Od drugiego kwartału 2025 roku ceny mieszkań powinny nieznacznie się obniżać – prognozują ekonomiści Pekao. Do tego czasu ceny w siedmiu największych miastach w Polsce mają jednak wzrosnąć średnio o około 2,5 procent.
W ocenie ekonomistów Pekao, w trzecim kwartale 2024 roku ceny mieszkań (zarówno na rynku pierwotnym jak i wtórnym) dalej rosły, ale – według nich – tempo wzrostu cen minęło właśnie „górkę”, zarówno w ujęciu nominalnym jak i realnym.
„Na siedmiu największych rynkach w Polsce ceny transakcyjne na rynku pierwotnym wzrosły nominalnie w trzecim kwartale o 17,2 proc. rok do roku, kwartał do kwartału o 0,9 proc. Średnia cena za jeden metr kwadratowy na rynku pierwotnym przekroczyła już 14 tys. zł, na rynku wtórnym – 13 tys. zł. Rekordowa Warszawa przebiła już poziom 16 tys. zł za metr kwadratowy mieszkania z rynku pierwotnego” – czytamy w analizie.
Ceny mieszkań będą spadać
Ekonomiści Pekao prognozują, że od drugiego kwartału 2025 r. ceny na polskim rynku nieruchomości powinny zacząć nieznacznie się obniżać.
„Do tego czasu ceny mieszkań wzrosną jeszcze nominalnie o ok. 2,5 proc. Według naszej modelowej prognozy, biorąc pod uwagę głównie czynniki makroekonomiczne, transakcyjne ceny nieruchomości sprzedawanych na rynku pierwotnym osiągną w pierwszym kwartale 2025 r. średnio poziom 14,5 tys. zł za metr kwadratowy (względem obecnego poziomu 14,1 tys. zł). W następnych kwartałach tempo wzrostu będzie się sukcesywnie obniżać, a biorąc pod uwagę efekt bardzo wysokiej bazy, spychając ją nawet poniżej zera pod koniec 2025 r.” – napisali.
Według ekspertów Pekao, spadkom cen będą sprzyjać ukazujące się z dużym opóźnieniem efekty wysokich realnych stóp procentowych, wysoka podaż mieszkań, wygaśnięcie wpływu rządowego programu „Bezpieczny kredyt” oraz świadomość coraz mniejszego prawdopodobieństwa wprowadzenia nowego programu dopłat do kredytów mieszkaniowych.
„Spada także dynamika cen materiałów budowlanych, zmniejszając tym samym koszty deweloperów. Barierą dla głębszego spadku cen będzie wciąż wysoki popyt napędzany przez poprawiającą się koniunkturę i utrzymujący się szybki wzrost wynagrodzeń” – podsumowali.