Niedostatek ekspertów, brak monitoringu kardiologicznego i możliwości diagnostycznych, setki chorych pod opieką jednego doktora i całodobowe, trzydniowe zmiany – tak prezentuje się powszedniość w wielu polskich placówkach psychiatrycznych. Medycy wzywają Ministerstwo Zdrowia do pilnych interwencji naprawczych.
Zuzanna Świerczek
Reklama
– Dwadzieścia procent z nas ma ponad 300 pacjentów pod swoją pieczą podczas dyżurów. 97 proc. z nas pełni dyżury na więcej niż jednym oddziale – oznajmił podczas konferencji prasowej zorganizowanej przed ministerstwem zdrowia Sebastian Goncerz, przewodniczący Porozumienia Rezydentów Ogólnopolskiego Związku Zawodowego Lekarzy. Jak dodał, u dwóch trzecich lekarzy nie ma dostępu do monitora pracy serca podczas dyżuru, co oznacza, że pacjenci są pozbawieni elementarnej opieki somatycznej. – W odniesieniu do pacjenta, który przebywa w szpitalu psychiatrycznym, jego kondycja somatyczna, jego zdrowie fizyczne również jest kluczowe, a ten pacjent zwyczajnie jest systemowo dyskryminowany – oświadczył.
Reklama Reklama
Dwa tygodnie temu Porozumienie Rezydentów OZZL ogłosiło raport obnażający szereg nadużyć, które mają miejsce w szpitalach psychiatrycznych, przede wszystkim podczas dyżurów. Rezydenci ogłosili, że 27 października odbędzie się ich spotkanie z Ministerstwem Zdrowia. Od czasu publikacji raportu nie otrzymali jednak żadnej informacji o działaniach ministerstwa w sprawie przedstawionych żądań. – Jedyna odpowiedź, jaka dotarła, to była wypowiedź konsultanta krajowego, który zakomunikował, że nasze prośby nie są istotne do realizacji i w istocie problem, który sygnalizujemy, w jego ocenie nie jest ważny, z czym absolutnie się nie zgadzamy – zaakcentował Goncerz.
Powszedniość lekarzy: setki chorych, brak diagnostyki i ekspertów
Robert Madejka, członek prezydium zarządu regionu mazowieckiego OZZL i przewodniczący oddziału terenowego przy szpitalu w Tworkach, określił sytuację w ośrodkach psychiatrycznych jako ekstremalnie ciężką. – Nierzadko na dyżurze jeden lekarz w godzinach nocnych musi zajmować się około 200 chorymi. Często nie ma dostępu do badań diagnostycznych, do analiz laboratoryjnych – zrelacjonował. Podkreślił także brak możliwości skonsultowania się z lekarzem specjalistą, a niekiedy nawet psychiatrą. – W minionym miesiącu przez ponad 10 dni nie było lekarza specjalisty psychiatry na stałe na terenie szpitala – dołączył. Madejka zwrócił także uwagę, że lekarze w nocy muszą przemieszczać się pomiędzy odległymi budynkami, a wielu z nich nie chce dyżurować w izbie przyjęć, która często jest traktowana jako izba wytrzeźwień.
Ochrona zdrowia Likwidacja izb wytrzeźwień paraliżuje SOR-y
Coraz mniejsza liczba izb wytrzeźwień w Polsce oznacza coraz większe obciążenie dla szpitalnych oddziałów r…
Z powodu braków kadrowych oraz infrastrukturalnych często w szpitalach psychiatrycznych priorytetem nie są chorzy w kryzysie psychicznym, tylko ci z zagrożeniami somatycznymi. – W szpitalach psychiatrycznych, w których pozostaje dwóch czy trzech rezydentów psychiatrii, ważniejsze są bezpośrednie zagrożenia zdrowia somatycznego – udary mózgu, zawały serca, zapalenia trzustki i ostre stany brzuszne – wyjaśniła Anna Bazydło, rezydentka psychiatrii. Absolutnie nieludzkim jest, żeby osoby w kryzysie zdrowia psychicznego, które potrzebują hospitalizacji, musiały z cierpliwością i wyrozumiałością wobec systemu oczekiwać reakcji na swój kryzys (zdrowia psychicznego – red.) – dodała. Jak relacjonowała Bazydło, często podczas dyżurów nie ma psychologów, sekretarek ani lekarzy specjalistów – jest jedynie rezydent „i jego dwie ręce, nic więcej”.
Reklama Reklama Reklama
Lekarze na krawędzi wyczerpania
Grażyna Cebula-Kubat, przewodnicząca Zarządu Krajowego OZZL, zaznaczyła, że młodzi lekarze powinni być chronieni przez system, a nie przyjmować odpowiedzialność za uchybienia organizacyjne. – Nie wyobrażam sobie, abym dyżurowała na oddziale, gdzie będę miała pod opieką 300 pacjentów. Nie da się zapewnić im bezpieczeństwa ani właściwie się nimi zająć – oznajmiła. Zaznaczyła, że na każdej izbie przyjęć psychiatrycznej powinien być obecny specjalista, a lekarz dyżurny musi mieć możliwość wykonania badań laboratoryjnych i obrazowych. Wspomniała też o fatalnej infrastrukturze. – Niedopuszczalne jest, że w szpitalach psychiatrycznych nie ma na przykład windy – mówiła.
Cebula-Kubat odniosła się również do słów konsultanta krajowego ds. psychiatrii, który uznał, że brak poczucia bezpieczeństwa u lekarzy to „wewnętrzne wrażenie”. – Lekarze czują się zagrożeni, dlatego że to oni ponoszą odpowiedzialność za chorych – zarówno zawodową, jak i cywilną – odparła. Dodała, że często wynika to z tego, że na dyżurach spędzają o wiele więcej czasu niż powinni. – Niedopuszczalne jest, że lekarze pracują po 250, 300, niekiedy 400. Dyżurują nie 24 czy 16 godzin, tylko niekiedy 48, a czasami nawet 72 godziny – tłumaczyła przewodnicząca Zarządu Krajowego OZZL.
Ochrona zdrowia Sebastian Goncerz z Porozumienia Rezydentów OZZL: System eksploatuje młodych lekarzy
To, co ma za zadanie publiczny system ochrony zdrowia, to nie stracić młodych lekarzy, nie sprawi…
Sytuacja w Tworkach – symbol kryzysu systemowego
Szpital w Tworkach stał się jednym z przykładów pogarszającej się sytuacji w psychiatrii. Jak poinformował Robert Madejka, w placówce zainicjowano spór zbiorowy z pracodawcą. – On nie ma wpływu na jakość opieki nad pacjentami. My przez cały czas pracujemy w takim trybie, jak dotychczas – powiedział. Dodał też, że ma nadzieję, że dyrekcja szpitala również dostrzega problem i będzie dążyć do jego szybkiego rozwiązania.
Madejka podkreślił, że problem z opieką w szpitalach psychiatrycznych ma charakter systemowy. Jego zdaniem obecny model nie odpowiada współczesnym standardom i prowadzi do zjawiska „stomatologizacji psychiatrii”. – Chcielibyśmy, aby pozostali (pacjenci – red.) w publicznych ośrodkach, żeby tam mogli otrzymać tę opiekę, nie za rok, tylko w możliwie szybkim terminie – dodał.
Żądania środowiska
Na spisie żądań przekazanych Ministerstwu Zdrowia przez Porozumienie Rezydentów znalazło się m.in.:
Reklama Reklama Reklama
- ustalenie maksymalnej liczby osób pod pieczą lekarza w trakcie specjalizacji podczas dyżuru całodobowego – nie więcej niż 100 pacjentów;
- wprowadzenie zasady, wedle której lekarz w trakcie specjalizacji nie może pełnić dyżuru na więcej niż jednym oddziale, w którym dokonywane są przyjęcia pacjentów w trybie ostrodyżurowym;
- ustalenie, że w szpitalu, w którym dyżurują lekarze w trakcie szkolenia specjalizacyjnego, musi być dostępny fizycznie lekarz specjalista w celu sprawowania nadzoru i konsultowania badań, zleceń i procesu terapeutycznego wdrożonego przez lekarza w trakcie specjalizacji. W przypadku nieobecności lekarza specjalisty musi być wskazany lekarz specjalista dyżurujący pod telefonem z koniecznością przyjazdu do ośrodka w razie wezwania.
– Jeśli te warunki nie ulegną poprawie, może dojść do tragedii i ucierpią na tym pacjenci – podkreśliła Monika Potocka, Rzecznik Praw Lekarza.
Rodzice i uczniowie Podcast: dlaczego przed szpitalami psychiatrycznymi ustawiają się kolejki karetek z dziećmi?
Jak wygląda edukacja w szkole przy szpitalu psychiatrycznym? Co jest przyczyną kryzysu zdrowia ps…



