Przebudowa gabinetu: nowe rozdanie. Minister Pełczyńska-Nałęcz przejmuje inicjatywę [KOMENTARZ]

Po przeprowadzonej w lipcu roszadzie w rządzie, minister finansów Andrzej Domański odczuwa natłok obowiązków. Natomiast u ministry funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz widać progres — wybrnęła pomyślnie z tak zwanej kwestii KPO i umacnia swoją rolę. Aspiruje do stanowiska wicepremier odpowiedzialnej za postęp. To kwestionuje pozycję Domańskiego, który jest obliczem gospodarczym rządu.

Gospodarcza twarz rządu minister finansów Andrzej Domański i Katarzyna Pełczyńska Nałęcz podczas posiedzenia Rady Ministrów
Gospodarcza twarz rządu minister finansów Andrzej Domański i Katarzyna Pełczyńska Nałęcz podczas posiedzenia Rady Ministrów | Foto: GRZEGORZ KRZYZEWSKI / FotoNews / Forum / Forum Polska Agencja Fotografów
  • Po zmianach w rządzie ministra finansów i gospodarki Andrzeja Domańskiego obciążają powinności i rozwiązywanie nagłych problemów
  • Rola ministry funduszy Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz w tym samym czasie się polepsza, oczekuje się, że obejmie urząd wicepremierki
  • Domański nadal jest raczej znawcą, a ministra funduszy w coraz większym stopniu staje się działaczką polityczną
  • Więcej informacji o biznesie znajdziesz na Businessinsider.com.pl

Ministra finansów i gospodarki obciążają obowiązki i rozwiązywanie nagłych problemów

W lecie, w konsekwencji przetasowań w gabinecie Tuska, minister finansów Andrzej Domański przejął dodatkowo dogląd nad Ministerstwem Rozwoju i Technologii (MRiT), stając się „ministrem finansów i gospodarki”. Miało to wzmocnić jego rolę jako oblicza gospodarczego rządu. Stanowiło to także rekompensatę po tym, jak — według naszych danych na skutek sprzeciwu Polski 2050 — nie został wicepremierem odpowiedzialnym za gospodarkę i energetykę. Zgodnie z początkową koncepcją miał bowiem objąć Ministerstwo Rozwoju i Technologii rozszerzone o kompetencje energetyczne wcześniej podzielone między Ministerstwo Przemysłu a resort klimatu i środowiska.

— Polska 2050 nie zgadza się na przewagę KO nad zagadnieniami gospodarczymi. Sikorski mógł zostać wicepremierem, a Domański nie, aby KO nie dominowała w kwestiach gospodarczych i energetycznych — wyjaśnia w rozmowie z Business Insider Polska jeden z naszych rozmówców sprzyjających Domańskiemu.

— Andrzej otrzymał tak obszerny zakres zadań, którego nikt nie jest w stanie objąć. Zajmuje się rynkami finansowymi, rozwojem gospodarczym, budżetem. Zdołał objąć nadzorem — oprócz Banku Gospodarstwa Krajowego — również Polski Fundusz Rozwoju. Ściśle współdziała z prezesami BGK i PFR, ale nie ma możliwości, by mógł poświęcić czas wszystkim istotnym kwestiom, za które jest odpowiedzialny — zaznacza jedno z naszych źródeł.

Jak słyszymy, niedomaga między innymi sfera inwestycji, która jest w gestii resortu rozwoju. Domański koncentruje natomiast uwagę na przykład na przygotowaniu rozwiązań, które mają wspomóc przemysł energochłonny, za który również odpowiedzialność ponosi MRiT.

Uwagę zwracała październikowa wizyta Domańskiego w Waszyngtonie, gdzie brał udział w dorocznym spotkaniu Międzynarodowego Funduszu Walutowego i Banku Światowego. Rozmawiał tam o rozwoju energetyki jądrowej i imporcie amerykańskiego gazu, a także o finansowaniu polskich projektów infrastrukturalnych i nakłaniał inwestorów.

x.com

Domański skupia się na swoim planie, a w resorcie rozwoju pozostawił pole do działania wiceministrom: Michałowi Jarosowi rekomendowanemu przez KO, odpowiedzialnemu za politykę mieszkaniową Tomaszowi Lewandowskiemu z Lewicy oraz doglądającemu między innymi spraw związanych z handlem międzynarodowym Michałowi Baranowskiemu popieranemu przez Polskę 2050. Rzuca się w oczy to, że — w przeciwieństwie do innych ministrów powołanych wskutek letniej roszady w rządzie — Domański nie przedstawił podsumowania swoich pierwszych 100 dni na czele resortu rozwoju. — Pozostawanie w cieniu jest najbardziej rozsądne w obecnej sytuacji — komentuje nasz rozmówca.

Po trzech miesiącach od przetasowań przeważa przekonanie, że Domański jest bardzo zapracowany i brakuje mu czasu. Jego sytuacji nie ułatwia to, że nie dysponuje wystarczającym zapleczem kadrowym — w pełni oddanych wiceministrów i dyrektorów, którzy by go wsparli. Ma niewielkie grono zaufanych współpracowników, w tym prezesa Polskich Sieci Elektroenergetycznych Grzegorza Onichimowskiego, z którym współpracował jeszcze przed wyborami z 2023 r. w Instytucie Obywatelskim — think tanku PO, czy pochodzącego jak on — z Krakowa — wiceministra finansów Juranda Dropa.

W resorcie jego wierną współpracownicą jest też zastępczyni dyrektora biura ministra Magdalena Lerczak oraz zastępczyni dyrektorki Departamentu Efektywności Wydatków Publicznych i Rachunkowości w MF Katarzyna Wiśniewska-Rosik. Domański blisko kooperuje też z pełnomocnikiem rządu do spraw strategicznej infrastruktury energetycznej Wojciechem Wrochną, ministrem energii Miłoszem Motyką, jak również z szefem podległego mu Banku Gospodarstwa Krajowego Mirosławem Czekajem i prezesem Polskiego Funduszu Rozwoju Piotrem Matczukiem.

Domański nieprzerwanie cieszy się wsparciem i zaufaniem premiera Donalda Tuska — jest dla niego podstawowym źródłem informacji o tym, co dzieje się w gospodarce. Choć, jak mówi jeden z naszych rozmówców, widać, że o uwagę szefa rządu w tych kwestiach usiłuje również minister aktywów państwowych Wojciech Balczun. Inny rozmówca wskazuje jednak, że Tusk trzyma wiele osób blisko, a niektóre bardzo blisko, i w tym drugim gronie, obok między innymi Macieja Berka, jest właśnie Andrzej Domański. — Nie będzie miał jednak problemu, by z kimkolwiek się rozstać, gdy zajdzie taka konieczność — przekonuje.

Trudno jednak stwierdzić, że udało się zrobić z Komitetu Ekonomicznego Rady Ministrów (KERM), któremu Domański przewodzi, gospodarcze centrum rządu. Można raczej mieć wrażenie, że KERM w coraz mniejszym stopniu pełni tę rolę, w porównaniu choćby z minionym rokiem. — Z założenia KERM miał ustalać kluczowe polityki rządu i rozstrzygać spory wewnątrz gabinetu Tuska, a to się nie dzieje, nie ma tego mechanizmu. Raz, że Andrzej nie ma na to czasu, a dwa, że za dużo jest spornych interesów, to po prostu nie wyszło — ocenia nasze źródło.

Domański głównie reaguje na nagłe wypadki na poziomie finansów publicznych — na NFZ brakuje, na naukę brakuje, samorządy — mimo reformy ich finansowania — też często są niezadowolone. To go głównie absorbuje — słyszymy.

Ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i premier Donald Tusk podczas posiedzenia rządu
Ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz i premier Donald Tusk podczas posiedzenia rządu | Zbyszek Kaczmarek / Forum / Forum Polska Agencja Fotografów

Pozycja Katarzyny Pełczyńskiej-Nałęcz po rekonstrukcji rządu rośnie

Ministra funduszy Katarzyna Pełczyńska-Nałęcz jest kandydatką Polski 2050 na wicepremierkę, co jest powiązane z tym, że lider tej partii Szymon Hołownia wkrótce ma zrezygnować z posady marszałka Sejmu. Należy spodziewać się, że premier ją mianuje — z uwagi na zachowanie większości dla rządu w parlamencie. Przed styczniowymi wyborami w Polsce 2050, w których będzie ubiegać się o przewodnictwo partii, ministra systematycznie zdobywa poparcie w terenie — sprzyjają temu między innymi tweetupy organizowane w całej Polsce. Jeżeli uda się jej utrzymać partię, ma widoki na dalszy rozwój kariery.

Nie ukrywa ona, że pragnie być liderką agendy rozwojowej. W niedawnym wywiadzie dla Business Insider Polska podkreślała, że jej resort odpowiada za średniookresową strategię rozwoju kraju do 2035 r. Pytana, co konkretnie chciałaby zrobić jako wicepremierka, odpowiedziała: — Jak najlepiej wynegocjować nowy budżet UE, wdrażać fundusze z obecnej perspektywy oraz implementować strategię rozwoju. To my musimy zdefiniować nasz model rozwojowy.

Wcześniej polem doświadczalnym była dla ministry funduszy polityka mieszkaniowa. Choć formalnie za obszar ten odpowiada wiceminister rozwoju Tomasz Lewandowski z Lewicy, to właśnie Pełczyńska-Nałęcz skutecznie zdominowała przekaz w tej sprawie. Do tego stopnia, że gdy KO pochwaliła się na X zwiększeniem finansowania programu Budownictwa Społecznego i Komunalnego o 760 mln zł, a wpis opatrzyła zdjęciem Domańskiego, partyjny kolega ministry funduszy, poseł Polski 2050 Rafał Komarewicz, zwracając się na X do Pełczyńskiej-Nałęcz, żartował: „(…) jakoś tak nietypowo wyszłaś na tym zdjęciu. Jak nie Ty”.

Na to, w jakim kierunku zmierzają aspiracje ministry, wskazuje też to, że z organizowania tweetupów mieszkaniowych przeszła na tweetupy rozwojowe. Takie wydarzenia odbyły się na przykład w Krakowie, Rzeszowie, Warszawie, Katowicach, Łodzi, Lublinie, Opolu i Legionowie.

x.com

Gospodarcza twarz rządu ciągle jest raczej ekspertem, a ministra funduszy staje się polityczką

Domański zredukował aktywność medialną do minimum. Pełczyńska-Nałęcz przeciwnie, jest wyjątkowo aktywna w mediach tradycyjnych i społecznościowych. Z ekspertki bezsprzecznie przeobraża się w polityczkę. Stara się zawłaszczać już nie tylko — formalnie przydzieloną Lewicy — politykę mieszkaniową, ale również politykę rozwojową. Przykładowo w Kanale Zero stanęła do debaty z byłym premierem w rządach PiS Mateuszem Morawieckim, co zapowiadała jako „konfrontację wizji rozwoju Polski”. — Jej taktyką jest niezależna postawa. Wzięła udział w debacie podczas konferencji Instytutu Sobieskiego, think-tanku związanego z PiS, a także w kojarzonym z prawicą Krynica Forum. Zademonstrowała, że ma polityczną alternatywę — analizuje jeden z naszych rozmówców.

x.com

Jeszcze rok temu to Domański najczęściej mówił o inwestycjach rozwojowych — w atom czy CPK. Minister finansów — przed wyborami zaangażowany w tworzenie programu KO z ramienia think-tanku Instytut Obywatelski — nadal bardziej jest jednak znawcą niż politykiem. W trzymaniu się tej roli może upatrywać bezpiecznej niszy — odgrywając ją, nie stanowi zagrożenia dla partyjnych kolegów.

Spodziewany awans Pełczyńskiej-Nałęcz będzie jednak dla ministra wyzwaniem — gdy do niego dojdzie, to ona może zacząć go przepytywać, jako osoba wyżej postawiona. Atutem Domańskiego będzie jednak między innymi zaufanie szefa rządu oraz kontrola nad kluczowymi instytucjami rozwoju — BGK i PFR. Natomiast nie sprzyjałoby mu raczej planowane — jak spekuluje się w kuluarach — przywrócenie resortowi rozwoju nazwy „Ministerstwo Gospodarki”, którą nosił przed wyborami 2015 r.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *