Nauka albo robota. Nie słuchali – mają miliony.

Mając 16 lat, snuł wizje o zatrudnieniu w gigantycznej firmie technologicznej. Rozmyślał o Google, posadzie urzędniczej, klimatyzowanym pomieszczeniu biurowym i rozwoju zawodowym w branży IT. Zamiast tego postawił na wkrętak, schody i stronę internetową za 23 dolary. Aktualnie 26-letni Zames Chew z Singapuru prowadzi z młodszym bratem Amosem przedsiębiorstwo Repair.sg – serwis „złotej rączki”, który w roku 2024 wypracował obrót na poziomie 1,3 mln dol. A to dopiero początek – firma ma wszelkie szanse, by w roku 2025 znacznie się rozwinąć.

Bracia z Singapuru rzucili szkołę dla śrubokręta. Ich firma rośnie
Bracia z Singapuru rzucili szkołę dla śrubokręta. Ich firma rośnie | Foto: mat. prasowe
  • Zames Chew nabył domenę za 23 dolary i po dziewięciu latach stworzył przedsiębiorstwo Repair.sg, które generuje 1,3 mln dolarów rocznie.
  • Pierwotna dodatkowa działalność braci Chew przeobraziła się w pełnoprawny biznes dzięki wytrwałości, zdobywaniu certyfikatów i konsekwentnemu powiększaniu skali działalności
  • Punkt zwrotny nastąpił w roku 2021, kiedy postanowili zrezygnować z bezpiecznej drogi i całkowicie poświęcić się firmie
  • Historia Repair.sg demonstruje, że nowoczesne, dobrze zorganizowane usługi fizyczne mogą być równie opłacalne i dające satysfakcję jak praca w korporacji
  • Więcej danych o biznesie znajdziesz na stronie Businessinsider.com.pl

Początek był bardzo skromny. W roku 2016 rodzice braci Chew poszukiwali kogoś, kto naprawi niewielką awarię w mieszkaniu. Zames zaczął przeszukiwać internet i dostrzegł coś, co dzisiaj określilibyśmy jako niezaspokojoną potrzebę rynku. W internecie nie było łatwo dostępnego miejsca, w którym można by w prosty sposób odszukać lokalnych specjalistów.

Zdecydował więc, że sprawdzi, co się stanie, jeśli takie miejsce… po prostu utworzy. Zakupił domenę za około 23 dolary, poprosił ojca o pomoc w rejestracji działalności gospodarczej i w ten sposób powstało Repair.sg.

Sprawdź: Pokolenie Z typuje swoich ulubieńców. Rozpoczyna się plebiscyt Business Insider Awards

W odróżnieniu od wielu opowieści o start-upach, w tym przypadku nie ma mowy o natychmiastowym sukcesie. W pierwszych latach było to typowe nastoletnie zajęcie dodatkowe – praca dorywcza po zajęciach w szkole. Zames i Amos zawsze lubili majsterkować. W młodości konstruowali klocki LEGO, składali komputery, demontowali urządzenia, żeby zobaczyć, jak one funkcjonują. Kiedy pojawiła się możliwość, aby przekształcić tę pasję w coś, za co płacą klienci, długo się nie wahali.

Dalsza część pod materiałem wideo:

Zbudowali milionowy biznes na bułeczkach cynamonowych. Bez płacenia za marketing

Start-up zrodzony z potrzeby

W ciągu pierwszych trzech lat, kiedy wciąż uczęszczali do szkoły, na naprawy znajdowali czas pomiędzy lekcjami, wieczorami i w dni weekendowe. Wbrew stereotypowi o „fachowcu od śrubokręta”, szybko się okazało, że to nie jedynie praca fizyczna. Za wieloma usługami kryją się oficjalne wymagania, pozwolenia, szkolenia i wiedza techniczna, bez których nie można działać legalnie i bezpiecznie.

Bracia poświęcali więc długie lata na zdobywanie uprawnień i kwalifikacji, a gdy nie przyswajali teorii – jeździli do klientów, wymieniali żarówki, składali meble, usuwali drobne uszkodzenia.

Z dzisiejszej perspektywy, gdy przedsiębiorstwo zatrudnia ponad 20 osób, może się wydawać, że wszystko przebiegało bezproblemowo. W rzeczywistości, jak wyznaje Chew, przez siedem pierwszych lat biznes parokrotnie był bliski upadku. Młodzi przedsiębiorcy byli ambitni, jednak popełniali typowe błędy:

  • Przyjmowali wszystkie zlecenia, jakie się nadarzały
  • Nie zawsze odpowiednio wyceniali swoje usługi
  • Nie umieli odmawiać kłopotliwym klientom
  • Ustawiali budzik na czwartą rano, aby jak najszybciej odpowiadać na wiadomości od potencjalnych klientów, ponieważ obawiali się, że jeśli nie zareagują, konkurencja ich prześcignie…

Dopiero z biegiem czasu zrozumieli, że nie każde zlecenie ma sens. Część klientów miała zupełnie inne oczekiwania niż bracia, inni spodziewali się skrajnie niskich cen, jeszcze inni po prostu ich nie traktowali poważnie. Podłoże tego problemu jest głębsze – to społeczna etykieta, którą często przyczepia się do zawodów fizycznych. Zames wspomina, że zarówno rodzice, jak i środowisko dawali jasny sygnał: „ucz się, bo inaczej skończysz w pracy fizycznej”. Naprawy, montaż, prace manualne były prezentowane jako opcja „dla tych, którym się nie powiodło”.

Te przekonania znajdowały odzwierciedlenie w rozmowach z klientami. Zdarzało się, że słyszeli wprost, że w ich wieku powinni przebywać w szkole, a nie „pracować jak ci, którym się nie ułożyło w życiu”. Bracia długo czuli się przez to mniej wartościowi. Nawet ukrywali to, czym się trudnią, bo chociaż praca dawała im zadowolenie, negatywne komentarze mocno ich demotywowały.

Czytaj też: Nowa epoka współpracy Europy i Japonii. Inwestycje już trwają

Zadecydowali, że jednak pójdą na swoje

Przełom nastąpił w 2021 roku. Wówczas Zames i Amos podjęli dwie istotne decyzje. Po pierwsze, postanowili potraktować Repair.sg nie jako amatorski projekt, lecz jako pełnowymiarową firmę, którą należy świadomie kształtować i rozbudowywać. Po drugie, zrezygnowali z drogi bezpiecznej kariery — postanowili, że nie pójdą na studia, tylko całkowicie poświęcą się rozwijaniu działalności. Od tego momentu wszystko zaczęło nabierać tempa, tj. udoskonalanie oferty, przemyślane procedury, zatrudnianie kolejnych pracowników, inwestycja w jakość obsługi oraz wizerunek marki.

Zmieniło się również podejście Zamesa do samej idei pracy poza biurem. Zamiast powtarzać frazesy o tym, że „prawdziwy sukces to otwarta przestrzeń, laptop i identyfikator firmowy”, zaczął dostrzegać realną wartość, jaką to przynosi. A ta jest bardzo konkretna: sprawne naprawy w domach i biurach, bezpieczeństwo, wygoda życia codziennego klientów. Do tego poczucie wpływu i radość z faktu, że tworzą coś swojego.

Chew zauważa, że nie są w tym wyborze odosobnieni. W ostatnich latach coraz więcej młodych ludzi z pokolenia Z decyduje się na branże „niebiurowe” – zarówno w usługach, jak i w rzemiośle czy szeroko rozumianym sektorze blue collar. Część jego znajomych zrezygnowała z posad w korporacjach na rzecz zawodów fizycznych i, jak twierdzi, wielu z nich jest teraz po prostu bardziej zadowolonych. Zamiast spędzać pięć dni w tygodniu przy biurku, preferują pracę bardziej praktyczną, w której efekt jest widoczny od razu.

Historia Repair.sg to zatem nie tylko relacja o chłopaku, który nabył domenę za 23 dolary i po paru latach stworzył przedsiębiorstwo generujące 1,3 mln dolarów rocznie. To także przykład przemiany myślenia o zatrudnieniu. Z perspektywy Zamesa najistotniejsze okazały się trzy czynniki: zauważenie luki na rynku i szybkie jej przetestowanie, wytrwałość w rozwijaniu kompetencji oraz gotowość, by płynąć pod prąd oczekiwaniom otoczenia.

Obecnie Chew otwarcie mówi, że jest zadowolony, iż nie posłuchał „dobrych rad”, aby koniecznie pójść na studia i starać się o pracę w dużej firmie technologicznej. Gdyby wylądował w klimatyzowanym biurze, pięć dni w tygodniu przed monitorem komputera, prawdopodobnie nie czułby dzisiaj takiej satysfakcji jak wtedy, gdy rozwija własną firmę wraz z bratem.

Sprawdź też: Czy w Wielkiej Brytanii brakuje przedsiębiorcom ambicji? „Nie ma wsparcia”

Pomysły na biznes usługowy

1. Inteligentna wypożyczalnia sprzętu domowego i ogrodowego w modelu abonamentowym

Klient, zamiast kupować rzadko wykorzystywane przedmioty (myjka ciśnieniowa, aerator, odkurzacz do czyszczenia tapicerki, odśnieżarka) wybiera pakiet miesięczny i rezerwuje urządzenie przez prostą aplikację, a firma dowozi i odbiera je z domu.

Tego typu biznes łączy usługę logistyczną z realnym, fizycznym zapleczem magazynowym i wpisuje się w nurt współdzielenia zamiast posiadania.

2. Mobilne studio regeneracji i biohackingu dla pracowników firm

Faktycznie jest to dobrze wyposażony bus lub niewielki lokal, w którym proponujesz sesje w kapsule floatingowej, światłolecznictwo, masaże, sesje oddechowe, szybkie porady fizjoterapeutyczne lub analizę składu ciała, a całość sprzedajesz jako usługę B2B – abonament „wellbeing day” dla firm raz lub dwa razy w miesiącu.

Zaletą jest wysoka wartość dodana przy stosunkowo niedużej potrzebie przestrzeni i bardzo wyraźny efekt marketingowy dla pracodawcy troszczącego się o kondycję zespołu.

3. Pracownia „circular design” łącząca serwis, renowację i personalizację fizycznych produktów

Klient przychodzi z meblem, rowerem, hulajnogą elektryczną lub innym sprzętem, a firma nie tylko go naprawia, lecz także projektuje nowe wykończenie:

  • Przemalowanie,
  • tapicerka,
  • elementy drukowane w 3D,
  • personalizowane panele,
  • inne akcesoria.

Od strony biznesowej można dołączyć usługę abonamentową dla firm (kawiarnie, biura, przestrzenie coworkingowe), którym zapewniasz stałą pieczę nad wystrojem, czyli odnawianie i odświeżanie wyposażenia zamiast zakupu nowego, z jednoznacznym przekazem ekologicznym.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Google.

Źródło

No votes yet.
Please wait...

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *