jak mówi Dominika Taranko z Fundacji Wind Industry Hub, polski przemysł offshore potrzebuje wsparcia państwa i spójnej strategii rozwoju
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl

„W ciągu najbliższych dziesięciu lat wydamy biliony złotych na polski sektor energetyczny (…)” – powiedział premier Donald Tusk 15 września na konferencji „Energia z Polski – Najpierw Lokalnie”, dodając, że należy zrobić „wszystko, co możliwe”, aby jak najwięcej tych pieniędzy trafiło do krajowych przedsiębiorstw. Uczestnicy forum, w tym minister aktywów państwowych, przedstawiciele spółek Skarbu Państwa i Agencji Rozwoju Przemysłu, podpisali również deklarację o współpracy na rzecz większego udziału polskich firm w drugiej fazie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej. To nic nowego – stowarzyszenia branżowe od dawna postulują, aby sektor offshore stał się jednym z motorów napędowych nowoczesnego i konkurencyjnego przemysłu. O proponowanej strategii rozwoju pisaliśmy wiosną tego roku; okazuje się, że jest już na czym budować.

Czytaj także: Czy repolonizacja obejmie również morze? Opracowano projekt strategii rozwoju przemysłu offshore

„Konkurencja w takiej dziedzinie nie ma sensu”

Euro-Terminal w Świnoujściu to prywatny port położony nad Cieśniną Świna, obsługujący głównie dostawy do i ze Skandynawii. Podczas wizyty studyjnej zorganizowanej przez Polskie Stowarzyszenie Energetyki Wiatrowej i Fundację Wind Industry Hub, przedstawiciel firmy Jakub Konieczny podkreślił, że port, zatrudniający 300 osób, jest drugim co do wielkości pracodawcą w gminie. Omówił eksport materiałów budowlanych i odbiór aluminium z Norwegii, a także mrożonych ryb z Islandii i Wysp Owczych. W porcie przeładowywane są również konstrukcje betonowe i stalowe, sprzęt wojskowy, elementy platform wiertniczych, a wreszcie komponenty do turbin wiatrowych i innych konstrukcji offshore .

„Jesteśmy zaangażowani w branżę od lat, jeszcze zanim w Polsce rozpoczęto budowę morskich farm wiatrowych” – opowiada Konieczny. Konstrukcje stalowe wykorzystywane na morzu były i są montowane w porcie, skąd są następnie wysyłane do klientów. Klienci Euro-Terminalu również adaptują tu swoje statki instalacyjne do transportu większych komponentów. Pracują tu ekipy kablowe, które zapewniają kluczową infrastrukturę dla przesyłu energii. Port od dawna zajmuje się również dostawą i eksportem turbin wiatrowych na lądzie.

Załadunek fragmentu wieży wiatrowej na statek w porcie Euro-Terminal w Świnoujściu
Załadunek fragmentu wieży wiatrowej na statek w porcie Euro-Terminal w Świnoujściu

Odnosząc się do kwestii przeznaczonych na offshore, Jakub Konieczny odniósł się do rozmów o stworzeniu klastra dla polskiego przemysłu offshore. „Wspólnie z innymi firmami rozumiemy to jako szeroką współpracę. Konkurencja w takim obszarze nie ma sensu, bo gdy następuje boom na porty instalacyjne, szybko brakuje gruntów. Znacznie lepiej jest zbadać możliwości różnych firm – to gwarantuje siłę sprzedażową całego regionu” – mówi.

Łopaty turbin wiatrowych
Łopaty turbin wiatrowych

52 procent światowej produkcji

To nie są tylko deklaracje. Jedna czwarta powierzchni Euro-Terminalu jest wynajmowana firmie Aarsleff Biz, zatrudniającej około 500 osób i należącej do duńskiej Grupy Aarsleff, specjalizującej się w budownictwie i geoinżynierii. Ta spółka zależna z siedzibą w Świnoujściu zajmuje się prefabrykacją wielkogabarytowych elementów żelbetowych, głównie na potrzeby morskich farm wiatrowych.

Aby zademonstrować istniejącą synergię, Jakub Konieczny przedstawia przykład połączenia między tymi dwoma podmiotami. „To połączenie dowodzi, że dobrze wyposażony port może współpracować z innym. Klient może przypłynąć jednym statkiem, odebrać ładunek z obu portów i obniżyć koszty transportu. To jest siła współpracy” – stwierdza.

Firma Aarsleff Biz produkuje platformy robocze z betonu i morskie fundamenty grawitacyjne z betonu. Jakub Krupka, zastępca dyrektora firmy, twierdzi, że 52 procent wszystkich morskich fundamentów grawitacyjnych na świecie – 175 z 335 – zostało zbudowanych właśnie tutaj. Produkty fabryki zostały sprzedane inwestorom we Francji, Szwecji, Belgii, Danii i Wielkiej Brytanii. Platformy robocze ze Świnoujścia dotarły nawet do Stanów Zjednoczonych.

Platformy robocze Aarsleff Biz stosowane w instalacjach morskich farm wiatrowych
Platformy robocze Aarsleff Biz stosowane w instalacjach morskich farm wiatrowych

Możemy zbudować konstrukcje dla farmy składającej się z 80–100 turbin w ciągu dwóch lat ” – mówi Krupka. Podkreśla, że Aarsleff Biz obecnie nie produkuje na potrzeby polskich projektów offshore, które wykorzystują inne rodzaje fundamentów. Konstrukcje firmy mogą być jednak wykorzystywane nie tylko do turbin, ale także do morskich stacji transformatorowych, niezbędnych do zmiany parametrów energii i jej przesyłu na ląd. Firma posiada również dwie wytwórnie betonu i jedną wytwórnię prętów zbrojeniowych.

Jednak infrastruktura przemysłowa i logistyczna dla operacji offshore na wybrzeżu Wolina w Świnoujściu na tym się nie kończy. W pobliżu znajduje się kolejny port – terminal Orlen Neptun, otwarty w czerwcu tego roku. Firma planuje również współpracę z sąsiadami, a wraz z jego otwarciem ogłosiła kontrakt na montaż fundamentów dla morskiej farmy wiatrowej BC-Wind. Port ma również stać się bazą instalacyjną dla przyszłych inwestycji w farmy wiatrowe samego Orlen Neptun. Niedawno ogłoszono umowę dzierżawy terminala dla firmy Smulders, uczestniczącej w budowie farmy wiatrowej Baltica 2 przez konsorcjum PGE Baltica i Ørsted.

Nabrzeże terminalu offshore Orlen Neptun
Nabrzeże terminalu offshore Orlen Neptun

Przeczytaj także: „Repolonizacja w praktyce”. Terminal offshore w Świnoujściu już działa.

Stocznia Gdańska pełna jest wiatraków

Z Pomorza Zachodniego docieramy do Trójmiasta, gdzie po różnych perypetiach Stocznia Gdańska, ikoniczna na całym świecie kolebka ruchu „Solidarności”, jest obecnie siedzibą takich podmiotów jak Baltic Industrial Group i Baltic Towers. Zwiedzanie rozpoczynamy w Stoczni Gdańskiej – publicznej spółce holdingowej należącej do Agencji Rozwoju Przemysłu, w skład której wchodzą Baltic Operator, Energomontaż-Północ Gdynia i Stocznia Gdańsk (historyczna marka jest obecnie przede wszystkim właścicielem nieruchomości).

Podstawową działalność grupy, zatrudniającej 1067 osób, stanowi produkcja energii wiatrowej, w której zarząd firmy może pochwalić się ponad 20-letnim doświadczeniem. W Gdańsku od dawna produkowane są sekcje wież turbin lądowych, stacje transformatorowe dla turbin morskich, łączniki integrujące je z fundamentami oraz różnego rodzaju pomocnicze konstrukcje stalowe. Zostaną one wykorzystane między innymi do wzmocnienia fundamentów farmy wiatrowej Baltica 2.

Grupa Baltic Industrial zajmuje się produkcją kształtowników do lądowych wież wiatrowych, instalowanych w farmach w Polsce i Europie Zachodniej.
Grupa Baltic Industrial zajmuje się produkcją kształtowników do lądowych wież wiatrowych, instalowanych w farmach w Polsce i Europie Zachodniej.

Ponadto Grupa Baltic Industrial realizuje projekty w dziedzinie technologii wodorowych i jądrowych. W tym ostatnim segmencie wyprodukowała m.in. pokrywę dla elektrowni Olkiluoto w Finlandii i uzyskała certyfikat wymagany przez Westinghouse dla budowy pierwszej elektrowni jądrowej w Polsce. Firma kontynuuje również tradycje stoczniowe, produkując między innymi bloki do dużych promów pasażerskich.

Komponenty turbin wiatrowych dominują w rozległym krajobrazie Stoczni. Od 2012 roku Grupa, za pośrednictwem Baltic Operator, produkuje rocznie kilkaset sekcji. Są one następnie instalowane na farmach wiatrowych w Polsce i za granicą, m.in. w Szwecji, Belgii i Niemczech. Spacerując po rozległych halach, jesteśmy świadkami historycznej ewolucji polskiego przemysłu, który po latach dylematów rozwojowych i bolesnych transformacji jest teraz w stanie włączyć się w łańcuchy dostaw, tworząc zeroemisyjny sektor energetyczny. Kwitnący przemysł stoczniowy w Gdańsku, choć nie ogranicza się do samego przemysłu stoczniowego, otworzył nowy rozdział – być może dziś produkowałyby turbiny wiatrowe takie postacie jak Lech Wałęsa i Anna Walentynowicz.

Produkcja dla branży wiatrowej daje nowe życie Stoczni Gdańskiej
Produkcja dla branży wiatrowej daje nowe życie Stoczni Gdańskiej

Najnowocześniejsza fabryka offshore w Europie?

Jest to wyraźnie odczuwalne również w Baltic Towers. Ta fabryka, produkująca wieże do turbin wiatrowych offshore, powstała w 2023 roku jako joint venture Agencji Rozwoju Przemysłu (APP) i hiszpańskiego producenta GRI Renewable Industries. Produkcja rozpoczęła się tu w maju tego roku. Jak dowiadujemy się z centrali firmy, aspiruje ona do budowy „największej i najnowocześniejszej fabryki wież wiatrowych offshore w Europie”. Docelowo zakład zatrudni 500 osób, a jego moce produkcyjne powinny umożliwić produkcję ponad 150 turbin wiatrowych offshore rocznie.

Przewagi konkurencyjne Baltic Powers obejmują doskonałą lokalizację nad morzem, bliskość portów instalacyjnych, niedawno wybudowanego terminalu offshore w Gdańsku, bliskość innych zakładów przemysłowych oraz obiektów inżynieryjnych trójmiejskich uczelni technicznych. Polsko-hiszpańska firma dąży do podboju rynków offshore na Bałtyku, Morzu Północnym, a także w Stanach Zjednoczonych, gdzie, jak nam powiedziano, „łańcuch dostaw dla morskiej energetyki wiatrowej praktycznie nie istnieje”.

Efekty są już widoczne. 18 września, krótko po opisanym tutaj wyjeździe studyjnym, firma Baltic Towers oficjalnie ogłosiła produkcję pierwszego w Polsce gotowego segmentu wieży dla morskich farm wiatrowych. W uroczystości, z okazji ukończenia tego elementu dla duńskiego producenta Vestas, wzięła udział m.in. minister klimatu i środowiska Paulina Hennig-Kloska.

Różne oblicza treści lokalnych

Budowa wielkogabarytowych elementów betonowych w zakładzie Aarsleff Biz w Świnoujściu, czy wież wiatrowych w fabryce Baltic Powers w Gdyni – niektóre już zainstalowane, inne wkrótce zostaną zainstalowane w morskich farmach wiatrowych za granicą – ujawnia pewien paradoks. Przyzwyczailiśmy się myśleć o Polsce jako o odbiorcy nowoczesnych technologii energetycznych, w którym dominują produkty z bardziej rozwiniętych krajów Europy Zachodniej (lub Dalekiego Wschodu), a jednak w niektórych segmentach rynku energii odnawialnej polski przemysł zyskuje również status eksportu.

„Główny Urząd Statystyczny (GUS) lub odpowiednie ministerstwo gospodarki powinny dokładnie ocenić skalę tego zjawiska. Polska włącza się w reindustrializację Europy, a lokalny charakter energetyki powinien być traktowany jako trend wpływający nie tylko na nasz kraj, ale na gospodarkę całej UE” – komentuje Dominika Taranko, dyrektor zarządzająca i wiceprezes Fundacji Wind Industry Hub.

„Powinniśmy dążyć do tego, aby polskie firmy były jak najbardziej zaangażowane w łańcuch dostaw polskich morskich farm wiatrowych. Możliwe są jednak różne podejścia – podmioty z polskim kapitałem, wykorzystujące rodzimą inżynierię, a także duże inwestycje zagraniczne, zatrudniające ludzi i wytwarzające wysokiej jakości produkty dodawane w Polsce. Gondole turbin wiatrowych z duńskich fabryk Vestas i wieże hiszpańskiej firmy Windar w Szczecinie to również przykłady lokalnego contentu” – kontynuuje ekspert.

Dzięki swojemu położeniu Polska może pełnić rolę bazy produkcyjnej i logistycznej dla rynków offshore w całym regionie Morza Bałtyckiego, a także w sąsiednim regionie Morza Północnego. „ Mamy pewną przewagę geograficzną. Duzi producenci turbin, tacy jak Siemens Gamesa czy Vestas, muszą brać pod uwagę różnorodne ryzyka i dywersyfikować swoje dostawy. Potencjalna awaria lub przestój w jednej fabryce dostarczającej komponenty może sparaliżować produkcję, dlatego najwięksi gracze w branży potrzebują co najmniej kilku lokalizacji produkcyjnych dla kluczowych komponentów i całego ekosystemu podwykonawców” – wyjaśnia Taranko.

Gotowe sekcje wież wiatrowych od Baltic Industrial Group
Gotowe sekcje wież wiatrowych od Baltic Industrial Group

Polska wysyła wiatraki do Niemiec

Tutaj fakty pomijane w rytualnych opowieściach o niemieckich wiatrakach zalewających Polskę stają się ponownie oczywiste – i odwrotnie. „Dobrym przykładem jest Baltic Industrial Group, która produkuje sekcje lądowych wież wiatrowych. Wprowadzenie reguły 10H w 2016 roku praktycznie odebrało jej rynek krajowy, dzięki czemu zbudowała silną pozycję na rynkach zagranicznych. Dla firmy tej skali wolumen produkcji i sprzedaży jest najważniejszy, a nie to, gdzie ostatecznie trafi produkt. Jeśli jednak projekty wiatrowe w Polsce będą się nadal rozwijać, grupa z pewnością będzie chciała się w nie zaangażować” – przewiduje ekspert.

Produkcja Grupy Bałtyckiej w liczbach
Produkcja Grupy Bałtyckiej w liczbach

Wiceprezes fundacji branżowej jasno daje do zrozumienia, że silna pozycja polskiego sektora offshore czy energetyki wiatrowej nie zostanie zapewniona przez niewidzialną rękę rynku . Potrzebne jest strategiczne podejście na poziomie państwa i społeczna koordynacja kierunków rozwoju wskazanych jako priorytetowe.

„Przepisy UE skoncentrowane na zielonej reindustrializacji mogą nam w tym pomóc. Ustawa o zerowej emisji netto (Net Zero Industry Act, NZIA) wspierająca produkcję technologii bezemisyjnych, ustawa o surowcach krytycznych dotycząca surowców krytycznych, a wreszcie nowe ramy pomocy publicznej dla czystego przemysłu przyjęte w tym roku – wszystkie te instrumenty dają nam narzędzia do wspierania konkretnych obszarów, które uważamy za najważniejsze w kraju. Potrzebujemy jednak planu, agendy gospodarczej ” – mówi Dominika Taranko.

Starsze sektory mogą zostać ożywione

Jak można wdrożyć te zalecenia? Między innymi poprzez bardziej ukierunkowane programy dotacji i pożyczek z funduszy UE. „Wiele instytucji i agencji, takich jak Polska Agencja Rozwoju Przedsiębiorczości, jest zmęczonych horyzontalnym, „szerokim” wydatkowaniem. Coraz bardziej odczuwa się, że ta formuła się wyczerpała. Agencje chętnie skupiłyby się na instrumentach dla konkretnych branż, ale strategia w tym zakresie musi zostać opracowana „od góry”, na przykład w Ministerstwie Funduszy i Polityki Regionalnej, w ministerstwach odpowiedzialnych za gospodarkę i energetykę, a najlepiej na szczeblu rządowym. Musimy wybrać, w których segmentach nowoczesnej gospodarki chcemy aspirować do pozycji lidera, gdzie rola wydajnej montowni będzie wystarczająca ” – zwraca uwagę nasz rozmówca.

Przypadek Baltic Industrial Group i Baltic Towers pokazuje również, że nowe kierunki rozwoju dają szansę na odrodzenie również starszym branżom. „ Dzięki produkcji dla energetyki wiatrowej, przemysłu obronnego i projektów jądrowych, przemysł stoczniowy przeżywa obecnie ożywienie. Szanse dla sektorów, które mogły wydawać się schyłkowe, w tym dla górnictwa, są często znacznie większe, niż wcześniej sądzono” – sugeruje Taranko.

Zielona reindustrializacja jest również „napędzana” kryteriami pozacenowymi, które zgodnie z ustawą NZIA muszą być stosowane w zamówieniach publicznych i aukcjach energii odnawialnej od 2026 roku. Oprócz kosztów, procedury takie jak aukcje morskich farm wiatrowych muszą również uwzględniać bezpieczeństwo technologii, ślad węglowy związany z transportem, kwestie społeczne i kwestie środowiskowe.

„Kryteria pozacenowe odgrywają obecnie bardzo ważną rolę na przykład w aukcjach offshore w Holandii. W Norwegii są one jednak brane pod uwagę już na etapie prekwalifikacji. Ich odpowiednie zaprojektowanie może znacząco wzmocnić lokalnych dostawców, których udział na obecnym etapie rozwoju morskiej energetyki wiatrowej w Polsce nie jest jeszcze w pełni satysfakcjonujący” – mówi Dominika Taranko, dodając, że „możemy zrobić znacznie więcej niż obecnie”.

Mówi, że pierwsza aukcja dla polskich inwestorów offshore, zaplanowana na grudzień tego roku, powinna nadal odbyć się na „starych” zasadach, ponieważ czasu jest niewiele. Jednak od przyszłego roku będziemy musieli wdrożyć rekomendacje NZIA. „Musimy opracować kryteria w dialogu z rynkiem, aby były one rzeczywiście wspierające i nie stanowiły dodatkowej bariery dla realizacji projektów” – sugeruje ekspertka. Podkreśla również, że przepisy NZIA kładą duży nacisk na wykonalność projektu. Kryteria mają na celu nagradzanie europejskiego przemysłu i zapobieganie nadmiernemu wzmacnianiu pozycji takich graczy jak Chiny, ale muszą być realistyczne.

Dziękujemy za przeczytanie tego artykułu. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google News.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *