Od ojca do syna – rodzinny biznes McDonald’s w Polsce

Dla jednych współpraca z McDonald’s jest zwykłą umową franczyzową. Dla drugich to kontynuacja rodzinnego biznesu, która daje ogromną satysfakcję zawodową i poczucie biznesowego spełnienia.

Prowadzenie biznesu rodzinnego nie należy do najprostszych. Problematyczne bywają: planowanie sukcesji, konkurencja firm nierodzinnych, transformacja cyfrowa, ograniczone środki na inwestycje, a także opór wobec wszelkich zmian. Są jednak modele biznesowe, w których kolejne pokolenia nie uciekają od rodzinnych interesów, ale płynnie kontynuują tradycję, doceniając biznesową stabilność, prestiż oraz czerpiąc z tego powód do dumy. Tak właśnie działa franczyza McDonald’s i program „Kolejne pokolenie”, który daje możliwość przekazania restauracji jednemu ze swoich dzieci.

Pamiętam tatę w akcji

Paweł Chodakowski jest franczyzobiorcą McDonald’s Polska od 2022 roku, zarządza restauracjami w Pucku i we Władysławowie. – Tym, co wpłynęło na moją decyzję o zostaniu franczyzobiorcą McDonald’s Polska tak jak mój ojciec, była przede wszystkim możliwość wejścia do dużego biznesu i realizowania się w nim jako niezależny przedsiębiorca. Dodatkowym aspektem była również możliwość prowadzenia działalności w miejscu, w którym się urodziłem i mieszkałem przez większość swojego życia. Tu mam rodzinę, przyjaciół, czuję się u siebie – wyjaśnia przedsiębiorca.

Przygoda franczyzobiorcy z McDonald’s zaczęła się już w latach 90., kiedy jego ojciec Jacek Chodakowski przejął w zarządzanie restaurację pod złotymi łukami w Gdyni. – Gdy byłem dzieckiem, pójście do restauracji McDonald’s oznaczało rozrywkę. Z rodzeństwem byliśmy zafascynowani widokiem profesjonalnych urządzeń kuchennych, takich jak frytkownice, grille czy maszyny do lodów. Podglądaliśmy pracę kuchni, obserwowaliśmy proces przygotowywania i wydawania posiłków, widzieliśmy tatę w akcji. Do dziś pamiętam emocje, jakie mi wtedy towarzyszyły – wspomina Paweł Chodakowski.

Tata od najmłodszych lat uczył go wartości pracy i pieniędzy. – Jeżeli chciałem mieć parę groszy na swoje potrzeby, to musiałem na nie zapracować. Pierwsze zlecenie otrzymałem od taty, miałem liczyć nocą samochody przejeżdżające główną drogą obok lokalu. Wszystko po to, aby na podstawie statystyki ocenić, czy istnieje potencjał wydłużenia godzin funkcjonowania restauracji w godzinach nocnych. Bardziej angażujące prace, wykonywane pod czujnym okiem ojca, rozwijały we mnie strategiczne myślenie, którego jemu nigdy nie brakowało – opowiada.

W następnych latach przyszły kolejne zadania: od pracownika przygotowującego posiłki i obsługującego gości, przez sprzątanie i dbanie o sprzęt na zmianie nocnej, po instruktora, menedżera czy asystenta kierownika i kierownika restauracji. Ostatnim etapem było stanowisko koordynatora ds. operacyjnych, na którym Paweł zarządzał u boku ojca kilkoma restauracjami oraz intensywnie łapał doświadczenie i wiedzę, poznając tajniki prowadzenia biznesu. W 2020 roku doszedł do wniosku, że czas najwyższy na pracę na własny rachunek. Paweł złożył aplikację w programie „Kolejne pokolenie” McDonald’s, a Jacek Chodakowski postanowił powoli wycofywać się z biznesu.

Paweł Chodakowski, franczyzobiorca McDonald's.

Nic nie dostaję na tacy

Program „Kolejne pokolenie” daje franczyzobiorcy możliwość przekazania części restauracji jednemu ze swoich dzieci. Jednak nie ma tu taryfy ulgowej. McDonald’s traktuje ich tak samo jak innych kandydatów na franczyzobiorców — wymaga przejścia wszystkich etapów rekrutacji. Samo przejmowanie restauracji odbywa się etapami i może trwać od trzech do pięciu lat, a z chwilą jego zakończenia franczyzobiorca rodzic definitywnie opuszcza system McDonald’s. Zasady są ściśle określone i nie ma tu odstępstw – z góry wiadomo, ile restauracji i w jakim czasie może przejąć syn lub córka, przejęcie kolejnej zawsze zależy od tego, jak nowy franczyzobiorca zarządza aktualnie prowadzonymi restauracjami, czy działa zgodnie z umową franczyzy. Tych, których zgodnie z regułami nie przejmie, są kupowane przez McDonald’s lub innego franczyzobiorcę. To firma decyduje, kto obejmie je dalej w zarządzanie – czy korporacja, czy potomek franczyzobiorcy, czy inny franczyzobiorca marki.

Jak to wygląda w praktyce? W przypadku Pawła proces zaczął się od wypełnienia internetowego zgłoszenia. Po kilku tygodniach otrzymał informację o zatwierdzeniu go w roli kandydata na franczyzobiorcę. – W tej sytuacji zewnętrzny kandydat musi przejść blisko roczny proces szkolenia, aby poznać m.in. wszystkie stanowiska, pracę w restauracji, standardy, a docelowo wykazać umiejętność zarządzania zespołem. Ja jednak nie musiałem przechodzić tego etapu, ponieważ byłem związany z McDonald’s już od 15 lat, pracując w organizacji ojca, i znałem ten biznes od kuchni – zaznacza franczyzobiorca.

Aby jednak nabyć dodatkowe doświadczenie i szansę spojrzenia na biznes z innej perspektywy, Paweł został zaproszony na roczny staż do Centrum Serwisowego w Warszawie, gdzie pełnił funkcję konsultanta operacyjnego dla całego systemu McDonald’s w Polsce. Możliwość poznania setek różnych zespołów restauracyjnych, lepszego zrozumienia funkcjonowania Centrum Serwisowego McDonald’s, nawiązania nowych kontaktów – jak sam zauważa – dziś procentuje.

– Po zakończeniu stażu odbyłem finalne spotkania z zarządem McDonald’s Polska i po kilku dniach otrzymałem telefon z pozytywną decyzją o zaakceptowaniu mnie do roli franczyzobiorcy. Kamień spadł mi z serca. To był moment, w którym z pewnością ze mnie, ale też z mojego ojca, zszedł stres. Mogłem w końcu przystąpić do przejęcia pierwszej restauracji z organizacji ojca. Proces ten był już tylko formalnością – przyznaje nasz rozmówca.

Dzisiaj Paweł prowadzi dwie restauracje, kolejne przejmie zgodnie z określonym pięcioletnim harmonogramem i ustalonymi zasadami. Musi utrzymywać pozytywną ocenę współpracy, aby przejąć następną restaurację. – Nic nie dostaję na tacy i nie przejmuję z góry całej organizacji oraz dorobku mojego ojca. Z każdym kolejnym krokiem w rozwoju biznesu muszę udowadniać, że decyzja o wprowadzeniu mnie do systemu była słuszna oraz że radzę sobie równie dobrze z jedną restauracją, jak i z kilkoma – mówi.

Odkąd przejął restauracje, wprowadza z zespołem sporo zmian. Jak sam podkreśla, jest mocno operacyjny, dlatego spędza dużo czasu na tzw. floorze, wśród pracowników i gości, pracując ramię w ramię – to nie tylko zdecydowanie ułatwia budowanie relacji z załogą, ale też przynosi wiele obserwacji i pomysłów, jak efektywniej podejść do niektórych procesów — z korzyścią dla doświadczenia pracowników oraz gości.

Liczy się relacja partnerska

Choć franczyza nie jest łatwą drogą biznesową, McDonald’s nie narzeka na brak kandydatów chętnych do prowadzenia własnego biznesu pod szyldem złotych łuków. W dużej mierze dlatego, że model wypracowany przez markę uważany jest za jeden z najlepszych na świecie. Przede wszystkim nie ma w nim ograniczenia co do liczby restauracji przypadających na jednego franczyzobiorcę. W Polsce średnia wynosi pięć lokali na przedsiębiorcę. Na ponad 550 działających w naszym kraju restauracji 91 proc. jest prowadzonych przez blisko 100 franczyzobiorców.

– Od dziecka widziałem, jak silną, dynamiczną i prężnie rozwijającą się marką jest McDonald’s w Polsce. Obserwowałem również od wewnątrz, jak funkcjonuje ten biznes na linii franczyzobiorca–franczyzor, a mój ojciec tylko utwierdzał mnie w przekonaniu, że jest to relacja partnerska, oparta na zaufaniu i wspólnym działaniu. Będąc częścią systemu, łatwiej jest pokonać wyzwania, a efekt skali pozwala na redukcję perturbacji. Mimo że jak w każdym biznesie zdarzają się cięższe momenty, to w jakimś stopniu prowadzenie restauracji McDonald’s jest biznesem pewnym i przewidywalnym, w szczególności wtedy, gdy masz już za sobą lata doświadczenia – mówi Paweł Chodakowski.

Kaszubski sposób na lokalność

Oprócz strony biznesowej dla marki McDonald’s ważna jest odpowiedzialność wobec lokalnych społeczności i budowanie relacji z sąsiadami restauracji, wspieranie ich na co dzień i w potrzebie. Dlatego Paweł Chodakowski po przejęciu restauracji w Pucku postanowił kontynuować tradycję zapoczątkowaną ponad dekadę temu przez ojca, czyli organizację corocznego konkursu języka kaszubskiego dla dzieci i młodzieży w restauracji w Pucku.

– Pomysł taty zrodził się z jego fascynacji lokalną kulturą: chciał wesprzeć i kultywować wśród najmłodszych język, który wraz ze zmianą pokoleniową zanika, oraz wzmacniać poczucie dumy z jego znajomości – mówi Paweł. – Chociaż sami nie jesteśmy Kaszubami, całe nasze życie to Trójmiasto i Pomorze, więc kultura i styczność z kaszubskością jest nam bliska.

W tym roku odbyła się już XI edycja konkursu, która okazała się rekordowa pod względem frekwencji. Wzięło w niej udział blisko 200 dzieci. Inicjatywa wpisała się też w kalendarz imprez w regionie, jest również dobrze znana szkołom, które organizują grupy i przyjeżdżają autokarami. Za sukcesem imprezy stoi zapewne sama formuła konkursu: odbywa się on w restauracji, z udziałem młodego jury, ze swobodną atmosferą. Wystarczy przyjść, zapisać się na listę i zaprezentować swoją znajomość języka kaszubskiego przed jury w dowolny sposób: śpiewając piosenkę, opowiadając kawał, historyjkę czy nawiązując zwykłą rozmowę z jurorami.

Takich lokalnych inicjatyw w ciągu roku jest więcej. – Podarowaliśmy 12 łóżek dla rodziców towarzyszących hospitalizowanym dzieciom na oddziale pediatrycznym puckiego szpitala. Wspieramy placówki opiekuńcze, pomagamy w organizacji kolonii dla dzieci i młodzieży ze stowarzyszenia dla osób z niepełnosprawnością. Jeśli możemy pomóc, robimy to – mówi Paweł Chodakowski.

To firma rodzinna

Z punktu widzenia Pawła w decyzji o podążaniu drogą ojca i zostaniu franczyzobiorcą McDonald’s Polska najważniejsze były dwa czynniki: radość z pracy z ludźmi oraz biznesowa stabilność. – Teraz mogę realizować się przez kolejne lata w tym, na czym się dobrze znam, ale w nowej roli. Mogę kontynuować to, co zbudował mój ojciec. Dla kogoś z zewnątrz współpraca z McDonald’s może być po prostu umową franczyzową. Dla mnie jednak to firma rodzinna, której tata poświęcił całe swoje życie, a my z rodzeństwem i z zaufanymi pracownikami, którzy są z nami nawet od kilkudziesięciu lat, pomagaliśmy mu w osiągnięciu sukcesu. Jestem dumny, że mogę to kontynuować – mówi Paweł Chodakowski.

Dziękujemy, że przeczytałaś/eś nasz artykuł do końca. Bądź na bieżąco! Obserwuj nas w Wiadomościach Google. Materiał reklamowy na zlecenie marki McDonald’s Polska Udostępnij artykuł Newsletter Bądź na bieżąco z informacjami ze świata biznesu i finansów Zapisz się