Międzynarodowe agencje kosmiczne twierdzą, że asteroida przeleciała obok Ziemi bliżej niż większość satelitów znajdujących się obecnie na orbicie, ale została wykryta dopiero po kilku godzinach.
Europejska Agencja Kosmiczna poinformowała w poniedziałek, że w ubiegłą środę radar wykrył asteroidę o średnicy od 3 do 10 stóp (ok. 91 metrów) krążącą około 265 mil nad Ziemią nad Antarktydą, w pobliżu najdalej na południe wysuniętego punktu Ziemi, na wysokości zbliżonej do Międzynarodowej Stacji Kosmicznej.
„Wyśledzenie obiektu o rozmiarach metra w bezkresnej ciemności kosmosu, w czasie gdy jego położenie jest wciąż nieznane, jest imponującym wyczynem” – poinformowała na swojej stronie internetowej ESA, której siedziba mieści się we Francji, a biura rozsiane są po całym kontynencie europejskim.
Według NASA, astronomowie z biura obrony planetarnej ESA zauważyli asteroidę o nazwie 2025 TF dopiero po kilku godzinach jej przelotu.
„Dzięki tej obserwacji astronomowie mogli z dużą dokładnością określić odległość i czas bliskiego zbliżenia podane powyżej” – zauważyli europejscy urzędnicy.
Satelity kosmiczne zazwyczaj krążą na wysokości od 100 do 1000 lub więcej mil.
Europejscy urzędnicy ds. kosmosu dodali, że niewielki obiekt kosmiczny nie stanowił większego zagrożenia dla Ziemi.
Posiadał jednak zdolność przekształcania się w kulę ognia, gdy uderzył w ziemską atmosferę i przeobraził się w meteoryt.
W 2023 roku doszło do jednego z najbliższych, kiedykolwiek zarejestrowanych zbliżeń obiektu bliskiego Ziemi.
Latem amerykańska agencja kosmiczna ujawniła również, że prawdopodobieństwo uderzenia dużej asteroidy w Księżyc do końca 2032 roku wynosi nieco ponad 4%.
Jednak władze NASA poinformowały w tym tygodniu, że asteroida 2025 TF najprawdopodobniej nie przeleci obok Ziemi wcześniej niż w kwietniu 2087 roku, czyli za około 62 lata.
