Choć ceny mieszkań z drugiej ręki w Polsce wzrosły w ciągu ostatnich czterech lat nawet o 70 proc., w oświadczeniach majątkowych polskich parlamentarzystów, obecnych i byłych ministrów wciąż mamy do czynienia ze stabilizacją cen. Na Bankier.pl sprawdzamy oświadczenia majątkowe, by przekonać się, którzy politycy nie dostrzegli jeszcze szybujących cen mieszkań.
Spisując co roku oświadczenia majątkowe i wymieniając w nich posiadane przez siebie nieruchomości posłowie, tak jak inne osoby piastujące funkcje publiczne, powinni kierować się ich szacunkową, choć realną wyceną. Tymczasem wielu polskich parlamentarzystów, obecnych i byłych ministrów, a także eurodeputowanych albo, o zgrozo, nie zdaje sobie sprawy, jak w ostatnich latach, także za sprawą podejmowanych przez nich decyzji, wystrzeliły ceny nieruchomości, albo drwi z wyborców.
Przeglądając oświadczenia majątkowe za 2024 r. można stwierdzić, że większość polskich polityków wycenia nieruchomości nieadekwatnie względem sytuacji rynkowej. W wypunktowywaniu tych, którzy najmocniej minęli się z rynkiem, skupiliśmy się na najbardziej znanych twarzach polskiej polityki i ministrach obecnego rządu Donalda Tuska, przy czym nie miało dla nas najmniejszego znaczenia, z jakiej partii, który polityk się wywodzi.
Ryba psuje się od głowy
Choć Żoliborz jest jedną z warszawskich dzielnic z najmocniejszym wzrostem średnich cen ofertowych mieszkań, to od 2022 r. w oświadczeniach majątkowych Jarosława Kaczyńskiego, prezesa Prawa i Sprawiedliwości, tego faktu nie widać. Zgodnie z oświadczeniem majątkowym złożonym w kwietniu 2024 r. były premier swój dom o powierzchni 150 mkw. wycenił na 1,8 mln zł – dokładnie na tyle, na ile opiewa jego szacunkowa wartość w oświadczeniu majątkowym z jesieni 2022 r.
Tymczasem zgodnie z opisywanymi przez nas danymi serwisu SonarHome.pl, tylko pomiędzy wrześniem 2023 a wrześniem 2024 r. średnia cena metra kwadratowego mieszkania z drugiej ręki położonego na Żoliborzu wzrosła o ok. 16 proc. a w ciągu dwóch lat o ponad 36 proc.
Nie zaniżyli wyceny, bo niczego nie mają
Analizując majątki najgłośniejszych nazwisk polskiej polityki chciałoby się przy okazji zlustrować nieruchomości obecnego i byłego premiera, czyli Donalda Tuska i Mateusza Morawieckiego, jednak pierwszy przepisał na żonę Iwonę Morawiecką nieruchomości wyceniane na 120 mln zł. Z kolei drugi podobny zabieg wykonał w 2017 r., przepisując na żonę Małgorzatę dwa mieszkania o powierzchni 40 i 65,5 mkw. oraz działkę letniskową.
Portal nie powstał, więc błądzimy we mgle
Problem z oszacowaniem posiadanych przez siebie nieruchomości mają także obecni i byli ministrowie. Co ciekawe, przez całą poprzednią kadencję Sejmu, ceny mieszkań nie wzrosły m.in. w oczach byłego ministra rozwoju i technologii Waldemara Budy, który jeszcze w 2023 r. zapowiadał powstanie specjalnego, ogólnodostępnego serwisu prezentującego ceny nieruchomości z aktów notarialnych.
Od dwóch lat nie zmieniła się także wycena domu posiadanego przez Krzysztofa Gawkowskiego, wicepremiera i ministra cyfryzacji. Z kolei inny z wicepremierów i jednocześnie minister obrony narodowej – Władysław Kosiniak – Kamysz swoje 86-metrowe mieszkanie wycenia obecnie na 650 tys. zł (ok 7,5 tys. zł/mkw.) – o 8,3 proc. wyżej niż cztery lat temu.
Delikatnie (o 10 proc.) wartość posiadanych przez siebie nieruchomości podniósł we wspomnianym okresie poseł Koalicji Obywatelskiej Krzysztof Brejza.
Dla porównania, w tym czasie średnia cena metra kwadratowego w Polsce wg Głównego Urzędu Statystycznego zwiększyła się o 38,9 proc. a – zgodnie z danymi Narodowego Banku Polskiego – mieszkania z drugiej ręki zlokalizowane w stolicach województw „podrożały” w aktach notarialnych w ciągu ostatnich czterech lat przeciętnie od 34,4 proc. w Bydgoszczy do 72,1 proc. w Krakowie.
Pozostając przy obecnych ministrach, problem ten dotyczy także szefowych resortów zdrowia, edukacji oraz rodziny, pracy i polityki społecznej. Izabela Leszczyna swoje 85-metrowe mieszkanie, tak jak pod koniec 2019 r., wycenia na 400 tys. zł (4,7 tys. zł/mkw.). W analizowanym okresie wartości własnych mieszkań nie podniosła w oświadczeniach majątkowych także Barbara Nowacka.
Z kolei Agnieszka Dziemianowicz – Bąk w rubryce „wartość” przy swoim 130-metrowym lokalu mieszkalnym wpisała 460 tys. zł (3,5 tys. zł/mkw.) – o 2,2 proc. więcej niż rok wcześniej.
Tak jak w 2019 r. tak i cztery lata później swoje jedyne w oświadczeniu majątkowym 35-metrowe mieszkanie na 350 tys. zł wycenił Marcin Kierwiński, który w ciągu niespełna roku był ministrem spraw wewnętrznych i administracji, posłem do Parlamentu Europejskiego a od miesiąca pełnomocnikiem rządu ds. odbudowy po powodzi.
Z byłych ministrów, wiceministrów i pracowników ministerstw wzrostu cen mieszkań i działek nie zauważa także Przemysław Czarnek, Dominika Chorosińska, Janusz Kowalski i Maciej Wąsik z Prawa i Sprawiedliwości oraz Bartłomiej Sienkiewicz i Borys Budka z Koalicji Obywatelskiej.
Nieruchomości ostatniego z panów, do niedawna ministra aktywów państwowych w dalszym ciągu, tak jak i przed czterema laty, wyceniane są wyjątkowo nisko – na 2,1 – 2,7 tys. zł/mkw., przy czym jeszcze w dokumencie z 2020 r. pojawiła się adnotacja, że wspomniana wycena została sporządzona przez rzeczoznawcę.
Z bardziej znanych szerszej publiczności polskich polityków, wzrost cen mieszkań w ostatnim czasie nie wystąpił także według Małgorzaty Wassermann (PiS), Michała Szczerby i Arkadiusza Myrchy (KO).
Lepiej późno niż wcale
Ciekawie prezentuje się również ostatnie oświadczenie majątkowe złożone w kwietniu 2024 r. przez Mariusza Błaszczaka, byłego ministra obrony narodowej, który swój 155-metrowy dom i działkę wycenił na 850 tys. zł. W porównaniu z wcześniej składanymi dokumentami, wycena nieruchomości wzrosła w ciągu jedynie pół roku o 70 proc.
Podobna historia dotyczy 49-metrowego mieszkania Mariusza Błaszczaka, które do listopada 2023 r. wyceniał na 150 tys. zł (ok. 3,1 tys. zł/mkw.). Ledwie półroczny pobyt w opozycji zaowocował wzrostem wartości wspomnianej nieruchomości wyartykułowanym w oświadczeniu majątkowym o okrągłe 100 proc.