Zdjęcie: Adobe Stock
Eksperci twierdzą, że wprowadzenie pierwszej terapii ukierunkowanej molekularnie dla osób z zaawansowanym rakiem pęcherza moczowego oznacza znaczący postęp w opcjach leczenia tego typu nowotworu. Podkreślają, że takie podejście oferuje pacjentom z inwazyjnym, przerzutowym rakiem pęcherza moczowego skuteczniejszą i bezpieczniejszą alternatywę dla tradycyjnej chemioterapii.
„Pierwsza terapia celowana dostępna dla pacjentów z rakiem pęcherza moczowego jest uważana za przełomowe leczenie. Prowadzi ona do statystycznie istotnego wzrostu przeżycia bez progresji w porównaniu z chemioterapią. Ważne jest podkreślenie, że ta terapia jest przeznaczona dla pacjentów, którzy przeszli już co najmniej jedną linię leczenia oraz w przypadkach nawrotu choroby po operacji lub z przerzutami” – stwierdził prof. Paweł Krawczyk, kierownik Pracowni Immunologii i Genetyki w Katedrze i Klinice Pneumonologii, Onkologii i Alergologii Uniwersytetu Medycznego w Lublinie.
Ekspert dodał, że ta terapia pozwala pacjentom żyć kilka miesięcy, a nawet dłużej, bez postępu choroby. Jednak w Polsce ta terapia nie jest obecnie objęta refundacją. „Mamy nadzieję, że ta sytuacja wkrótce się zmieni” – zauważył.
Dane Krajowego Rejestru Nowotworów (KRS) z 2022 r. wskazują, że w Polsce raka pęcherza moczowego zdiagnozowano u około 7 tys. osób, a 4 tys. z nich zmarło.
Podczas konferencji prasowej, która odbyła się pod koniec maja, dr Jakub Żołnierek, onkolog kliniczny z Kliniki Nowotworów Układu Moczowego Narodowego Instytutu Onkologii – Państwowego Instytutu Badawczego w Warszawie, zwrócił uwagę, że wskaźniki przeżywalności chorych na raka pęcherza moczowego w Polsce są niższe niż w Unii Europejskiej.
„Wzrost zachorowań na raka pęcherza moczowego można przypisać różnym czynnikom, w tym zwiększonej oczekiwanej długości życia. W pewnym momencie statystyki wskazywały, że zbliżamy się do plateau w liczbie zachorowań, szczególnie wśród mężczyzn, jednak zapadalność wśród kobiet zaczęła wzrastać” – wyjaśnił. Uważa, że ten trend koreluje ze wzrostem odsetka kobiet palących, ponieważ wdychanie dymu tytoniowego — nawet bierne — jest główną przyczyną raka pęcherza moczowego.
Specjalista zauważył, że około 75 procent przypadków raka pęcherza moczowego jest nieinwazyjnych, co oznacza, że ograniczają się do nabłonka pęcherza moczowego. Takie przypadki można często leczyć za pomocą mało inwazyjnych procedur, takich jak elektroresekcja przezcewkowa (TURBT).
„U pacjentów ze zdiagnozowanym rakiem urotelialnym (pochodzącym z nabłonka wyściełającego drogi moczowe – PAP) występuje wysokie ryzyko nawrotu, który może wystąpić u 70% pacjentów w ciągu trzech lat. To jak tykająca bomba zegarowa. Dlatego musimy przeprowadzić dokładną diagnostykę i monitorowanie, aby wykryć nawroty na wczesnym etapie, zanim zajdzie potrzeba przeprowadzenia znaczących interwencji chirurgicznych w celu usunięcia pęcherza moczowego i otaczających go narządów” – wyjaśnia dr Żołnierek.
W około 25 procentach przypadków rak pęcherza moczowego jest diagnozowany w zaawansowanym stadium, gdy już się rozprzestrzenił. W tym momencie prawdopodobieństwo pięcioletniego przeżycia spada do 20 procent, zauważył onkolog.
Podkreślił, że aby ułatwić wczesne wykrywanie raka pęcherza moczowego, kluczowe jest zwiększenie świadomości wśród społeczeństwa i lekarzy podstawowej opieki zdrowotnej (PCP) na temat jego objawów, które mogą obejmować zaburzenia oddawania moczu, dyskomfort, ból lub uczucie pieczenia oraz bezbolesną hematurię. W większości przypadków hematuria pojawia się nagle i równie szybko znika. Często jest niedoceniana lub błędnie przypisywana innym schorzeniom, takim jak infekcje dróg moczowych.
Dr Żołnierek ocenił, że konieczne są również inwestycje w ulepszone techniki diagnostyczne, takie jak przejście ze sztywnej cystoskopii na elastyczną cystoskopię. „Pacjenci generalnie lepiej tolerują tę metodę, a lekarze mają znacznie szerszy zakres opcji badania pęcherza, co zmniejsza ryzyko przeoczenia zmian nowotworowych” – wyjaśnił.
W przypadku podejrzenia raka pęcherza moczowego konieczne jest pobranie próbki guza w celu wykonania badania patologicznego. Pozwala to ustalić, czy guz ma charakter złośliwy, a także zidentyfikować jego typ.
Prof. Krawczyk w rozmowie z PAP podkreślił, że pobraną tkankę należy poddać także diagnostyce molekularnej pod kątem nieprawidłowości genetycznych, szczególnie w genie FGFR3, który koduje receptor czynnika wzrostu fibroblastów.
„Mutacje FGFR3 są najczęstszymi nieprawidłowościami genetycznymi występującymi w raku pęcherza moczowego, występującymi u 17-30% pacjentów z tą chorobą, w zależności od źródła” – wyjaśnił specjalista. Dodał, że w przypadkach inwazyjnego, przerzutowego raka pęcherza moczowego o gorszych rokowaniach odsetek ten jest jeszcze większy. Ci pacjenci są kandydatami do leczenia molekularnie ukierunkowanymi lekami z klasy inhibitorów kinazy tyrozynowej FGFR3.
Według prof. Krawczyka lek ten należy podawać w drugiej i trzeciej linii leczenia — po niepowodzeniu chemioterapii i immunoterapii. Działa on poprzez hamowanie FGFR3, co utrudnia proliferację komórek nowotworowych i promuje apoptozę, czyli zaprogramowaną śmierć komórek. Mechanizm ten skutecznie zatrzymuje wzrost guza.
Prof. Żołnierek podkreślił, że obecnie trwają prace nad włączeniem tego leku do programu leków B.141. „Jestem optymistą, że uda nam się zapewnić do niego dostęp w ciągu najbliższych kilku miesięcy, być może sześciu” – wspomniał.
Zauważył ponadto, że leczenie ukierunkowane molekularnie poprawia jakość życia pacjentów i zmniejsza ryzyko wystąpienia przerzutów odległych do różnych narządów, w tym do ośrodkowego układu nerwowego, co potencjalnie wydłuża całkowite przeżycie.
Prof. Krawczyk zwrócił uwagę, że badanie molekularne materiału uzyskanego podczas biopsji raka pęcherza moczowego powinno wykorzystywać sekwencjonowanie nowej generacji (NGS). „Ta technika jest finansowana przez Narodowy Fundusz Zdrowia i jest bardzo rozsądnie wyceniona” – stwierdził ekspert. Jednak kluczowe jest zapewnienie, że materiał jest prawidłowo pobierany i przechowywany do celów testowych.
Eksperci podkreślili również potrzebę lepszego dostępu do robotów chirurgicznych dla pacjentów z rakiem pęcherza moczowego, ponieważ zwiększają one precyzję, skracają pobyt w szpitalu i zmniejszają ryzyko powikłań. „Leczenie powinno odbywać się w wyspecjalizowanych ośrodkach, w których pacjenci mają dostęp do pełnego spektrum terapii — chirurgii, farmakoterapii i radioterapii — zgodnie z nowoczesnym, multidyscyplinarnym podejściem” — podsumował prof. Żołnierek.
Nauka w Polsce, Joanna Morga (PAP)
jjj/ bar/ mhr/