Dopłaty do oszczędzania na mieszkanie – niewielu wie, prawie nikt nie korzysta

Wprowadzone jednocześnie z „Bezpiecznym kredytem 2 procent” i więdnące w jego cieniu – tak można podsumować losy kont mieszkaniowych. Chociaż miały wesprzeć oszczędzających na pierwsze lokum i obiecują „dopłaty”, trafiły w gusta nielicznych.

Dopłaty do oszczędzania na mieszkanie – niewielu wie, prawie nikt nie korzysta
fot. Athena Sandrini / / Pexels

Przez lata eksperci dyskutujący o skomplikowanych losach polskiego rynku nieruchomości nierzadko wspominali, że w Polsce brakuje specjalnego instrumentu wspierającego oszczędzających na zakup mieszkania. Chociaż w ostatnich dekadach pojawiło się kilka schematów wycelowanych w kredytobiorców, to zabrakło następców np. kas mieszkaniowych. Nawet dziś ten wątek pojawia się w głosach o kształtach ewentualnego następcy niewypału pod roboczą nazwą „Kredyt na start”.

Tymczasem taki produkt istnieje i pod nazwą Konto Mieszkaniowe wprowadzono go na rynek jednocześnie z niesławnym „Bezpiecznym kredytem 2 procent”. Program dopłat dla kredytobiorców skupił jednak wówczas na sobie całą uwagę publiczności, a konta debiutowały niemal bez echa. I tak jest w dużej mierze do dzisiaj.

ReklamaZobacz takżePropozycja dla Ciebie: 7% na koncie oszczędnościowym przez 6 miesięcy i łatwe 300 zł premii za założenie konta w Banku Pekao

Regularne oszczędzanie z premią

Przypomnijmy najważniejsze cechy kont mieszkaniowych (po szczegóły odsyłając do naszego podsumowania wad i zalet konstrukcji). Produkt skierowany jest do osób poniżej 45. roku życia, nieposiadających (teraz i w przeszłości) prawa do nieruchomości. W ustawie przewidziano jednak kilka wyjątków, m.in. dla wychowujących dzieci.

Głównym celem konta jest regularne oszczędzanie na zakup pierwszej nieruchomości. Od posiadacza rachunku wymagane jest systematyczne wpłacanie kwoty mieszczącej się w przedziale od 500 do 2000 zł. Oszczędzać można przez minimum 3 lata, a maksimum 10 lat.

Oprocentowanie konta mieszkaniowego nie może być niższe niż 75 proc. stawki proponowanej przez bank obecnym klientom dla nowych środków. Zabawnym nawiązaniem, w kontekście losów reformy wskaźników referencyjnych, jest odwołanie się w ustawie do stawki WIRON. Otóż bank, który nie ma w ofercie kont oszczędnościowych, wyliczać powinien oprocentowanie konta mieszkaniowego w oparciu o ten wskaźnik.

Clue programu jest jednak premia mieszkaniowa. Jej wysokość wyznacza wyższa (bardziej korzystna dla oszczędzającego) z dwóch opcji:

  1. Stopy inflacji (średnioroczny wskaźnik cen towarów i usług konsumpcyjnych dla roku).
  2. Stopy wzrostu ceny 1 m kw. powierzchni użytkowej budynku mieszkalnego (różnica ogłoszonych przez GUS wskaźników dla średniej arytmetycznej z 4 kwartałów roku poprzedzającego i roku obliczania premii).

Premia jest naliczana za każdy rok oszczędzania (z drobnymi haczykami). Nie otrzymujemy jej jednak do ręki, lecz dopiero w momencie wypłaty środków i przeznaczeniu ich na cel mieszkaniowy (np. budowę domu).

Ilu skusiło się na konta mieszkaniowe?

Konto mieszkaniowe można założyć w PKO BP, Alior Banku oraz Banku Pekao. Lista instytucji nie powiększyła się od września 2023 r. Banki nie ustawiły się w kolejce do BGK, by podpisywać umowy i nie sposób nie zauważyć, że jedynymi oferentami są podmioty, w których dominującym inwestorem jest Skarb Państwa.

Z danych udostępnionych Bankier.pl przez Związek Banków Polskich wynika, że na połowę grudnia 2024 r. banki prowadziły łącznie 6506 kont mieszkaniowych. Od końca września liczba ta wzrosła o… 132 sztuki. Przedsięwzięcie trudno nazwać zatem sukcesem.

„Instrument wspomagający oszczędzanie na cele mieszkaniowe mógłby być połączony z preferencyjnym finansowaniem zakupu. Taki mechanizm działał już kiedyś na polskim rynku i znany jest w wielu krajach świata. Tandem tego typu miałby sens również z punktu widzenia banków – klient przez lata regularnie odkłada pieniądze, nawiązuje długoterminową relację z przyszłym kredytodawcą, by potem móc liczyć na korzystniejsze warunki pożyczania” – pisaliśmy, prezentując zasady działania kont w 2023 r.

Na razie żaden z banków nie wykorzystał jednak tej możliwości. Zachętami są do tej pory wyłącznie podwyższone odsetki w pierwszym okresie oszczędzania (na poziomie najlepszych depozytowych promocji). Jak wskazują wyniki sprzedaży, to raczej nieskuteczna droga.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *